Z cyklu muszę bo się uduszę albo mnie popierdoli.
Składałem dzisiaj wniosek do PFRONu o dofinansowanie na łóżko ortopedyczne dla Matki. Wchodzę do niedużego pokoju, tam siedzą trzy babki, dwie młode i jedna stara, wniosek przyjmuje stara. We wniosku dokumenty lekarskie potwierdzające, że matula jest niepełnosprawna w stopniu znacznym, jest osobą leżącą z częściowym niedowładem, zalecenia lekarza itd. No i rozmowa wyglądała tak:
Stara: Jakie jest uzasadnienie na kupno łóżka?
Ja: Słucham?
S: Po co wam to łóżko?
J: Nie rozumiem?
S: No po co chcecie kupić to łóżko?
Ja w kropce, przecież kurwa czytała dokumenty co za durne pytanie więc odpowiadam "Może panią zaskocze ale do leżenia"
S: Pan jest bezczelny, nie mogę tego przyjąć.
J: Sama pani zaczeła, jak nie może pani przyjąć? Przecież ma pani wszystkie dokumenty.
S: Nie mam podstawy do przyjęcia.
Myślałem że mnie pojebie, po czym podchodzi do nas jedna z tych młodych babeczek, przegląda wniosek i miło mówi do mnie:
M; Niech pan wpisze że łóżko jest potrzebne do codziennej pielęgnacji i funkcjonowania, ułatwia rehabilitację i pozwoli unikać odleżyn.
Kurwa nie można tak było od razu? Widać było że to nie pierwszy raz i młoda była przyzwyczajona do takich akcji. No a stara była wściekła bo kiedy młoda mi mówiła co wpisać to ta pierdoliła że nowy wniosek trzeba a młoda z uśmiechem "nie trzeba nowego, pan to dopisze tutaj" i odeszła do swojego biurka. Stara koniec końców wniosek wzieła i poszła gdzieś w pizdu.
Ja jebie, stare baby to zmora wszystkich urzędów.