witam. jestem jebanym przegrywem, nie mam znajomych i mieszkam z mama jedyne co robie w zyciu to praca>gry>jedzenie>spanie w sumie mi to odpowiada i ma nawet swoje plusy. przez brak jakichkolwiek wydatkow (dokladam sie tylko do czynszu co miesiac) udalo mi sie uzbierac calkiem ladna sumke pieniedzy, powiedzmy 50tys cebulionow. ze wzgledu na to ze obawiam sie ze za pare lat pieniadze moga byc gowno warte chcialbym je w cos zainwestowac. najbardziej chyba kusi mnie kupno mieszkania ale czy to wystarczy zeby pokryc wplate wlasna i dostac kredyt? oczywiscie mieszkanie dla mnie, nie na wynajem. moze macie jakies inne propozycje? milego dnia i zeby wam dachow nie pozrywalo przy dzisiejszych burzach