Jest też legenda, iż w rzeczonej scenie Chuck Norris umarł naprawdę. Wtedy też doszło do jego spotkania twarzą w twarz ze śmiercią. Chuck Norris nie mogąc pogodzić się z sytuacją, dokopał śmierci z pół obrotu, a pokonawszy ją tą techniką powrócił do życia. A kiedy się ocknął na jego brodzie był już jego słynny zarost, który jest dowodem pokonania śmierci.
Mała dygresja: Jezus też miał brodę. Przypadek?
A teraz, zgodnie z obowiązującym zwyczajem. Chyżo się oddalam.