Napijmy się

4
Obserwuję delirium
Na samą myśl ręce drżą
Już niedługo

Serce gwałtownie przyśpiesza
Płytki szybki oddech
Gorąco uderzające do głowy
Nie wiadomo dlaczego
Umysł zawęża się przerażająco mocno,
skupiony jak światło lupą
Nadarza się okazja

Stado rusza ale zamiast kurzu
Unosi się tytoniowy dym
Udawana kurtuazja

I tak będę słyszał
jak nad ranem się męczycie
Żołądki wysiadają jeden po drugim
Oczy łypią spode łba

Oto ja

Włącza się agresja
Od słowa do słowa
Od picia do mordobicia

Niepokonany
W sztok pijany
Buja się podłoga
Tańczą ściany
Czujesz się jak zwycięzca
Mimo bycia przegranym

Z początku was żałowałem
Obojętnym się stałem
Co do waszego losu
Nie będzie patosu
0.044981956481934