Wóda czyni cuda

30
Uwielbiam, gdy na typowe polskie wesele z wódą, rosołem i de volaillem na pierwsze, kluskami śląskimi podawanymi o 22 i barszczem z torebki mówiącym gościom, że pora wypierdalać, przychodzi kuzyn, który co prawda pochodzi z okolicy ale poszedł na studia do ą-ę wielkiego miasta i nabrał przekonań typowych dla lewicowej części młodego pokolenia. Zwykle już pod kościołem jest ciekawie. Stoisz sobie i zastanawiasz się, co to za dziwadło rozmawia z wujkiem Heńkiem, czy to może być... Nie, to niemożliwe, ale chyba jednak twój kuzyn Dawid, z którym kiedyś często graliście w piłkę i wymienialiście się pokemonami.

Podchodzisz do ubranego nie jak na wesele, ale manifestację w obronie Margot typa z fryzurą zawodnika sumo czy innym gównem na głowie:

- Siema Dawid, ile my się nie widzieliśmy!
- Cześć Krzyśku, faktycznie dawno.
- Co tam w tym wielkim świecie?
- Studiuję i angażuję się społecznie
- Zaraz, ty masz tyle lat co ja, nie? To trzydziestki dobijasz i jeszcze studiujesz? A, rozumiem, wieczny student imprezowicz, hehe
- To nie tak, obecnie studiuję wpływ gender na współczesny świat, a aktywność społeczna nie pozwala mi dokończyć dotychczas rozpoczętych kierunków studiów

Wujek Heniek już zażenowana mina, ale pora wchodzić do kościoła. Wtedy nasz obrońca prześladowanych transwestytów mówi, że on nie wejdzie do kościoła i jest niewierzący, więc nie bedzie brał udziału w tej szopce, złoży tylko życzenia po ślubie i sobie pójdzie. Na to wujek Heniek:

- Nie wkurwiaj mnie gówniarzu i nie rób przedstawienia, albo ci w końcu przestanę dawać kasę na twój piąty kierunek studiów o pedałach. Potwierdziliśmy że będziesz więc na salę też masz iść, bo jest zapłacone

Dawid wchodzi więc do kościoła, ostentacyjnie siada z tyłu, nie klęka i nie wstaje kiedy trzeba i ma minę mówiącą "yebane zabobony dla starych bab, wolałbym teraz być na manifie w obronie wolnych cipek".
Gwoździem programu jest jednak samo wesele. Wiadomo, młodych ludzi sadza się obok innych młodych ludzi więc siedzisz z kuzynami śmieszkami i Dawidem przy podłużnym stole. Podają pierwsze danie - rosół.

- Nie będę tego jadł, czy mogę dostać danie wegetariańskie?

Dobrze że wujek Heniek siedzi daleko, bo już by mu przypierdolił. No jakoś tak się składa, że organizatorzy wesela nie pomyśleli o redukcji śladu węglowego i bezmięsnym weselu xD Dawid więc siedzi głodny, nie zje nawet sałatki bo ona jest ze śmietaną, czyli produktem cierpienia zwierząt. Drugiego też nie tknie, nawet ziemniaków, bo są w mięsnym sosie

- No co ty chłopie nic nie jesz, hehe, weź sobie coś bo nie dasz rady pić!
- Ja nie piję!
- A co, kierowcą jesteś?
- Nie, nie mam prawa jazdy i nie jeżdżę samochodem żeby zredukować ślad węglowy
- A jak tu niby przyjechałeś, stary cię samochodem przywiózł! No to jak nie jesteś kierowcą to możesz pić, Krzychu, nalej mu!

Nalewasz, Dawid oczywiście się wzbrania, ale w końcu przymuszony wypija kilka kolejek. Okazuje się, że zagryzanie samym chlebem to raczej słaby pomysł i daje się najpierw namówić na śledzia, a potem już je mięso ("ale tylko z kurczaka" - zastrzega się jeszcze).
Zaczynają grać muzykę. Nasz bohater krzywi się na disco polo

- Co nie podoba ci się?
- Nie przepadam za taką muzyką
- Nie pierdol, jak byłeś w pierwszej klasie podstawówki to jeszcze specjalnie przychodziłeś do mnie żebym ci przegrał na kasetę najnowsze piosenki Boysa i Skanera

A potem to już leci. W okolicach klusek śląskich z pieczenią Dawid wychodzi na parkiet, zahacza o wiejski stół i je chleb ze smalcem i boczkiem tak, jakby nie jadł nic od miesiące, przy podziękowaniach dla rodziców jest już napierdolony w cztery dupy i zwykle zachowuje się mniej więcej normalnie. Niestety, zwykle nie doczekuje do oczepin, bo niewytrenowany w piciu organizm nie jest w stanie wytrzymać picia nawet co drugiego toastu wznoszonego przez kuzynów. Do tego Dawid pali elektroniczne gówno, więc gdy wychodzi, żeby powdychać parę wodną dopada go jakiś wujek:

- A co ty młody kurwa baterię cmoktasz, zapal se prawdziwego szluga!

I zwykle po dwóch czerwonych LM-ach i 10 kieliszkach wódki młoda osoba lewicowa kończy weselną przygodę.
Ale jeszcze lepiej jest, jak taki artysta przyjdzie z partnerką, zwykle aktywną działaczką Strajku Kobiet czy jakimś innym niebinarnym aktywiszczem queerowym. Zwykle jest ona jeszcze bardziej obrażona na świat niż taki Dawid i człowiek zastanawia się, jakim cudem dała się namówić na przyjście tutaj. Gdy pod wpływem alkoholu i perswazjami kuzynów ubogaconej kurwami Dawid zaczyna odzyskiwać normalną tożsamość kończy się to wielką awanturą: "jak możesz jeść ciała biednych osób zwierzęcych", "co to za patrialchalne obrzędy, co za instrumentalizacja roli kobiet", "nie życzę sobie takich wulgarnych komentarzy na temat osób homoseksualnych". Takie różowowłose, zakolczykowane aktywiszcze z tatuażami nawet na łechtacze, zwykle wychodzi wkurwione po kilku godzinach wesela i siedzi pod salą, bo jednak Uberek nie dojedzie do Wólki Podlaskiej czy innych Zachujewiczy Górnych, a nawet jakby dojeżdżało, to trochę szkoda kasy na taki wydatek, więc jest zdana na łaskę wujka Heńka, który rozradowany patrzy, jak jego latorośl przynajmniej na jedną noc normalnieje.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14939594268799