Wakacje

36
Hej dzidki
Może kojarzycie mój wczorajszy wpis o koszmarnej rodzince z dwójką dzieci nad jeziorem, jak nie to możecie przejść i przeczytać.
Pomimo miażdżącej ilości sugestii o nasraniu na wycieraczkę postanowiłam olać temat, a wczoraj w nocy sprawa rozwiązała się sama.
Otóż rodzinka około godziny 20 zrobiła sobie grilla na zewnątrz ośrodka przy wiacie. Tatuś się troszkę za mocno najebał i koło 23 mówi do syna "patrz, tatuś jest spidermanem", wlazł na dach wiaty, nadłamał go, spadł na doniczki z jakimiś fikuśnymi kwiatami (które oczywiście też połamał), a jak wyszedł właściciel obiektu zaalarmowany krzykami i hukiem zaczął się awanturować i z nim szarpać. Nie znam szczegółów ale właśnie się pakują do auta. Nie wiem czy ich wyjebał czy oni się obrazili i wyjeżdżają, ale spokój będzie. Zanim jednak do końca ich zjemy dodam że matka była trzeźwa, piła jakieś tam zerówki więc luz.
Następne cztery dni spokoju:)
0.040863990783691