Czarnuchy, Araby, Cyganie i inne baśniowe stwory rzekomo zdychają przy naszej granicy. Zastanawia mnie tylko, dlaczego Ci, którzy są już tutaj mają swoich pobratynców głęboko w dupie i nawet nie kiwną palcem. A aktywiści i inni biedni ludzie zapieprzający na chleb, muszą narażać swoje zdrowie psychiczne e imię Kaczyńskiego zjeba. Muszę wylać z siebie trochę złości siusiaczki. Nie pozdrawiam