Wchodzi koleś do baru mlecznego. Patrzy, a na stole stoi zupa jarzynowa, przy której nikt nie siedzi.
Rozejrzał się, nikt nie patrzy.
Usiadł przy stole, wziął łyżkę i szybko zjadl całą.
Patrzy na talerz i na dnie leży brudny grzebień z kłakami.
Koleś zwrócił szybko zupkę z powrotem do talerza.
Nagle z kibla wychodzi żul i mówi:
Co? też pan się dojadł do grzebienia?