Mąż po niezłym dymanku z kochanką wraca do domu wieczorem. Przed wejściem do domu smaruje ręce kredą.
Żona od progu:
- Gdzie byłeś draniu? No? Gdzie?
- Sylwia zadzwoniła do mnie żebym ją zerżnął we wszystkie dziury, no wiesz ta koleżanka Mariana.
- Taaaak? Pokaż łapy!
.
.
.
- Aaaaa! Znowu grałeś w bilarda!