Dobromir o Vaxinusie, Kowidymusie i Chorobanie
2 l
2
Dobromir Sośnierz
Księga Nieustającej Zarazy, Fala Pierwsza, wersety 19-43:
Naonczas przyszedł czas, gdy ludzie porzucili nauki Vaxinusa i jego obostrzenia, które im pozostawił i nie doceniali łaski zdrowia.
Widząc to, zły Kowidymus przybył ze wschodu w postaci nietoperza i przyniósł ludziom straszliwą zarazę którą przenosił poprzez małe drobiny pyłu bożego gniewu. I podrzucał ją wszystkim, którzy zapomnieli o naukach Vaxinusa i oddawali się grzesznej rozpuście, chodząc z odsłoniętą twarzą, spotykając się ze znajomymi, a nieznajomych gołymi rękoma ściskając na przywitanie. Dzieci chodziły wówczas do szkoły, gdzie siadały obok siebie w jednej ławce w zasięgu rażenia oddechem, na targach i w kościołach nie pytano o znamię Vaxinusa, a cmentarze i lasy pozostawały otwarte. Kowidymus wkradał się wszędzie, gdzie się spotykali i jednego po drugim raził ich drobnym pyłem gniewu, gdy zbliżali się do siebie zanadto i otwierali usta, chyba że spożywali posiłek, to wtedy nie. Albo gdy byli w studio telewizyjnym, wtedy również nie. Albo gdy krzyczeli, że chcą zabijać swoje nienarodzone dzieci, wtedy również ich nie raził, bo radowało to jego uszy. Ani wtedy gdy zasiadali w Konwencie Seniorów, w kuluarach sejmowych lub na spotkaniu Lewicy. No i na urodzinach Mazurka też nie. Ale tak poza tym, to wszędzie ich nękał i nikomu drobin gniewu nie żałował.
Zstąpił wówczas do ludzi Vaxinus i przemówił do sługi swego Chorobana.
— Chorobanie, Chorobanie. Dlaczego tak kaszlesz?
I odrzekł Choroban:
— Zły Kowidymus to sprawił. Rozsiał drobiny gniewu po świecie i wszyscy przezeń cierpimy katusze.
— Chorobanie, dlaczego pozwalasz Kowidymusowi dziesiątkować mój lud i nie wypłaszczasz krzywej zachorowań ? Oto przynoszę ci maskę posłuszeństwa i magiczną strzykawkę Fizeriona. Idź i zanieś je mojemu ludowi. Maska posłuszeństwa będzie przypominać im o zarazie i o moich obostrzeniach, a strzykawką nakłujesz swoje ciało i naznaczysz je mym znamieniem, które ważne będzie przez rok… znaczy… przez pół roku… no dobra, bezpieczniej przyjmijmy, że przez trzy miesiące. A ilekroć Kowidymus ujrzy u kogoś to znamię, wiedział będzie, że ów jest mym sługą.
— I czy wówczas zaraza ustanie, ludzie noszący znamię nie będą już chorować i drwić będą z drobin gniewu Kowidymusa ? Otworzą ponownie szpitale, cmentarze i lasy i spotykać się będą ze znajomymi bez lęku, rękę nieznajomym podawać, a dzieci sadzać w szkole w zasięgu rażenia oddechem?
— To znaczy, ten… — odrzekł Vaxinus — Tak jakby… Niezupełnie… Chorować będą i kaszlem się zanosić i nie będą się spotykać w grupach powyżej 5 osób (chyba że w Sylwestra) i nadal żyć będą w lęku. Kowidymus przywoła bowiem Detala i Ontariona, i inne swoje ślepe sługi, które nie będą widzieć znamienia Vaxinusa na waszych ramionach. Ponadto jest to lud krnąbrny i nie wszyscy przyjmą z wdzięcznością moje dary i nie wszyscy uwierzą w ich moc. I tak jak jeden niedogotowany nietoperz może skazić całą ziemię zarazą, tak jeden niedowiarek bez mego znamienia na ramieniu i maski posłuszeństwa na twarzy może pozbawić mocy wszystkie zastrzyki Fizeriona. Dlatego jeśli ktoś nie przyjmie darów, które przynoszę, albo przyjąwszy, nie podziękuje Vaxinusowi i Fizerionowi, albo, nawet podziękowawszy już, zwątpi w ich moc i na głos to wypowie, nie pozwolisz takiemu pozostać przy życiu. Kto zerwie z twarzy maskę posłuszeństwa i kto nie przyjmie znamienia Fizeriona, temu nie sprzedasz ani od takiego nie kupisz, takiego usuniesz spośród swoich robotników i spośród znajomych na Naszej Klasie i każesz takiemu stać na mrozie w kolejce pod marketem z meblami, a w końcu pojmasz go i spalisz w całopalnej ofierze ku chwale Vaxinusa.
— To na cóż, Vaxinusie, mamy nosić maski i nakłuwać ciało, jeśli zaraza nie ustąpi ?
Na te słowa Vaxinus zapłonął gniewem i odrzekł:
— Chorobanie, czyżbyś był antyszczepionkowcem?
I zawstydził się Choroban swych słów i więcej nie zadawał już głupich pytań.
