Dzięki kochane!
Poszukuję kilku filmów, które oglądałem dawno temu w TV, a nie znam ich tytułów i od kilku lat chodzą mi natrętnie po głowie. Płacę sowicie złotem i plusami na profil.
Pamiętam je jak przez mgłę - kluczowe momenty.
1. W Chinach/Japonii wybucha jakąś zaraza i są zmutowane ryby. Władze chcą na to zaradzić rozwieszając na środku miasta takie śmieszne cuś, co wygląda jak kokon. Z głośników słychać, by oddalać się do momentu, aż przestanie być słyszany komunikat, żółty dym z tego kokona wylatuje.
2. Jakiś naukowiec zostaje zmuszony przez naczelnego złola do zbudowania bomby atomowej. "Dobry naukowiec, taki jak Ty byłby w stanie z tej ilości (plutonu/uranu) zbudować dwie takie (BA)". Przez chujowe narzędzia dostarczone przez złola temu naukowcowi ulega on wypadkowi i otrzymuje śmiertelną dawkę (z "neutron-gun"?, Spogląda na swój wskaźnik przyjętej dawki).
Ostatecznie pozytywni bohaterowie próbują rozebrać bombę, jednak się okazuje, że tamten naukowiec złola zrobił w konia - zrobił atrapę.
Po wielu latach opisy i wyobrażenia mogły się mocno mi zdeformować.
Serio. Obeirzałbym sobie na prawdę jeszcze raz te produkcje.