Inspiracje Legionów w uniwersum Warhammera 40,000, Legion IV: „Ciała i serca z żelaza”
Rozrywka
5 d
5
„Z żelaza rodzi się siła! Z siły rodzi się wola! Z woli rodzi się wiara! Z wiary rodzi się honor! Z honoru rodzi się żelazo!”
Żelazni Wojownicy, czyli IV Legion Astartes z uniwersum Warhammer 40,000, są w kanonie stylizowani przede wszystkim na dziedzictwo helleńskie, z domieszką rzymskich motywów dyscypliny. Całość spina industrialna estetyka nowoczesnej wojny oblężniczej. Ten splot inspiracji widać już w genezie Legionu. Ich prymarcha, Perturabo, dorasta na świecie zwanym Olympią, rozbitym na rywalizujące ze sobą polis. Geografia wąwozów, murów i cytadel oraz kultura miast-państw kształtuje jego obsesję inżynierii i geometrii wojennej. Stąd w nazewnictwie Legionu pojawiają się grecyzmy, jak Dodekatheon (rada najbliższych doradców prymarchy), oraz nacisk na matematyczną, niemal architektoniczną logikę prowadzenia kampanii. W wielu opisach Perturabo jawi się jako mroczny Hezjod techné [1], rzemieślnik-twórca, dla którego piękno jest równe doskonałości konstrukcji.
Na to helleńskie podglebie nakłada się rzymska nuta w sposobie sprawowania władzy i karania. Perturabo słynie z bezlitosnej dyscypliny, włącznie z decymacją [2], jawnie przywołującą praktykę rzymskich legionów. Twardy etos obowiązku i wyrachowana surowość tworzą kulturę jednostki, w której błąd ma wymierną cenę. Ten rzymski cień widoczny jest też w języku ich działań. Legioniści mówią o kampaniach i inwestyturach, o redukcji umocnień, o służbie dla porządku mechaniki wojny. Wszystko to brzmi jak zimny łoskot tabliczek w obozie pretorian. Pod tą zbroją reguł i przepisów tętnią jednak zaciśnięte, urażone „serca z żelaza” uczące się, że jedyną odpowiedzią świata jest nowy rozkaz, nowa budowa, nowe oblężenie.
Najbardziej rozpoznawalnym rysem Żelaznych Wojowników pozostaje archetyp burzycieli murów, saperów i artylerzystów prowadzących metodyczne szturmy, oblężenia i wielomiesięczne kampanie skupione na wyniszczeniu. Ich odwieczna rywalizacja z Legionem Imperialnych Pięści, w uniwersum kreowanych na strażników bastionów i arcymistrzów fortyfikacji, ustawia ich jako wieczne przeciwieństwa. Konstruktor kontra destruktor, bastion kontra taran. W czasie Herezji Horusa i później ta dychotomia wraca w ikonach i opowieściach, od bitew w systemie Phall, przez legendarną Żelazną Klatkę, po powstanie demonicznych twierdz na Medrengardzie.
Estetycznie IV Legion mówi językiem przemysłu ciężkiego i wojny totalnej, czarno-żółte pasy, hutniczy, metaliczny sznyt, baterie artylerii, pancerne kolumny, sieci okopów i pól minowych. To wręcz obraz bliższy XX-wiecznej sztuce oblężniczej niż romantycznym bitwom starożytności. W kampaniach takich jak Tallarn widzimy właśnie tę beznamiętną, mechaniczną skalę zniszczenia. Miliony ton stali, wojna manewrowa i artyleryjskie „młoty” rozbijające mury obronne. W powieściach pokroju Angel Exterminatus wraca motyw inżynieryjnej pychy, zimnej, geodezyjnej precyzji i poczucia niesprawiedliwego niedocenienia. Ten fakt dodatkowo zbliża Perturabo do figur mitologicznych rzemieślników, jak Dedal czy Hefajstos, ale pozbawionych katartycznej łaski architekta, którego serce dawno już związało się z chłodem stali.
W wymiarze kulturowym i symbolicznym Żelazni Wojownicy są więc syntezą greckiej techné (matematyka, architektura, mechanika), rzymskiego rygoru (prawo, kara, dyscyplina) oraz modernistycznej, industrialnej ikonografii oblężeń. To legion inżynierów-tyranów, który myśli jak architekt, karze jak rzymski centurion i walczy jak sztab saperów w epoce stalowych fortec. Ich heraldyka i praktyka bojowa, numeracje baterii, kodeks oblężniczy i kult efektywności zamykają klamrą tożsamość, w której piękno mierzy się kątomierzem, a chwałę toną gruzu nad zdobytym murem.
W inspiracjach literackich w klasycznej formie w oczy rzuca się tradycja oblężnicza Iliady (trojańskie mury jako symbol problemu do rozmontowania). Także chłodny, analityczny ton Tukidydesa w Wojnie peloponeskiej: polis, intrygi, logistyczne kampanie i redukcja twierdz przypominają techniczną politykę. Drugi ważny pakiet to literatura o wojnie industrialnej/pozycyjnej XX wieku: Henri Barbusse (Ogień), Erich Maria Remarque (Na Zachodzie bez zmian) czy Ernst Jünger (W stalowych burzach). Ich obraz masowej artylerii, zmechanizowanej rzezi, okopów, dehumanizacji i „pracy wojny” koresponduje z żelazną estetyką IV Legionu, gdzie oblężenie jest procesem technicznym, a człowiek bywa tylko trybem w machinie.
Podsumowując, na poziomie recepcji (w grach, literaturze i modelarstwie) te inspiracje tworzą spójny język. Listy armijne pełne oblężniczych maszyn, reguły podkreślające artylerię i saperkę, a w narracji chłodny, pracoholiczny perfekcjonizm kowali wojny. Nawet fanowskie interpretacje od porównań do mitów kuźni po odczytania Perturabo jako tragicznego „architekta bez widowni”, mieszczą się w tym kodzie. Wypadkową jest obraz Legionu, który nie szuka aplauzu. A rozstrzygnięć zapisanych w stali, kamieniu i planie oblężenia serc, które biją w rytmie młotów, a nie oklasków.
[1] Nawiązanie do Hezjoda greckiego poety opisującego porządek świata i pracę oraz do greckiego pojęcia techné (rzemiosło, kunszt).
[2] Skrajnie surowa kara stosowana w armii rzymskiej, polegająca na losowym wybraniu co dziesiątego żołnierza z ukaranego oddziału i jego egzekucji przez towarzyszy broni, jako przestrogę i przywrócenie dyscypliny.
[2] Skrajnie surowa kara stosowana w armii rzymskiej, polegająca na losowym wybraniu co dziesiątego żołnierza z ukaranego oddziału i jego egzekucji przez towarzyszy broni, jako przestrogę i przywrócenie dyscypliny.