"W kierownictwie SBU dokonują się ważne przetasowania. Tak czy inaczej wpłynie to na front.
W pierwszych dniach wojny sytuacja w SBU doprowadziła do dramatycznych konsekwencji.
Generał Serhij Naumow, odpowiedzialny za bezpieczeństwo wewnętrzne, w przededniu wojny ewakuował swoją rodzinę do Europy, a sam uciekł w pierwszych dniach z torbą gotówki. Został zatrzymany w Serbii. Jest podejrzany o zdradę. Między innymi w przekazaniu Rosjanom elektrowni atomowej w Czarnobylu.
Osoby odpowiedzialne za obwód chersoński i Krym są również podejrzani o zdradę stanu.
Generał Serhii Kryvoruchko, którego podwładni przekazali Rosjanom mapę pól minowych regionu Chersońskiego, próbował uciec na Węgry za pomocą fałszywych dokumentów.
Zastępca Iwana Bakanowa odpowiedzialny za Krym, Oleg Kulinich, został zatrzymany i aresztowany pod zarzutem pracy dla Rosji.
Po dymisji Bakanowa role przewodniczącego objął gen. Wasyl Małyuk. Jego grupa oficerów w pierwszych dniach nie ewakuowała się do Lwowa i pracowała, gdy wojska rosyjskie wkroczyły w rejon Kijowa. Jest jedynym generałem SBU, który musiał się skrzyżować zarówno podczas walk o obwód kijowski, jak i podczas wykonywania zadań bojowych w obwodzie charkowskim i na południu.
Wasyl Malyuk nie jest mianowany politycznie, ale jest generałem wojskowym.
Co zaskakujące, media i „prawda” na Facebooku, którzy przez całą zimę i wiosnę milczeli o stanie rzeczy w SBU, kiedy zmiany personalne mogły uratować dla kraju Mariupol i Chersoń, właśnie się zaniepokoiły. Bakanow, z rosyjskim paszportem żony i przynajmniej dwoma zastępcami, którzy pracowali dla Rosji, oczywiście odpowiadał każdemu.
Krytyka zaczęła się od mianowania na stanowisko Szefa Służby-generała bojowego.
Oczywiste jest, że osoba, która aresztuje zdrajców i demaskuje rezydenturę, ma wielu wrogów.
Ale teraz niezwykle ważne jest, aby SBU kierował nie inny kosmonauta polityczny, ale profesjonalista. Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek."