Aż mi ciśnienie podeszło

24
Ty widzisz na tym obrazku flagę Portugalczyków,
Aż mi ciśnienie podeszło
a ja widzę flagę śmieciowego kraju,
który wita przyjezdną drużynę już przy wyjściu z szatni gwizdami
i ich kapitan zespołu pluje, dostaje spazmy, bo nie dostał karnego, mimo iż sam wjechał butem na drugiego piłkarza. A to nie jedyna taka akcja w tym meczu, portugalskiego buractwa.
Aż mi ciśnienie podeszło
Nie mówiąc już o tej ciemnej masie, co sobie kupili na afrykańskim bazarku, która w tym meczu, zapoczątkowało w drugiej połowie całą serię goli po turbo kontrze... Ale to już mniej ważne.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce

11
Krótka obrazkowa historia o tym, jak duży procent mieszkańców tego kraju w poszczególnych regionach, to oszołomy. W skrócie:
Po wiekowych doświadczeniach i cyklicznie występujących powodziach w tamtym regionie, rząd w końcu znajduje pieniądze i sam wychodzi z inicjatywą budowy zbiorników przeciwpowodziowych. Mieszkańcom to się nie podoba, bo walory turystyczne, a bo przecież "ekolodzy sądzą inaczej" i takie kanały jak "Wolne Rzeki" na YouTube, mówią, że nie wolno nic budować, iż trzeba zostawić naturze i wszelakie regulacje tego typu są złe. Uśmiechnięta koalicja podburza ludzi do tego przez wiele lat. Ludzie głosują na nich. W końcu przychodzi powódź. Skutek oczywisty.
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Wracamy do teraźniejszości:
Najważniejsze uśmiechać się tam w tej południowo-zachodniej Polsce
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Tylko w Polsce taki cyrk

22
Opowiem wam pewną historię:

1. Na Podlasiu niedaleko granicy leży miejscowość Narewka. Nawet nie ma 1000 mieszkańców. 
2. Pewnego razu dzikusy ze wschodu atakują granicę.
3. Przybawają służby i rozgaszczają się na dłużej ze względu na skąplikowaną sytuację oraz potrzębę ciągłej ochrony mieszkańców na terenach przygranicznych. 
4. Ileś miesięcy po tym policjanci rozkminiają, że w Narewce (gdzie zresztą wielu pewnie nocuje), jest możliwość skorzystania z siłowni. 
5. Wydaje się, że siłownię otwarto w ramach Centrum Sportu i Edukacji na początku 2023 roku. Mają tam trochę najprostrzego sprzętu do treningu. 
6. Oczywiście w rzeczywiostości siłownia większość czasu stoi pusta. Czasami pojawi się jakiś turysta.
7. No to kilku policjantów po służbie okazjonalnie sobie korzysta z siłowni, by utrzymać tężyznę i umieć solidnie przypierdzielić terrorystycznemu ciapakowi na granicy. 
8. Jakiemuś Januszowi i Wiesławowi ze wsi, a może i Grażynie, to się nie podoba, bo już nie mogą mieć jej na wyłączność. 
9. Władze gminy (w postaci wójta) ogłaszają, iż siłownia od teraz jest tylko dla mieszkańców, a sekretarz tłumaczy się, że powodem tego jest...

"Centrum od początku zostało stworzone z myślą o mieszkańcach gminy, a nie osobach z zewnątrz. Jest tam mała, lokalna siłownia dla amatorów. Te sprzęty za szybko się zużyją, jeżeli będą na nich trenować zawodowo policjanci czy wojskowi". 

I wisienka na torcie:

"Nie słyszałem, żeby jakimś policjantom odmówiono wejścia do siłowni, i żeby się na to skarżyli. Żadnego oficjalnego pisma policja nie wystosowała". 

