Simp z wrocka

37
Położyłem się na kocu rozłożonym obok ogniska. Zachmurzone niebo odzwierciedlało kłębiące się w mojej głowie myśli. Poczułem, że ktoś położył się obok mnie. Zasnąłem.
Kiedy się obudziłem, było już zupełnie widno, a ogień dawno wygasł. Jedyną osobą, która została był mój kumpel.

- O, wreszcie się obudziłeś! - zawołał. - Myślałem, że już po tobie, póki nie zacząłeś nad ranem chrapać jak niedźwiedź. - powiedział, wstając z krzesła rzucił we mnie piwem. Odpaliłem papierosa.
- Zieraj się, odwiozę cię do domu.
Szybko znalazłem się z powrotem w swoim pokoju. Włączyłem playlistę i wszedłem pod prysznic. Zimna woda była wybawieniem. Reszta weekendu minęła zwyczajnie. Cały czas myślałem tylko o jednym, niepozornym pudełku.

W trakcie środowej przerwy mój telefon zadrżał. W końcu dostałem numer paczki. Wiedziałem że najszybciej pojawi się z jutrzejszym transportem. Teraz zostało mi tylko przeglądać listy I wyczuć odpowiedni moment. Plan wydostania paczki z terenu zakładu był odealny, jednak popełniłem kolejny błąd – kompletnie zapomniałem o obserwowaniu zdezelowanego busa. Ukradkiem zerknąłem przez okno, jednak nie było po nim ani śladu. Paląc papierosa z Kaśką I Cyganem mruknąłem pod nosem:
- Ciekawe gdzie się podział ten wołający o pomstę do nieba i remont srebrny bus.
- Faktycznie, ostatnio widziałem go w poniedziałek wcześnie rano. - mruknął Cygan.
- I tego samego dnia zabrała go laweta. - dodała Kaśka gasząc peta. Świetnie. Teraz muszę zwrócić uwagę co podjeżdża zamiast złoma.
Muiałem zdać sięna starą taktykę - obserwacja z ukrycia.

Paczka dla dywersji przyszła następnego dnia rano. Akurat znalazła się na mojej liście. Zdarłem z niej naklejkę z informacjami i prawie teatralnie potknąwszy się trzasnąłem nią o ziemię.
- Oj, gapo ty.. - zachichotał Cygan. Postanowiłem wrzucić paczkę na widlaka i pojechać z nią do kosza. Ustawiłem widlak tak, aby dał mi dodatkowy czas na reakcję nim znajdę się w polu widzenia ewentualnych osób trzecich.
Szybka akcja, bo i w sumie nie było w tym nic trudnego. Zawartośc przysłanej paczki znalazła się w koszu, a tajemnicza uszkodzona paczka zostanie odesłana do adresatki zgodnie z jej życzeniem w przypadku uszkodzenia paczki.
Musiałem powstrzymać się aby nie otworzyć pudła kiedy przechodziłem obok niego cały dzień, nim zostało załadowane na samochód. Nowa i Cygan widzieli po mnie, że znów coś kombinuję. Tym razem jednak postanowiłem zatrzymać
wszelkie informacje tylko dla siebie, nie chciałem ich narażać na ewe konsekwencje całej szemranej akcji. Po pracy wybrałem jej numer.

- Miałam do ciebie dzwonić, przyjedź kiedy będziesz mógł, spotkajmy się w kawiarni koło szkoły. - Moja ciekawość sięgała zenitu. Czekałem w umówionym miejscu już kwadrans wcześniej. Paląc papierosa na opuszczonym placu dostrzegłem mężczyznę, który przechodząc obok mnie zaczął gwałtownie drapać się po czole, kiedy zwróciłem wzrok w jego stronę. Obserwowałem go przez chwilę, przeszedł przez ulicę kierując się w stronę blokowiska. Zanim zniknął między blokami rzucił szybkie spojrzenie w moją stronę. Był jednak zbyt daleko bym mógł mu się przyjrzeć. Po chwili zjawiła się moja rozmówczyni.

- Cześć. Wszystko w porządku? - zapytała podchodząc bliżej.
- Tak, w jak najlepszym! - odpowiedziałem obejmując ją.
- Wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje. - szepnąłem jej do ucha.
- Może zamiast kawiarni gdzieś się przejedziemy? - zaproponowała. Kiedy tylko ruszyliśmy, opowiedziałem jej o dziwnym mężczyźnie. Poparła moją opinię.
- Dobrze więc, przejdzmy do konkretów. - mruknęła, zapalając papierosa. - Wcale nie dziwię się, że możesz być obserwowany, a nawet śledzony. - kontynuowała – W twojej paczce znajdują się wyniki pewnych badań, bardzo kosztownych i wyjątkowo długotrwałych badań.

Nastała chwila ciszy.
- Jakich badań? - zapytałem po chwili.
- Kosztownych i długotrwałych, skąd mam wiedzieć bez reszty wyników?
Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu.
0.053737878799438