Nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji

32
Nikt się nie spodziewa hiszpańskiej inkwizycji
Jak pisze dr Konik: „Więźniowie po wyroku sądu inkwizycyjnego wiedli w miarę przyzwoite życie, mogli odwiedzać znajomych, pracować zarobkowo a co więcej jako więźniowie Świętej Inkwizycji, wyjęci byli spod jurysdykcji prawnej Korony hiszpańskiej więc nie płacili podatków”. Więźniowie mieli więc możliwość pomnożenia swojego majątku straconego wcześniej w wyniku procesu inkwizycyjnego. Wyroki śmierci mimo wszystko się zdarzały, ale według opublikowanych w Watykanie w 2004 roku obliczeń badaczy, od XV wieku Hiszpańska Inkwizycja na 125 tyś. procesów wyrokiem śmierci skończyło się 1,5% z nich. Często wyroki śmierci wykonywano zaocznie i palono tylko kukły z nazwiskiem heretyka. Było to absurdalne ale nie zbrodnicze, jak mówi prof. historii kościoła wydziału Teologii UWM ks. Jan Wiśniewski: Gdyby stosowano karę śmierci tak często jak się powszechnie mniema to nie byłoby heretyków, a przecież mieli się oni dobrze aż do wieku XVIII”.

W 2000 roku Jan Paweł II powiedział: „ Magisterium Kościoła nie może przecież podjąć decyzji o dokonaniu aktu natury etycznej, jakim jest prośba o przebaczenie, zanim nie zasięgnie dokładnych informacji o sytuacji panującej w tamtym okresie”. Stwierdzenie to bardzo rozwścieczyło krytyków inkwizycji. Watykan otworzył swoje archiwa dla historyków i ustalili oni w 2004 roku, że podczas istnienia inkwizycji ( nie licząc hiszpańskiej) od XII do XIX wieku odbyło się około 100 tyś procesów ( kościelnych jak i świeckich) o herezję z czego skazanych na karę śmierci było około 100 osób. Bardzo często pomija się fakt, że większość wyroków śmierci wydawali protestanci. Tak było w przypadku osławionego „polowania na czarownice” kiedy poprzez luterańską i kalwińską dosłowność demonologii, potencjalni i prawdziwi sataniści byli tępieni na każdym kroku. Nie można negować zła jakie niewątpliwie w niektórych przypadkach Inkwizycja popełniła. Watykan w swoich dokumentach nie ukrywa haniebnego postępowania niektórych inkwizytorów. Jednak skala „prześladowań” wmówiona ludziom w obecnej laickiej kulturze jest nieprawdziwa i krzywdząca dla Kościoła Katolickiego.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Słów kilka o zamianie w wilka #5 (uwaga długie)

