Siema dzidki.
Byłem ostatnio na randcee z dziewczyną. Poszliśmy sobie do teatru, a potem na miasto coś zjeść.
W teatrze oglądaliśmy fajną komedię, dużo lepszą niż to, co się dzieje w kinach - jak ktoś lubi się pośmiać to polecam się przejść.
Potem zabrałem ją do mojej ulubionej restauracji. Zamówiliśmy po zupie dyniowej, ja do tego wziąłem carbonarę, a ona sałatkę z kurczakiem.
Kelnerka wyglądała jakoś znajomo i do tego cały czas się uśmiechała do mnie ukradkiem. Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd ja ją znam. W sumie to mogło być wszystko - od szkoły, przez amatorskie filmy b0rno, aż po fakt, że często w tej restauracji siedzę.
Rozmowa przestała się kleić, bo ja myślami byłem przy kelnerce. Wkurzało mnie to, bo mam bardzo dobrą pamięć i zwykle przypominam sobie wszystko, o czym myślę intensywnie. Teraz mi to zajmowało wyjątkowo długo, ale w końcu przypomniałem sobie, że Jacek Sasin zmarnował 70 milionów złotych na wybory, które się nie odbyły