Rozumiecie już, dlaczego tak długo zwlekano z ujawnienim nagrań z zatrzymania świętego George'a Floyda?

Dlaczego dopiero brytyjski tabloid "Daily Mail" po dwóch miesiącach konspiracji upublicznił materiał?

BO NAGRANIA Z POLICYJNYCH KAMER NASOBNYCH OFERUJĄ KONTEKST, KTÓRY CAŁKOWICIE NISZCZY NARRACJĘ O RASISTOWSKICH MORDERCACH. Demaskują kolejne wielkie kłamstwo BLM: Trayvon Martin, Michael Brown, George Floyd plus tuzin mniej znanych nazwisk. Wszystko to konfabulacje i zmyślenia, oparte często na fałszywych zeznaniach podstawionych "świadków".

Na nagraniach widzimy ćpuna-recydywistę, cierpiącego na urojenia prześladowcze i ataki paniki, który KONSEKWENTNIE STAWIA OPÓR PODCZAS ARESZTOWANIA.

Widzimy policjantów, którzy CHCĄ MU POMÓC. Spokojnie z nim rozmawiają. Przekonują go, że nie będę strzelać. Mówią do niego jak do dziecka.

W pewnym momencie zaoferowali nawet włączenie klimatyzacji w radiowozie i otworzenie okien, żeby aresztowany mógł pooddychać sobie świeżym powietrzem w drodze na komisariat.

Siłowali się z podejrzanym przez 8 minut. Najpierw Floyd nie chciał wyjść ze swojego samochodu, a potem nie chciał siedzieć w radiowozie, bo przypomniało mu się, że ma klaustrofobię (czytaj: że ma narkotyki zarówno we krwi, jak i w kieszeniach od spodni).

No i kluczowa sprawa: TYP WRĘCZ BŁAGAŁ POLICJANTÓW, ŻEBY POŁOŻYLI GO NA ZIEMI.

Czemu dwukrotnie odznaczony za odwagę glina z 11-letnim doświadczeniem "na ulicy", Derek Chauvin, przyblokował mu kark kolanem w oczekiwaniu na przyjazd karetki (pomijając fakt, że zgodnie z lokalnym prawem, mógł to zrobić w konfrontacji z agresywnym cywilem, który nie chce wejść do suki)?

Proste: bo potężnie zbudowany pan Floyd stanowił realne zagrożenie dla siebie i otoczenia. Był pobudzony, majaczył, rzucał się, w każdej chwili mógł wywinąć jakiś numer, więc NA JEGO PROŚBĘ ułożyli go na asflacie, przyblokowali, po czym próbowali skrępować.

I tego kontekstu mieliśmy nie widzieć.

Ile osób przez to zginęło? Ile budynków spalono na wiór? Ile strzelanin wybuchło od maja do lipca? W niektórych miastach notuje się skoki wskaźników o 200% w stosunku do lat poprzednich. Memphis, Kansas City i inne metropolie będą bić w tym roku rekordy.

Ktoś musi za to beknąć. Inaczej USA to bananowa republika, gdzie zaćpany menel może dosłownie wywrócić do góry nogami cały kraj.