Kolega z woodstocku

34
Przystanek Woodstock 2011 r., ledwo stojąc na nogach (bynajmniej nie ze zmęczenia...) zabłądziłem i trafiłem w okolice "Przystanku Jezus", by tam zaatakować werbalnie jednego z napotkanych księży - będąc zawziętym antyklerykałem, miałem do perfekcji opanowaną gadkę i "argumenty" wycelowane w księży i osoby wierzące. Następnie nie dając księdzu szans na jakąkolwiek obronę powróciłem (częściowo na czworaka) w stronę swojej "ekipy"...

Po co to piszę? Ano po to:
1. W każdym człowieku jest Boży pierwiastek, podświadoma tęsknota za Nim i zasiane przez Niego ziarno. To jak szybko ono wzrośnie zależy m.in. od obfitości wody, jaką będzie podlewane. Tą wodą jest Słowo Boże i świadectwo żywej wiary innych ludzi. Mój wzrost trwał długie 12 lat, ale on nastąpił i zaczął przynosić owoc obfity.

2. Moja historia pokazuje, że doświadczenie miłości Boga potrafi przemienić najbardziej zatwardziałe serce. Dlatego zamiast wyciągać do grzesznika "miecz", wyciągajmy pomocną dłoń - módlmy się za niego i co równie ważne dawajmy mu świadectwo wiary (nie wykładem nt. "katolickiej moralności", lecz swoim życiem i żywą, codzienną relacją z Jezusem). Zło dobrem zwyciężaj - taka jest nasza wiara.

3. Droga osobo żyjąca (w tej chwili) z dala od Boga, która być może będziesz mieć okazję przeczytać ten post. Wiedz, że Bóg kocha Cię jak nikt inny na tym świecie i Cię nie potępia. Co więcej, tak jak na mnie czekał przez te naście lat, tak samo cierpliwie z wyciągniętą w Twoją stronę ręką czeka na Ciebie - swoje ukochane dziecko - żeby odmienić Twoje życie. Chwyć tę rękę i wyrusz w podróż za Jezusem - najbardziej ekscytującą przygodę w historii świata.

Ja dałem świadectwo, Wy udostepniajcie je dalej, co by mogło dotrzeć do większego grona osób. Reszta (w tym to jakie i kiedy przyniesie ono owoce) pozostaje w najlepszych rękach - Ducha Świętego.
0.046345949172974