Ogólnie jadąc ostanio cały czas tym samym pociągiem rano do pracy zauważyłem, że codziennie o 8:22 mijam się z taką cyganką (w bezpiecznej odległości) przy jednym punkcie. Zastanawiam się teraz nad 2 kwestiami
A) czy żule itp mają w centrach miast jakąś rutynę, że akurat o tej godzinie będą przechodzić obok punktu A?
B) skoro to jest tak widoczne, to dlaczego policja/straż miejska nie reaguje na to tylko de facto toleruje żebractwo? Od kilku lat jeśli nie kilkunastu te same żule mają kurwą wyrobioną rutynę, a policjanci reagują dopiero, jak któryś się zesra czy zacznie rzygać?
Jakiś dzidowiec policjant itp to wytłumaczy?