Słuchajcie, słuchajcie mieszkańcy jBZD! Mam do Was takie pytanko, które mi pół dnia ryje bane. Otóż rozmyślam o szkoleniach młodych gniewnych za kółkiem. Rozchodzi się o to, że mamy na wiosce parking obok koscioła, zacny do dryftu jak spadnie śnieg. Rozchodzi mi się o temat takowy: czy jakby pogadał z PROboszczem ( bo to ich własność) mógłbym tam zorganizować coś wieczorami ale bezpiecznie (pachołki i pokazanie jak brać poślizg lub z niego wyjść) i w zgodzie z okolicznymi mieszkańcami? Nie jest ich sporo, (somsiadow) samemu zdarzalo mi sie wpasc tam wracajac z pracy i cos pokręcić, ale chcialbym doedukowac gownażerie trochę. Ale tak do góra slalom np przy 30km/h, jazda po łuku, zaciągam łape i wyprowadź, myślę że i tak by to ich coś nauczyło. Mogę kurwa nawet pójść na ambone jak będę zdesperowany hahah ale kwestię dogadania finansowego też biore pod uwagę, wpisowe etc... ksiundz też musi jeść. Co Wy o tym kurwipołcie?