Także tak, pytanie skierowane do tych, co starego nie mieli jak ja bo im spierdolił.
Czy czujecie taki ciągły brak zadowolenia z własnego życia?
Nie ważne co zrobię, to dla mnie nigdy nie będzie to wystarczająco dobre. Nie potrafię się zatrzymać i cieszyć życiem jak inni. Muszę zapierdalać cały czas, bo można lepiej i więcej.
Jak zrealizuje swój cel, to obieram kolejny. Nie potrafiś cieszyć się tym, że coś mi się w życiu udało. Po prostu cel został zrealizowany, zapominamy o sprawie.
Może to jakiś kryzys męskości ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ Stary mi nie mówił, że jest ze mnie dumny czy coś. Nie wiem. Też tak macie?