Nic nie można zrobić, bla bla, prawo międzynarodowe, pocieli kable, teraz sobie odpłyną. No ok, tyle, że dlaczego kiedy statek spokojnie sobie stoi na kotwicy nie można za pomocą nurków marynarki wojennej uszkodzić mu choćby bardzo wrażliwą pochwę wału (hehe bo wiecie pochwa...). Tam jest delikatne uszczelnienie którego uszkodzenie może nawet zatopić jednostkę a uszkodzić je może ot choćby nawinięta głupia stalowa lina na wał śrubowy a mogło się to zdarzyć przez przypadek, prawda? Co wadzi uszkodzić przy pomocy nurków śrubę napędową? Można zapchać mu system chlodzenia agregatow i silnika i nie pojedzie w ogóle. Po takich numerach (które przeciez mogą wydarzyć się w jaknajbardziej sposób naturalny) statek staje się niezdolny do żeglugi i musi zasuwać przy pomocy holowników na suchy dok, gdzie można dokonać kolejnych aktów sabotażu. Czy my tzw. "zachód" nie umiemy grać w tę zabawę dajac wodzić się za nos i takie numery są zarezerowane jedynie dla dzikusów ze wschodu?