Istoty wszystkie swe miejsce mają. Latać i pływać mogą, stępać na spaliniznie równie mogą. Nikt nie broni, ni każe by ziemie odnowić raczą daże. Istoty są jedne jednak inne, ludzie. Coż czegóż robią są złe. Dla innych i inych. Człowieka sam się boić twierdzę. Żyć w takowym przekonaniu pewnie będę. Krzywdę ze mi zrobić co mogli zrobili. Wzrok ich mnie stłacza. Pustka mnie przeraża. Wysi robić co chcą mogą. Inni to lubią. Lubią się staczać. Po co? Bać się racz wyjść z domu. Domu jedynego, bezpiecznego. Noc, długa i ciemniejąca z każdą godziną. Trzecich myśli mnie rażą. Mimo ich lania to zostają z tyłu. I czek myśli o tym w nimilych w arunkach. Strach z bólem przeplata się na wzajem. To tkwi. Co za żale? dla kogo? Kogo kogo to interesuje. Kierować nie ma do kogo. Strata i ból ukrywać pod uśmiechem. Nic i nic. Zmiana, dla kogo? Nikogo. Nie ma dla kogo, tylko jest nikogo. Śmiech ludzi z innych ludzi poprzez tajemnice.
Vm