Wracam z pracy.
Widzę gościa, który śpi sobie smacznie w samochodzie przy otwartych drzwiach.
Upał był w chuj, więc ziomka rozumiem, że przy otwartych, ale też lekko wiało i mógłby się przeziębić.
Bo przeciąg i w ogóle babcia mówiła, że tak nie zdrowo.
Wiec podszedłem cichutko, żeby go nie obudzić i poprzymykalem wszystkie drzwi.
Wracałem godzinę później i widać, dobrze zrobiłem. Dalej spał jak dziecko. Nawet się nie poruszył.
Nie każdy bohater nosi pelerynę.