Dzidki, niezależnie od wyznania w wielu krajach europejskich prezenty na święta przynosi Święty Mikołaj lub jego odpowiedniki, jak Saint Niklas, Befana, Dziadek Mróz i wielu innych. W Holandii odpowiedzialny jest za to Sinterklaas przedstawiany jako staruszek w biskupiej tiarze. I w sumie nie byłby tak bardzo różny od innych odpowiedników Mikołaja, gdyby nie jego specyficzny pomocnik… czyli Czarny Piotruś (niderl. Zwarte Piet, ang. Black Pete). Jest przedstawiany jako czarnoskóra postać o dużych, wypukłych czerwonych ustach, mocno kręconych, krótkich włosach i ubrana w jaskrawy kostium wzorowany na tych z XVI i XVII wieku, jaki nosili nadworni, hiszpańscy chłopcy. O ile postać ta zaistniała w holenderskim folklorze dopiero w XIX wieku jako postać, która pomagała Sinterklaasowi wspinając się zamiast niego po nocach na dachy domostw, wchodziła przez kominy i zostawiała od niego prezenty grzecznym dzieciom pod choinkami oraz opiekowała się końmi Sinterklaasa, kiedy ten się od nich oddalał. W dzień rozdawała dzieciom słodycze i ciasteczka. Jednak Zwarte Piet miał jeszcze jedną swoją stronę, ciemniejszą, niż jego czarna niczym węgiel skóra…
Ciemna strona Czarnego Piotrusia
Otóż o ile holenderski Sinterklaas przynosi grzecznym dzieciom prezenty, o tyle to właśnie Czarny Piotruś odwala brudną robotę – nie tylko jako asystent do wspomnianych już czynności, ale również porywa dzieci, które były niegrzeczne. To jedno z jego zadań – pakuje je do lnianego worka i porywa, aby potem je ukarać (najczęściej miotełką wykonaną z giętkich gałęzi – podobny typ rózgi, jak u austriackiego Krampusa). Kiedy nie porywa dzieci, często płata im figle – najczęściej takie, po których dzieci płaczą. Wbrew pozorom z samego zachowania jest on dość podobny do Krampusa, z tym że nie pożera on dzieci, co nie znaczy, że nie znęca się nad nimi. Kwestia Czarnego Piotrusia jest o tyle skomplikowana, że stereotyp dotyczący go zmieniał się wraz z czasem. Nie jest też jasna pierwotna wersja jego obecności w folklorze – jest ich kilka. Pierwsza z nich mówi, że początkowo Czarny Piotruś był diabłem (coś na kształt Krampusa), ale pomagając Sinterklaasowi z czasem przybrał ludzką formę, ale pozostał czarny. Druga traktuje o tym, że w rzeczywistości jego czarna jak węgiel skóra jest wynikiem prześlizgiwania się przez kominy w celu zostawienia prezentów Sinterklaasa grzecznym dzieciom, a sadza, która pozostała na jego skórze już od dawna się nie domywa. Trzecia i najczęściej powtarzana teoria jest związana z utożsamieniem Zwarte Piete’a z Maurami, których ziemie w XVI wieku znajdujące się na Półwyspie Iberyjskim zostały podbite przez Hiszpanów. Ostatni przekaz mówi, że część ludów z Etiopii trafiła do niewoli – w tym właśnie Czarny Piotruś, który następnie został wykupiony przez Sinterklaasa przechadzającego się po targu niewolników. Początkowo pracował jako niewolnik pomagając holenderskiemu odpowiednikowi Św. Mikołaja, który miał już swoje lata i sam nie dawał sobie rady. Dopiero z czasem (pod koniec XX wieku) awansował do roli pomocnika dzięki sumiennemu wykonywaniu powierzonych mu zadań – miało to też na celu zerwanie z powielaniem w Niderlandach stereotypu białego pana i czarnego sługi.
Kiedy tradycja upada pod wpływem poprawności politycznej
To właśnie z końcem XX wieku holenderski folklor dotyczący opowieści o Sinterklaasie i Czarnym Piotrusiu zaczęły się zmieniać. Z czarnego niewolnika rozdającego prezenty staruszka awansowano go na sługę, ale to wystarczyło jedynie na kilkanaście lat. W 2014 roku przekazy dotyczące Zwarte Piet’a stanęły pod istnym ostrzałem jako promowanie rasizmu wobec czarnoskórych. Podkreślano bardzo negatywny wydźwięk postaci, która nie tylko robiła za sługę białoskórego starca, ale również… dopuszczała się przestępstw w charakterze porwań ze znęcaniem się nad ofiarami – do tego nieletnimi. Wywołało to oburzenie szczególnie ciemnoskórej ludności zamieszkującej Niderlandy oraz… Amerykanów. Z czasem sprawa zaczynała być nagłaśniana w wielu progresywnych krajach Europy, aż w końcu w 2020 roku zaczęły napływać petycję, aby całkowicie usunąć postać Czarnego Piotrusia, zakazać sprzedaży merchu z nim związanego (jak kartki, znaczki, opakowania na czekoladki etc.), a nawet… aby Sinterklaas zaczął być przedstawiany jako czarny mężczyzna.
W 2020 roku holenderskie społeczeństwo mocno się podzieliło na święta – w części miejscowości postać Czarnego Piotrusia zniknęła na dobre, przez mieszkańców innych dalej jest kultywowana. Co roku prowadzone są protesty mające na celu zwalczenie krzywdzącego dla czarnoskórych mieszkańców stereotypu. Warto wspomnieć, że nazwa „Zwarte Piet” jest również cenzurowana w niektórych mediach, zaś sama postać z holenderskiego folkloru była często określana jako próba niewinnego rasizmu wpajanego już dzieciom lub zamaskowanego rasizmu, który rzekomo miał wpływać negatywnie na rozwój dziecka i jego skłonności do rasizmu w dorosłym życiu. Często obchody te są teraz traktowane jako próba obrazy czarnoskórych mieszkańców Niderlandów i za powielanie krzywdzących stereotypów – niektórzy nawet doszukują się symboli niewolnictwa czy próby karykaturyzacji czarnoskórych poprzez podkreślanie pewnych cech wyglądu Czarnego Piotrusia. Również to, że sam Sinterklaas jest biały i sprawuje pieczę nad Zwarte Piet’em jest uznawane jako wyraz białej supremacji. Z tym stereotypem walczą różne ruchy społeczne, głównie progresywne, jak chociażby zwolennicy BLM (Black Lives Matters). Tam, gdzie jeszcze społeczności nie odeszły od obchodów święta z Czarnym Piotrusiem można znaleźć przebranych za nich białych chłopców z odrobiną czarnej farby na policzkach, która ma symbolizować sadzę.