Sherlock Holmes - part 2, part 1 w komentarzu

7
Oprócz seksualności możemy też coraz więcej wymagać w kwestii posiłków i innych pomocy domowych (druga osoba nie jest służącą – być może taki obraz widywaliśmy w swoich domach rodzinnych, ale jest on niewłaściwy, nie powtarzajmy błędów naszych rodziców czy dziadków).

Możemy też wymagać więcej i więcej poświęcanego czasu, rozmów (rozmowa jest dobra, ale nie możemy zabierać drugiej osobie całego czasu, to Ona ten czas może nam podarować) i innych. Takich przykładów można by mnożyć. Każdy z nas ma takie coś, co chciałby mieć zagwarantowane w życiu, by druga osoba nam to zawsze dawała, bez względu na wszystko. Być może chcielibyśmy się ożenić, myśląc, że posiadając żonę już zawsze będziemy szczęśliwi, ale tak to nie działa, bo miłość to wolność, a nie przymus. Przemyślcie prosze, czego najbardziej pragniecie i bądźcie uważni w tej sferze budując relacje z ludźmi. Możemy tez nawiązać dyskusję w komentarzach lub na pv. Chorobliwe wymagania od drugiej osoby mogą doprowadzić do toksycznego związku, w którym jedna strona wyzyskuje drugą, a być może nawet obie wyzyskują się nawzajem. Niestety takie związki się rozpadają, bo nie są budowane na miłości, lecz na pożądaniu (nie tylko seksualnym, mamy różne potrzeby, w różne sposoby można pożądać).
W takim teoretycznym modelu, który naszkicowałem – powiedzmy w toksycznym związku, wymagalibyśmy coraz więcej i więcej od drugiej strony i hipotetycznie na końcu tego pasma żądań, zażądalibyśmy życia tej osoby, by całkowicie się dla nas poświeciła i całkowicie zrezygnowała z siebie, albo by nawet dosłownie oddała za nas życie.
Powiem tak, nawet gdyby ta osoba oddała za nas życie to nasza żądza nie zostałaby zaspokojona, tylko by się zwiększała. Pożądanie jest jak potwór w sercu, karmiony przez nas rośnie i rośnie, aż w końcu nad nami zawładnie do końca. Gdy go nie karmimy to umiera śmiercią naturalną. A gdy już go zbudowaliśmy to zabić Go możemy przylegając do Boga. Wiem co mówię, bo sam tego doświadczyłem. (Będąc blisko Boga pozbyłem się mojego bożka, którym była wypaczona przez przemysł porno seksualność).
Ale chciałem Wam też powiedzieć, że jest ktoś, kto z własnej woli za nas umarł. Ktoś, kto w ten sposób (jak Sherlockowi) nadał sens i wartość Twojemu życiu. Tą osobą jest Jezus Chrystus, który tak mocno ukochał właśnie Ciebie, że z własnej i nieprzymuszonej woli oddał za Ciebie swoje życie, cierpiał, zrezygnował ze swoich boskich przywilejów i ograniczył swoje nieograniczone jestestwo w ograniczonym i skończonym ciele. Stał się sługą, ofiarą, cierpiąc w swoim życiu fizycznie i psychicznie, doznając odrzucenia od ludzi, od własnego narodu, rodziny. Nikt na ziemi nie zrobi dla Ciebie nic podobnego.
Chce Ci przez to powiedzieć, że Jezus mówi Ci teraz,
„jesteś dla mnie bezcenny, kocham Cię tak mocno, że oddałem za Ciebie życie”.
Gdy ta informacja dotrze do Twojego serca to, mam nadzieje, uzdolni Cię to do bezinteresownej miłości, w końcu zaznasz pokoju, szczęścia. Bardzo ważne jest to, by do tego źródła wracać. Przyznam się, że Eucharystia, Komunia Święta, a więc przyjmowanie ciągle do swego serca Jezusa, czyli czystej bezinteresownej miłości buduje mnie bardzo mocno. Chciałbym robić to codziennie, udaje mi się może, co 2,3 dzień. I ma. też dla Was fragment z Ewangelii:
37 9 W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! 38 Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». 39 A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był 10, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.
A czy Ty chcesz poznać Jezusa? Chcesz by Jezus pokazywał innym ludziom miłość, by ona wypływała z Twojego serca? Zapraszam do sekcji komentarzy lub na pv.
Z Bogiem
Sherlock Holmes - part 2, part 1 w komentarzu
0.040911912918091