Gdy po wielu wielu dniach, pojawia się szansa, że na porannym niebie zagości wreszcie słońce, przestaje mieć najmniejsze znaczenie fakt, że z nosa leci wodospad, ciarki przechodzą po całym ciele a w gardle ktoś zamontował drut kolczasty
Po prostu wstaje się z wyra, łapie za aparat i wyrusza w teren, sprawiając przy okazji ogromną frajdę dla pewnego czworonożnego stwora, który uwielbia śnieg
Głód pasji? Możliwe
Niedojebanie umysłowe? Na pewno
Jednak wyrzuty sumienia, które dręczyły by mnie przez resztę dnia, gdybym tego nie zrobił, były by o wiele silniejsze, niż objawy grypy
Mroźny poranek na Suwalszczyźnie