Bo przecież na pewno zwykłe chłopaki ze służby terenowej powinni od razu premiera wysyłać na gminę, że im zabronili korzystać z paru ławeczek i hantli do pakowania... Huk z tym, ale każdy normalny człowiek wie, że takie zachowanie wobec mundurowych w takiej sytuacji jest absurdem i jeszcze ten abstrakcyjny powód. Pilnujcie swoje samorządy Drodzy, bo tacy właśnie potrafią w nich zasiadać. Piramidki sobie budują, które mają błyszczeć i najlepiej żeby nikt ich nie dotykał, a zarazem i tak nie będą o ich stan w przyszłości dbać.
Tylko w Polsce taki cyrk
Źródło:
- https://www.rp.pl/policja/art40807671-gminna-silownia-w-narewce-na-podlasiu-nie-dla-policjantow-strzegacych-granic
- https://www.narewka.pl/pl/aktualnoci/dziaania_gminy/centrum-sportu-i-edukacji-w-narewce-zaprasza-w-swoje-goscinne-progi.html
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Jak Ania wpadła na błyskotliwy pomysł

13
Jak Ania wpadła na błyskotliwy pomysł
Wiadomo, że studia rozpoczął jako 19-latek w 2007 r. i dopiero po dziesięciu latach, w 2017 r., zdobył tytuł licencjata. Z kolei w 2020 r. obronił pracę magisterską, o czym szybko poinformowały ogólnopolskie media. Oba te dyplomy uzyskał w Warszawie w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie. Tego wykształcenia nikt nie kwestionuje.


Jednak na nazwisko słynnego piłkarza wydano jeszcze dwa inne dyplomy: licencjata i magistra. Miał je zdobyć na prywatnej uczelni w Łodzi, w wielkiej tajemnicy przed światem. Magisterkę miałby obronić w trakcie wideokonferencji podczas zgrupowania kadry Adama Nawałki w 2018 r. W dodatku oba dyplomy miałby zdobyć w czasie, gdy mozolnie kształcił się na wspomnianej uczelni w Warszawie, na której — przypomnijmy — studiowanie zajęło mu aż 13 lat.


Czyżby słynny polski piłkarz miał tyle czasu, aby w przerwach między licznymi meczami, treningami, działalnością biznesową i życiem prywatnym ciągnąć dwa kierunki studiów na dwóch różnych uczelniach w Łodzi i w Warszawie?


Nasze źródło w organach ścigania znające kulisy afery dyplomowej, w której pojawia się nazwisko Lewandowskiego, wskazuje, że po tym, jak "Lewy" bez studiowania dostał dyplomy w Łodzi, piłkarz się wystraszył i nigdy ich nie upublicznił.


— Motorem napędowym, żeby Robert szybko i bezboleśnie zdobył dyplomy w Łodzi, miała być jego żona Ania. Chciała, żeby mąż, po tym, jak w 2007 r. zaczął studia w Warszawie i których przez lata nie mógł skończyć, jednak miał wyższe wykształcenie i mógł w przyszłości pójść np. do szkoły trenerskiej. Okazją do zdobycia dyplomów stała się znajomość z łódzkim naukowcem Zbigniewem D. i jednocześnie działaczem piłkarskim, który w środowisku sportowców był znany z tego, że może załatwić m.in. świadectwa z uczelni, której był kanclerzem — wskazuje nasz informator.


— Robert oba dyplomy z Łodzi dostał więc po znajomości, ale w pewnym momencie zrozumiał, że kłamstwo ma krótkie nogi i zapobiegliwie tymi papierami nigdy się nie pochwalił. Dziwnie przecież wyglądałoby, gdyby okazało się, że w pocie czoła 13 lat studiował w Warszawie, a tu nagle szybko zdobył dwa dyplomy w Łodzi.

Podejrzanymi dyplomami z pedagogiki Robert Lewandowski nigdy się nie pochwalił. Funkcjonariusze podczas przeglądania telefonu Zbigniewa D. odkryli, że przed kilkoma laty prowadził on ożywioną korespondencję z Anną Lewandowską oraz innymi sportowcami i ich przedstawicielami.
Źródło: 
- https://www.onet.pl/informacje/onetlodz/robert-lewandowski-ma-lewa-magisterke-pilkarz-mial-zdac-egzaminy-na-ktorych-go-nie/pmjz614,79cfc278

- https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/1133287/mocny-wpis-ws-lewandowskiego-jest-jednoznaczna-reakcja-nie-mamy-nic-do-ukrycia
Jak Ania wpadła na błyskotliwy pomysł
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.17508697509766