Nowa generacja GE Imprezy była wyraźnie różna od poprzedniczek. Karoseria doczekała się radykalnych zmian. To już nie była stara bryła, którą wszyscy pokochaliśmy - z sedana auto zmieniło się w 5-drzwiowy twór, który bazował na wersji dla publiki. Była to również pierwsza Impreza bez znanego właśnie z Subaru ogromnego wlotu powietrza na masce. Intercooler dalej był z przodu ale powietrze zasysane jest z grilla nad zderzakiem a nie od góry.
Subaru - tak jak poprzednio - kontynuowało prace nad drogowymi i rajdowymi Imprezami jednocześnie a Petter Solberg i mechanicy SWRT aktywnie uczestniczyli w rozwoju obu. Każdy komponent był przez nich dogłębnie testowany i wspólnie poprawili oni środek ciężkości, rozłożenie masy oraz pozbyli się niedoróbek z poprzednich generacji. Auto miało krótsze nawisy i krócej pozostawało w bezwładności podczas pokonywania łuków. Z tyłu wsadzono podwójne wahacze ale Prodrive stwierdziło, że tak jest gorzej, więc powrócono do MacPhersonów.
Na nowe karoserie trafiło nowe malowanie. Bardziej odpowiednie do tego co w tym momencie reprezentowała marka. Niebieski nadal dominował - to szło z duchem Subaru, ich sportową historią i rajdowym krwiobiegiem. Felgi również musiały pozostać złote. To auto było również dla Subaru pierwszym, które dostało program przygotowawczy z dedykowanym kierowcą testowym. Wcześniej team testował auta - w tym sezonie podpisano kontrakt z Markko Martinem (ex Subaru) jako wyłącznie test driver - nie jeździł w mistrzostwach - i to on sam ogarniał pojazdy do startów.
Jedynie silnik nie miał tak namieszane w porównaniu do poprzednich wersji. No wszystko musiało być zgodne z homologacją - regulacji nie przeskoczysz a te się bardzo nie zmieniły. Nowa karoseria miała jednak inne wymiary i wymagała uporządkowania komponentów pod maską aby się mieściły. Auto dostało unikalną skrzynię biegów z Prodrive w całkiem nowej edycji. Mogła być w sekwencji z manetkami przy kierownicy lub - jako jedyne auto rajdowe w mistrzostwach świata - w układzie H jak z wersji produkcyjnej.
Pierwszych 6 eventów przejechano na starych autach a Markko Martin oddał kierowcom nowe pojazdy dopiero w kwietniu. W mniej niż miesiąc od pierwszej przejażdżki - mieli oni startować w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Padło na Akropol i trzeba przyznać… drugie miejsce to dobry wynik. Co prawda Atkinson nie dojechał, ale Solberg praktycznie wsiadł do nowego auta i oddał pierwsze miejsce tylko Loebowi - w czasach kiedy dla Francuza już właściwie nie było konkurencji. Kierowcy kończyli w pierwszej dziesiątce - często obaj. Chris Atkinson był na podium w Finlandii a auto na 20 startów ukończyło 16 z sumą 84 punktów (w pół sezonu przecież).
Dzisiaj o Subaru krótko, bo stała się rzecz straszna. Auto było lepsze w porównaniu do poprzedniczki - zdobywało punkty i było groźne. Kończyło na wysokich pozycjach, ale… Ale pod koniec sezonu 2008 Subaru oficjalnie wycofało się z rozgrywek argumentując swe decyzje kryzysem i sytuacją finansową na świecie. Imprezy dalej jeździły w rękach prywatnych - w 2009 czterokrotnie kończąc w pierwszej 10-tce - ale to był koniec czegoś pięknego. Po zamknięciu Grupy B skończyła się jedna wspaniała era motorsportu. Teraz - auto jeździło przez ledwie pół roku - i przyszło zamknięcie kolejnej. Przez lata Imprezy (i nie tylko) gościły w rękach wspaniałych kierowców i zdobywały epickie trofea. Karmiły nasze emocje i rozgrzewały serca kibiców. Subaru to marka, która utarła się tak niewiarygodnie mocno w naszej kulturze, że nawet dekadę od końca ich zmagań w Rajdowych Mistrzostwach Świata, dalej jest obiektem westchnień. Impreza WRX STi do tej pory jest synonimem auta sportowego i stoi w jednym rzędzie z ikonami motoryzacji jak Porsche 911, czy BMW M3.
[*]