Skarpeteczki

0
Macie tak, że wrzucacie do prania 10 par skarpetek, a wyciągacie 9,5? Na pewno. Raz, dwa, może dziesięć razy do roku każdej osobie na świecie (a raczej tym, których stać na śpiwory do stóp) zdarza się zgubić jakąś skarpetkę. U mnie w domu też, z tym że tych razy było dużo. Za dużo...
Zaczęło się kilka miesięcy temu- pojedyncze sztuki ginęły co kilka dni. Trochę zdziwienie, no ale to nie jest coś ważnego czy drogiego, żeby cały czas pilnować, więc mogły poginąć. Z czasem znikało ich coraz więcej. No to już pomyślałem sobie, coś musi być nie tak- rozkręcamy z ojcem pralkę. Okazało się że bęben był cały, kosz na pranie również. Żadnych dziur w podłodze czy ścianach. Powiedziałem "no nic, zdarzyło się, pewnie ktoś coś mieszał w praniu i może zabrał do innego pokoju, to tylko kilka sztuk". Jednak cały czas coś mi nie pasowało. Chciałem mieć pewność- kupiłem więc wszystkim domownikom (ja, rodzice i dwójka rodzeństwa) 50 par nowiutkich skarpeteczek prosto z wietnamu, każda w inny wzór czy tam kolor.
Warto było chodzić przez 10 godzin po mieście.
Mój eksperyment trwał równe dwa tygodnie. Wykazał, że czasami ginęła jedna z dwóch, czasami cała para, ale zawsze 2 dziennie. Jak zwykle nikt w domu nic nie widział, nikt nic nie słyszał, pies i kot grzeczny. Ale coś w powietrzu podpowiadało mi, że muszę to zbadać jeszcze dokładniej. Zamontowałem w łazience kamerkę.
Teraz żałuję.
Okazało się, że mój 12-letni brat przychodził w nocy pod kosz z praniem, wyciągał po omacku jakąś przepoconą skiepę, nadziewał ją budyniem oglądając filmy o robieniu ludzi na telefonie, i gdzieś ją zabierał.
Chwilę po nim przychodził ojciec...

http://tompampom.blogspot.dk/
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.17740988731384