Witajcie dzidki!
(zdjęcie dla uwagi)
Od dłuższego czasu zajmuje się amatorkim pisaniem i ostatnio udało mi się sklecić coś na miarę horroru. Nie jest to może sztuka najwyższych lotów, ale mam nadzieję, że poprawi nudny wieczór. Inspiracja Lovecraftem i mitologią Cthulhu.
Jeżeli się nie podoba to oczywiście wypierdalam.
Głębia Challengera. Ten właśnie temat był jedynym o czym rozmawiali wszyscy mężczyźni znajdujący się w pokoju. Zawdzięczająca swoją nazwę od statku jej królewskiej mości Challengerowi, który jako prawie dwudziestoletni tytan mórz i oceanów, dokonał niemożliwego. Choć z drugiej strony to ludzie obsługujący go powinni być zaszczyceni. Kto by pomyślał, że Murray i Thomson będą tymi, którym uda się odkryć najgłębsze miejsce na tej ziemi. Prawdziwe dno świata. Miejsce, gdzie prawa fizyki muszą być kompletnie inne, a stworzenia tam żyjące całkowicie zaprzeczające logice. Osiągnięcie to było jedną z tych rzeczy, o których zawsze marzyłem.
W małym, lecz dość przytulnym pokoju znajdowało się dziesięciu członków Towarzystwa Królewskiego. Założony w 1660, prężnie gromadził wszystkich tych, którzy nie bali się wypłynąć na głębokie wody i odkrywać tajemnice świata. Metaforycznie, rzecz jasna. Chociaż w tym przypadku to i dosłownie. Organizacja ta liczyła ponad tysiąc nazwisk, lecz jedynie najważniejsi jej przedstawiciele mieli pierwszeństwo spotkania się z odkrywcami. Znajdował się też tutaj sam książę George, który jako przedstawiciel rodziny królewskiej miał za zadanie wręczyć bohaterom Królewski Medal.
Znałem wszystkich gości, tak jak i każdy znał mnie doskonale. Nie zajmowałem się teraz jednak rozmową. Jako zaszczycony inżynier i wynalazca, lecz przy tym dość chorobliwa persona, stałem w milczeniu i oczekiwałem przyjścia moich dwóch dobrych przyjaciół. Z Murrayem i Thomsonem znałem się długiego czasu i to ja sam proponowałem im by wybrali się kiedyś na wody oceanu spokojnego. Sam nie mogłem się tym zająć, pech chciał, iż jednym ze schorzeń na które cierpiałem była choroba morska. Byłem zmuszony zostać w domu i wymyślać coraz to nowsze projekty statków, maszyn czy aparatur. Nie było mi z tym źle, chociaż chciałbym zostać kiedyś wsławionym. W tym okrutnym świecie to ten co zdobywa i odkrywa jest nagradzany, a nie ten, który szyje mu buty.
Reszta opowiadania:
LINK: https://www.wattpad.com/866913062-g%C5%82%C4%99bia
Ps. Przysięgam na przedwiecznych, że nie jestem zjebem od linków.