Oryginał:https://www.facebook.com/dobromir.sosnierz/posts/472030230945362
Księga Nieustającej Zarazy, Fala Pierwsza, wersety 19-43:
Naonczas przyszedł czas, gdy ludzie porzucili nauki Vaxinusa i jego obostrzenia, które im pozostawił i nie doceniali łaski zdrowia.
Widząc to, zły Kowidymus przybył ze wschodu w postaci nietoperza i przyniósł ludziom straszliwą zarazę którą przenosił poprzez małe drobiny pyłu bożego gniewu. I podrzucał ją wszystkim, którzy zapomnieli o naukach Vaxinusa i oddawali się grzesznej rozpuście, chodząc z odsłoniętą twarzą, spotykając się ze znajomymi, a nieznajomych gołymi rękoma ściskając na przywitanie. Dzieci chodziły wówczas do szkoły, gdzie siadały obok siebie w jednej ławce w zasięgu rażenia oddechem, na targach i w kościołach nie pytano o znamię Vaxinusa, a cmentarze i lasy pozostawały otwarte. Kowidymus wkradał się wszędzie, gdzie się spotykali i jednego po drugim raził ich drobnym pyłem gniewu, gdy zbliżali się do siebie zanadto i otwierali usta, chyba że spożywali posiłek, to wtedy nie. Albo gdy byli w studio telewizyjnym, wtedy również nie. Albo gdy krzyczeli, że chcą zabijać swoje nienarodzone dzieci, wtedy również ich nie raził, bo radowało to jego uszy. Ani wtedy gdy zasiadali w Konwencie Seniorów, w kuluarach sejmowych lub na spotkaniu Lewicy. No i na urodzinach Mazurka też nie. Ale tak poza tym, to wszędzie ich nękał i nikomu drobin gniewu nie żałował.
Zstąpił wówczas do ludzi Vaxinus i przemówił do sługi swego Chorobana.
— Chorobanie, Chorobanie. Dlaczego tak kaszlesz?
I odrzekł Choroban:
— Zły Kowidymus to sprawił. Rozsiał drobiny gniewu po świecie i wszyscy przezeń cierpimy katusze.
— Chorobanie, dlaczego pozwalasz Kowidymusowi dziesiątkować mój lud i nie wypłaszczasz krzywej zachorowań ? Oto przynoszę ci maskę posłuszeństwa i magiczną strzykawkę Fizeriona. Idź i zanieś je mojemu ludowi. Maska posłuszeństwa będzie przypominać im o zarazie i o moich obostrzeniach, a strzykawką nakłujesz swoje ciało i naznaczysz je mym znamieniem, które ważne będzie przez rok… znaczy… przez pół roku… no dobra, bezpieczniej przyjmijmy, że przez trzy miesiące. A ilekroć Kowidymus ujrzy u kogoś to znamię, wiedział będzie, że ów jest mym sługą.
— I czy wówczas zaraza ustanie, ludzie noszący znamię nie będą już chorować i drwić będą z drobin gniewu Kowidymusa ? Otworzą ponownie szpitale, cmentarze i lasy i spotykać się będą ze znajomymi bez lęku, rękę nieznajomym podawać, a dzieci sadzać w szkole w zasięgu rażenia oddechem?
— To znaczy, ten… — odrzekł Vaxinus — Tak jakby… Niezupełnie… Chorować będą i kaszlem się zanosić i nie będą się spotykać w grupach powyżej 5 osób (chyba że w Sylwestra) i nadal żyć będą w lęku. Kowidymus przywoła bowiem Detala i Ontariona, i inne swoje ślepe sługi, które nie będą widzieć znamienia Vaxinusa na waszych ramionach. Ponadto jest to lud krnąbrny i nie wszyscy przyjmą z wdzięcznością moje dary i nie wszyscy uwierzą w ich moc. I tak jak jeden niedogotowany nietoperz może skazić całą ziemię zarazą, tak jeden niedowiarek bez mego znamienia na ramieniu i maski posłuszeństwa na twarzy może pozbawić mocy wszystkie zastrzyki Fizeriona. Dlatego jeśli ktoś nie przyjmie darów, które przynoszę, albo przyjąwszy, nie podziękuje Vaxinusowi i Fizerionowi, albo, nawet podziękowawszy już, zwątpi w ich moc i na głos to wypowie, nie pozwolisz takiemu pozostać przy życiu. Kto zerwie z twarzy maskę posłuszeństwa i kto nie przyjmie znamienia Fizeriona, temu nie sprzedasz ani od takiego nie kupisz, takiego usuniesz spośród swoich robotników i spośród znajomych na Naszej Klasie i każesz takiemu stać na mrozie w kolejce pod marketem z meblami, a w końcu pojmasz go i spalisz w całopalnej ofierze ku chwale Vaxinusa.
— To na cóż, Vaxinusie, mamy nosić maski i nakłuwać ciało, jeśli zaraza nie ustąpi ?
Na te słowa Vaxinus zapłonął gniewem i odrzekł:
— Chorobanie, czyżbyś był antyszczepionkowcem?
I zawstydził się Choroban swych słów i więcej nie zadawał już głupich pytań.
Oryginał:https://www.facebook.com/dobromir.sosnierz/posts/472030230945362