Dzidki mam pytanie. Bo dziś zrobiłem wielkie oburzenie w pracy, bo ogólnie robię teraz jako kierowca C po Warszawie i okolicach. Wczoraj byłem 14h w pracy, a dziś od 9 do 21, ale tylko do 21 bo wyszło, że jutro mam na 7 rano. Oburzenie, bo po 12h wyszedłem. Ogólnie grafik mam z dnia na dzień ustalaney i się na mnie janusze obraziły, że jak mam na 7 jutro to nie będę robił następnego kursu. Oprócz tego, że napierdalanie codziennie 12-14h w robocie to trochę przeginka, to uważam, że jakbym jeździł dalej do jakiejś 23, a potem poszedł spać koło północy i znów od rana jeździł to swoją drogą jest to niebezpieczne dla innych na drodze, bo bym mógł przysypiać. W ogóle odnoszę wrażenie, że ta cała branża kierowców to patologia i ich zarobki wychodzą tylko z tego, że poza ciężarówką nie mają życia. Wcale nie żartuję, naprawdę są do dziś takie miejsca pracy.