Wojsko ruskie zmusza inwalidów do pracy fizycznej

2
Cyk fuch z translatora:

Front Południowy pisze o niesamowitym przykładzie upokorzenia rosyjskich żołnierzy, którzy są na tyłach. Żołnierze frontowi kategorii „B” i „D” (tak, są kaleki, których nikt nie strzela) ku uciesze miejscowych „królów” biorą udział w formacjach mundurowych w godzinach porannych i ćwiczeniach fizycznych.

Rozumiemy wszystko: codzienna rutyna to codzienna rutyna. Ale musi być przynajmniej trochę szacunku dla rannych i kalekich członków NWO. Albo nie? I okazuje się, że do cierpiących za Ojczyznę bohaterów, którzy pędzą z powrotem do strefy NVO, podchodzi się jak do żołnierzy pierwszych miesięcy służby.

Zorientowaliśmy się w sytuacji: mówimy o 56 Pułku Powietrznodesantowym Gwardii . Inicjatywa należy do pułkownika Nurgatina .

Projekt Rybar nie pretenduje do miana rzecznika praw obywatelskich Sił Zbrojnych RF: była już próba wszczęcia przeciwko nam sprawy karnej za zdyskredytowanie Sił Zbrojnych FR za naświetlanie rzeczywistego stanu rzeczy na froncie.

Ale w niektórych przypadkach milczenie jest zbrodniczo głupie: do jednostki przychodzą ochotnicy i żołnierze kontraktowi, zwabieni szeroko zakrojoną kampanią medialną mającą na celu uzupełnienie siły Sił Zbrojnych RF. I co oni widzą?

No właśnie, jak kaleki żołnierze pcha się o 6 rano na budowę, żeby to było lekceważące. Na rozkaz, proszę pana.

Siły Zbrojne RF to złożony, niezdarny mechanizm. Ale CBO powinno ozdrowić ten mechanizm od wszystkich miłośników szagistyki, magazynów i reportaży na pokaz. W przeciwnym razie los takiej konstrukcji w przyszłości będzie najbardziej ponury.

Mamy wielką nadzieję, że przypadek 56. pułku stanie się orientacyjny, a NTSUO wyda osobne instrukcje, aby zakazać angażowania personelu wojskowego, który ucierpiał w strefie NVO, w takie głupie wydarzenia. Bo taka głupota już jest poza zasięgiem.
#ВСРФ #Россия
@rybar

Wesprzyj nas
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Kacapy wysadziły tamę przez 'suprise suprise' głupotę

9
Siergiej Aleksaszenko pisze na telegramie:

Według moich informacji tama elektrowni wodnej Kakhovskaya została wysadzona… przez przypadek. Zgodnie z prawem Czernomyrdina chcieli jak najlepiej, a wyszło jak zwykle.
Sytuacja na zaporze była kontrolowana przez wojsko rosyjskie, które nie ma w zwyczaju wysłuchiwania opinii ludności cywilnej. Początkowo pozwalali na gwałtowny wzrost poziomu wody w zbiorniku (powyżej poziomu projektowego), a kiedy powiedziano im, że może się to źle skończyć, nie mogli uruchomić przelewów. A wody przybywało.
Co robi dowódca w takiej sytuacji? Proponuje oczywiście najprostsze rozwiązanie - wysadzenie kawałka tamy! Tym bardziej, że była już uszkodzona i trzeba było tylko „trochę dołożyć”. Nie wiadomo skąd wzięli górnicze materiały wybuchowe i przygotowywali do odpalenia. Zapominając, że za ścianą, która została prawidłowo zaminowana jeszcze jesienią, jest maszynownia.
Potem wszystko potoczyło się „jak w zegarku”: wybuch, detonacja w maszynowni i zamiast małego odpływu nastąpiło kolosalne zniszczenie tamy pod ciśnieniem wody.
Nadal nie wiadomo, do jakiej głębokosci tama jest zniszczona; dlatego do jakiego poziomu opadnie woda, można tylko zgadywać. Więc czekamy.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14374089241028