„Carbonara”

38
„Carbonara”
Koło oryginalnej włoskiej to nie stało, ale też chyba nie zasługuje, by Mafia wydała na mnie wyrok.
Taki zwykły boczek surowy wędzony (jak z lidla czy biedronki) pokroić w kostkę, na zimną patelnię / rondelek i wytopić, aż się chrupki zrobi.
Pół paczki makaronu ugotować al dente (z dwie minuty mniej niż na opakowaniu podają) w osolonej wodzie.
Wbić 3-4 jajka w całości (o mammamiia!) do tego zetrzeć na drobnych oczkach twardego sera (u mnie żaden parmezan czy pecorino Romano tylko jakiś bursztyn) i rozbełtac wszystko.
Makaron przerzucamy do boczku, mieszamy, dodajemy trochę wody z gotowania makaronu, mieszamy, dodajemy pieprzu (najlepiej grubego), mieszamy, wlewamy masę jajeczno serową, wyłączamy ogień, mieszamy, wg uznania  można jeszcze trochę wody z makaronu dodać i mamy szybki, smaczny obiad dla dwóch osób.
No i najlepiej jeszcze serem na koniec posypać.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Mityczne stworzenie z podręczników przyrody.

17
Siema Dzidki! 
Działam w Głuchołazach pomagając usuwać skutki powodzi. Ostanie dni to praca w terenach przy leśnych, parkach. Pochodzę z łódzkiego i nie wiem czy to tutaj norma, ale ja uważam się za szczęściarza bo przez zaledwie 3 dni spotkałem 4 salamandry :D Liczę 32 wiosny a cieszyłem się jak dziecko (aż cisnęli ze mnie bekę) bo skakałem z radości i mnie uciszali xD Przepraszam za jakość zdjęć ale troszkę z ekscytacji trzęsły mi się ręce. W dodatku nie sprawdzałem jak wyszły bo nie chciałem ich męczyć i stresować.
Mityczne stworzenie z podręczników przyrody.
Tutaj chyba mama z potomkiem odkryte podczas przenoszenia worków. Uwietrznione i pozostawione w spokoju by mogły sobie znaleźć nową kryjówkę.
Mityczne stworzenie z podręczników przyrody.
Mityczne stworzenie z podręczników przyrody.
A tego smoka znalazłem udrażniając kratkę odpływową. Kratka była zapchana po czubek. Robiąc dźwignię nożem uniosłem kratkę i wybrałem ziemię by wyjąć koszyczek. I wtedy ukazały mi się te piękne żółte plamy które zadziałały bo się przestraszyłem xD Moim skromnym zdaniem uratowałem tego stworka bo był wciśnięty między ściankę a koszyczek. Wszędzie żwir i kamyczki dość mocno ubite i nie widziałem żadnej drogi wyjścia. Delikatnie go wyjąłem i wypuściłem. Musiał dostać w kość bo był strasznie drętwy i chwilę zajęło mu oddalenie się. Czwartemu okazowi spotkanemu w trawie już oszczędziłem stresu i tylko podziwiałem jego piękno. Co trochę zerkam na zdjęcia i nie dociera do mnie, że miałem tyle szczęścia, zwłaszcza że ostatni raz pamiętam jak opowiadała o nich pani na lekcji przyrody w 4ej klasie xD a najzabawniejsze jest to że myślałem o salamandrach przyjeżdżając w to niesamowite miejsce. Pozdrawiam i już wypierdalam!
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11788296699524