1
Witam Dzidowa braci w kolejnej już piątej odsłonie wilczych opowieści. W poprzednich częściach, dowiedzieliśmy się o zamianie w wilka, a dokładniej o sposobach uzyskania wilczej postaci. Klątwy, uroki i magiczne przedmioty to nie jedyne sposoby na zamianę w wilkołaka. Dzisiaj będziemy świadkami wejścia w nową erę wilkołactwa, w której zapewne wielu z Was zauważy podobieństwa do współczesnego mitu o człowieku wilku. Ruszajmy! 
W dzisiejszych opowieściach, będziemy opierać się na zapiskach Gerwazego z Tilburg, autora dzieła "Otia Imperalia", obszernego zapisu dokonań cesarza Ottona IV Welfa, któremu Gerwazy służył długie lata. W owym dziele możemy znaleźć rozdział pod tytułem "O ludziach, którzy byli wilkami" gdzie podaje on dwie opowieści o wilkołakach. W pierwszej z nich czytamy:
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
"Wiem jedno: wśród naszych ziomków jest rzeczą codzienną, że z przypadającego ludziom przeznaczenia, niektórzy z powodu lunacji zmieniają się w wilki. Wiemy bowiem, że w Owernii, w biskupstwie Clermont Poncjusz de Capitolo wygnał i pozbawił dóbr dziedzicznych Raimbauda de Pineto, bardzo obrotnego i biegłego w orężu rycerza. Ten stał się włóczęgą i tułaczem po świecie. Gdy samotnie, obyczajem dzikich zwierząt, przebiegał bezdroża i lasy, pewnej nocy, targany nazbyt już wielkim strachem, ponieważ miał umysł ogarnięty szałem, zmienił się w wilka i tak wielkie poczynił w kraju szkody, że zagrody wielu kolonów stanęły pustką. W wilczej postaci pożerał dzieci, lecz i dorosłych szarpał, kąsając jak dziki zwierz. Wreszcie, gdy ciężko napastował jakiegoś cieślę, uderzony toporem stracił jedną z nóg i w ten sposób odzyskał na powrót ludzki wygląd. Wtedy zadowolony wziął na oczach wszystkich odrzuconą nogę, tę właśnie uciętą, i zniszczył, przeklinając swe nieszczęście i cierpienia. Twierdzą bowiem ci, co tego doświadczyli, że przez ucięcie członków uwalnia się takiego rodzaju nieszczęsnych ludzi".
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Druga opowieść mówi o pewnym człowieku, mieszkającym na granicy dwóch biskupstw "zwany Calcevayra, który podobnym zrządzeniem przeznaczenia podczas każdego nowiu księżyca, dręczony losem, przybierał sobie postać wilka. Kiedy czas nadchodził, zostawiał wszystkie swoje szaty towarzyszom, aby schowali je potajemnie w krzakach lub pod skałami, i gdy długo wytarzał się w piachu, przybierał wilczy kształt i pysk, paszczę obszerną, z rozdziawionymi szczękami otwartymi do rabunku. Dlatego przyoblekał otwarty pysk wilka, że pozwalał on przejść temu, co inaczej przejść by nie mogło, gdyby przechodzenia wprzód dokonywał, jako że kościec z wielkim trudem i z pomocą łap torował sobie drogę. Wtedy więc dawało się go zwieść i łapać, gdyż łatwy był do schwytania". 
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Z tej wzmianki dowiadujemy się, że Calcevayra przemieniał się w wilkołaka dosłownie, wywracając swoją ludzką skórę do wewnątrz, natomiast wilczą przez gębę na zewnątrz. W wierzeniach ludowych często możemy natknąć się na wzmianki o wilczej skórze schowanej pod ludzką i odwrotnie. Gerwazy podaje w swoich opowieściach księżyc i jego cykl, jako główny powód przemiany.
Ostatnia historia na dziś opowiada o Świętym Edmundzie, który panował w IX wieku jako król Wschodniej Anglii. Został on pochwycony przez duńskich wikingów, wtedy jeszcze pogan. Edmund został przywiązany do drzewa, przeszyty strzałami a na końcu ścięty. W datowanej na przełom X i XI wieku opowieści o cudzie, jaki wydarzył się podczas poszukiwań ciała króla. Na początku sądzono, że ciało zostało rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Mimo to nie zaprzestano poszukiwań i w niedługim czasie odnaleziono ciało, jednak pozbawione głowy. Szukający przeczesywali lasy i zarośla nawołując "Gdzie jesteś" i ku ich zdziwieniu otrzymali oni odpowiedź w swoim rodzimym języku "her, her, her (tutaj)".
Ścięta głowa króla nawoływała poszukiwaczy i kierowała ich w swoją stronę. Gdy doszli do miejsca, z którego słyszeli nawoływanie, podeszli bliżej i ujrzeli, jak "niezwykle wielki wilk, na którego w tym miejscu z Bożego zmiłowania natrafili, trzymać ramionach Świętą ową głowę i nachyliwszy się do ziemi czuwa nad męczennikiem".
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Duńczycy, którzy w tym czasie przyjmowali chrześcijaństwo (po podboju Anglii), otoczyli kultem swoją ofiarę. Kanut Wielki ufundował w 1020 roku opactwo Bury St Edmunds, gdzie czczono pamięć męczennika i przekazywano legendę o cudownym odnalezieniu jego ciała.
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
                            (Bury St Edmunds)
Poznaliśmy dziś pierwsze wzmianki o wpływie księżyca na ludzi dotkniętych wilkołactwem, co pewnie wielu z Was dobrze zna z popkultury. Nowoczesne wyobrażenia wilkołaków rodziły się w zamierzchłych czasach i ewoluowały przez wieki. W następnej części dowiemy się nieco o wilkołakach od naszych praojców Słowian, zanim ruszymy do Skandynawii.
Tymczasem żegnam się z Wami, do zobaczenia i pozdrawiam tych, którzy dotrwali aż tutaj. A przy okazji, kiedy najbliższa pełnia? 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.095649003982544