🐷🤡"Emil Kastehelmi , analityk OSINT i znawca historii wojskowości, członek grupy analitycznej Black Bird, napisał dobry artykuł o prowokacji rosji w sprawie jednostronnej zmiany granicy morskiej w Zatoce Fińskiej i okolicach Kaliningradu.
Najważniejsze, co Emil chce przekazać, to to, że nie jest to przypadkowe działanie ze strony rosjan, ale wręcz przeciwnie – wykalkulowany manewr mający na celu odpowiednie cele.
Doniesienia z rosji wskazują na jednostronną chęć zmiany granic morskich w Zatoce Fińskiej i okolicach Kaliningradu. Rząd fiński dowiedział się o tym z mediów. Rząd próbował uzyskać więcej informacji, ponieważ rosjanie nie poinformowali Finlandii. Jednak nieoczekiwanie rosja zmieniła swoje dotychczasowe stanowisko i nie miała już ambicji sprawdzania ani przesuwania granic. Fińscy politycy zapewniali, że nie ma w tym dramatu. Jednakże...
To wydarzenie należy postrzegać w kontekście. Dlaczego rosjanie nagle to zrobili?
rosja jest państwem dyktatorskim, które uważa Finlandię za kraj wroga. W ostatnich latach przeprowadziła przeciwko Finlandii kilka operacji mających na celu podważenie bezpieczeństwa. Mówimy o operacjach hybrydowych z wykorzystaniem migrantów na granicy, rzekomym zniszczeniu krytycznej infrastruktury energetycznej na Morzu Bałtyckim, wojnach cybernetycznych i radiolekronowych, takich jak zakłócanie GPS, oraz różnych cyberatakach.
Zmiany granic morskich same w sobie nie są niczym niezwykłym, ostatni raz miały miejsce między Finlandią a rosją w 2017 roku. Tym razem jednak istnieją uzasadnione powody, aby interpretować działania rosji przede wszystkim jako prowokację.
rosja w żaden sposób nie poinformowała fińskich władz ani władz o swoich planach. Zrobiono to najprawdopodobniej dlatego, że rosja chciała zobaczyć reakcję Finlandii. rosja nie ujawniła dodatkowych informacji na temat swoich celów, chociaż wymagałaby tego tak delikatna kwestia.
Zamieszanie zostało utrzymane celowo. rosja mogła opublikować mapy i współrzędne planowanych zmian granic, ale pozwoliła na kontynuację niezrozumiałej sytuacji. Bez dalszych wyjaśnień urzędnicy usunęli z Internetu dokumenty na ten temat.
Ogólnie rzecz biorąc, nie była to zwykła interakcja dyplomatyczna, ale celowa prowokacja, wyrachowany manewr. Być może rosja chciała pokazać, że nie boi się Zachodu, a członkostwo w NATO nie oznacza, że jest bezpieczna przed arbitralnymi roszczeniami terytorialnymi.
Rzeczywiście Zachód można uznać za słaby. Na Ukrainie Zachód wielokrotnie uginał się przed czerwonymi liniami rosji i jest gotowy pośrednio poświęcić dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy w obawie przed eskalacją. Kreml śmieje się z tchórzy i kontynuuje eskalację gdzie indziej.
rosja nieustannie chce testować zachodnie granice. Ciekawi ją, jak daleko może posunąć się w swoich prowokacjach i jak Zachód na to zareaguje. Mówiąc obrazowo, chodzi o sprawdzenie, jak głęboko rosjanie mogą wepchnąć bagnet, zanim uderzy w stal.
Stal mogłaby być oferowana rosji, która obecnie znajduje się na Ukrainie. Działania na Ukrainie wpływają na to, jak rosja postrzega Zachód także w innych obszarach. Zachód wybrał jednak drogę, na której wciąż debatuje, czy zachodnia broń dalekiego zasięgu może zostać użyta do uderzenia na terytorium rosji.
Aby pokonać siły zbrojne rosji, Ukraina potrzebuje na swoim terytorium zachodnich żołnierzy, ale sam ten pomysł powoduje zamieszanie i niezrozumiałość stanowisk polityków. Byłoby zaskakujące, gdyby agresywna dyktatura nie dawała czasami klapsa takiemu przeciwnikowi.
Pojawiły się konkretne uwagi w związku z kwestią granicy morskiej. Przykładowo szef Komisji Spraw Zagranicznych Kimmo Kiljunen stwierdził, że rosja nie może być zainteresowana pozyskaniem problematycznego sąsiada z NATO zamiast dobrosąsiedzkimi stosunkami. Mówi o tej samej rosji, w związku z jej wrogimi działaniami powstaje nowe prawo graniczne.
Wielu polityków twierdziło, że decyzje podejmowane są wyłącznie na podstawie faktów i potrzeba więcej informacji. Oczywiście miało to być oświadczenie uspokajające. W rzeczywistości tak nie jest.
Brak faktów i informacji, zwłaszcza w tym kontekście, nie jest sytuacją normalną, ale celowym działaniem rosji. Jest to próba zapanowania nad przestrzenią informacyjną i wprowadzenia jeszcze większego zamieszania. Politycy powinni to zrozumieć.
A jak skomentowała to rosja?
Rzecznik Kremla Dmytro Pieskow zaprzeczył, jakoby projekt granicy morskiej miał charakter polityczny, ale zauważył, że „podwyższony poziom napięcia i konfrontacji wymaga odpowiednich działań rosji w celu zapewnienia bezpieczeństwa”.
rosja nie ma bezpośrednich narzędzi, aby pójść dalej. Wydaje się, że zrozumieli tę reakcję i nie dochodzili dalszych roszczeń. Jestem jednak pewien, że w przyszłości będą próbowali uciekać się do innych prowokacji."
https://x.com/emilkastehelmi/status/1793341572479963262