Rosyjski ochotnik o ksywie "Murz" jest ostatnio pod atakiem innych rosyjskich nacjonalistów, gdyż widzą jego posty jako defetyzm. Murz w tej nawale ataków napisał dosyć ciekawy fatalistyczny post
Tłumaczenie
"""
Opisuję całkowicie logiczny plan "po stronie wroga", oparty na dostępnych danych wejściowych. Fraza "zrobiłbym to" na końcu jest w rzeczywistości cytatem z T2, kiedy on i John jadą na motocyklu, a T-800 mówi Johnowi, że T-1000 zamierza zastawić na niego zasadzkę w domu jego przybranych rodziców.
- Muszę wpaść do domu. Chcę odebrać parę rzeczy.
- Odmowa. T-1000 na pewno próbowałby cię tam złapać.
- Jesteś pewny?
- Ja bym tak zrobił.
Wszystko, co piszę (opublikowałem swój tekst-prognozę w marcu, więc nie bardzo rozumiem, o co chodzi z moją prognozą "zimowej klęski") jest zwykłą logiką wojskową, jest takie samo zarówno dla nas, jak i dla wroga, a działania są zdeterminowane przez dostępne środki.
Wróg przygotowuje idealne warunki dla swoich jednostek zmechanizowanych, formowanych i szkolonych późną jesienią i zimą. I nie widzę nikogo po naszej stronie u kogo choć trochę oświeciło w głowie - wrogowi nadal aktywnie pomagają nasi generałowie, zaganiając ludzi do "mięsnych ataków", którzy już po prostu poddają się wrogowi [Ukraińcom], ponieważ nie zdążają postawić żaden opór. Ukraińcy już opublikowali materiał filmowy przedstawiający tę właśnie grupę ponad 20 jeńców, w tym oficerów, z jednostki "Sztorm". Już Rosjan, a nie Donbasu. Jekaterynburg, Orenburg.
Wszystko co mogło być przygotowaną rezerwą z naszej strony jest wyniszczane przez wroga, dogodnie ustawionego w obronie. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i broni pancernej.
Nie mam więc wątpliwości co do [nadchodzącej] ciężkiej klęski militarnej, podczas której powinniśmy starać się zadać wrogowi maksymalne straty i przynajmniej odciąć kilka najbardziej bezczelnych kleszczy. Sił do tego jednak prawdopodobnie zabraknie.
Dopóki dowodzą nami idioci i zdrajcy, a my mamy mniej sił niż wróg dowodzony przez inteligentnych ludzi, po prostu nie ma szans na nic innego.
Musimy stawić czoła tej chujni i przygotować się na nadchodzące kłopoty tak, aby zminimalizować ich konsekwencje.
Pozwalam sobie na cytat z własnego tekstu podlinkowanego powyżej:
Nie powinniśmy załamywać rąk, gdy kryzys przybierze swoją ostateczną formę - dołów czy "przegrupowania" naszych wojsk - ale już teraz zrozumieć, co i jak można zrobić. Ogólnie rzecz biorąc, atmosfera przyszłych wydarzeń jest dokładnie oddana w książce i filmie "Walczyli o swój kraj", poświęconym letniemu odwrotowi i bitwom obronnym Armii Czerwonej na południowej flance w 1942 roku. Innym dziełem literackim z przeszłości, odzwierciedlającym realia naszej najbliższej przyszłości, nie w szczegółach taktyki, ale w emocjach uczestników i ogólnym tle, jest opowiadanie Becka "Wolokolamskoja trasa". Jeśli chodzi o aspekty czysto wojskowo-praktyczne, z ostatnich prac wojskowo-historycznych najbliżej tematu nadchodzącego krwawego "przeglądu" jest "Cud pod Moskwą" A.V. Isajewa. Praca ta opisuje, jak po katastrofie kotła Wiazemskiego, Armia Czerwona stoczyła jesienią 1941 r. bitwę obronną na obrzeżach Moskwy, montując tu i ówdzie obronę "z improwizowanych materiałów". Oczywiście rok 1941 i 2023 dzieli osiemdziesiąt lat postępu technicznego w zakresie technologii i uzbrojenia, ale nie przeszkodzi to czytelnikowi w zrozumieniu podstawowych zasad właściwego podejmowania decyzji.
A jak ja chcę "skapitalizować klęskę armii rosyjskiej z pozycji "prognostyka" celowo lub nie? Chcę, żeby po nowym lecie 1942 roku był ktoś i z czym zrobić 2 lutego 1943 roku i wszystko po nim.
"""