Głupie kurwisko

347
Pracuję w Januszexie. Do czasu było dobrze, aż firma zaczęła się "rozwijać". Robimy jakieś śrubki, wkręty itp. Pan Janusz wymyślił sobie "biuro projektowe" w drugim skrzydle i zatrudnił tam swoją jebniętą córeczkę. Tylko co ona może mieć wspólnego z projektowaniem metalowych elementów po swoich gender studies z Holandii? Otóż niewiele. Na projektowaniu się nie zna, dobre projekty mamy od lat, to zaczęła się sobie wymyślać co może "ulepszyć" w firmie.
Pomyślałem sobie co ona może zmienić, jak ona gówno potrafi? No i niestety gówno to był dobry trop..
Na zmianie max 16 osób, w czym 13 chłopa, sekretarka, szef i Jaśnie Pierdolnięta córunia. 6 toalet koedukacyjnych (w każdej sedes i umywalka, 1 przy wejściu, z której korzystała tylko sekretarka i ew klienci przy podpisywaniu umowy), ale wymyśliła sobie, że ma być toalet po równo! I nie nie nie, nie 3 dla chłopów, 3 dla bab. 2 dla "osób z zaimkiem on", 2 dla "osób z zaimkiem ona" i 2 dla osób nie binarnych XD Po tygodniu krzyków stanęło na 3 oznaczonych jako męskie i 3 jako damskie. My korzystaliśmy dalej tak samo ignorując jej krzyki, za to klienci musieli iść na halę do łazienki zamiast tej przy wejściu.
Kolejnym wspaniałym pomysłem był "dzień różu". W każdy czwartek każdy miał przyjść ubrany na różowo. Po wycenie sprzętu roboczego w kolorze różowym szef musiał zavetować przy lamencie córki.
Na początku marca wymyśliła, że jesteśmy postępową firmą i zrezygnujemy z dnia kobiet i mężczyzn, za to każdy może wybrać sobie taki swój dzień, w który będzie świętować. W końcu płci jest nieskończenie wiele XD Swój wybrała oczywiście na 8 marca. O koncepcji urodzin i imienin chyba oczywiście nie słyszała xd Reszta zgodnie wybrała 30 września i coś mocno kręciła nosem. Płakała do szefa i kazała zmienić. Po 29 września też płacz. To żeby się odjebała daliśmy na 10 sierpnia. Wszystkie 3 kobiety w firmie dostały ten sam prezent, bukiecik kwiatów i voucher chyba do zara home. Sekretarki wniebowzięte, a tamta obrażona, że prezent typowo kobiecy xd później miała dużo jakichś pomysłów, ale już nie chciałem o tym słuchać od współpracowników. Następna akcja była 10 sierpnia. Każdy zapomniał o tym niby dniu chłopaka. Córeczka kazała wstrzymać produkcję, zwołała wszystkich że ma prezenty. Każdy dostał zestaw szarej taśmy i Wd40. Nie powiem, zdziwiłem się. Od niej coś użytecznego? Wow. Każdemu pomysł się spodobał, podziękowaliśmy i chcieliśmy się rozejść. No i wtedy się zaczęło.. Zaczęła drzeć mordę, że to toksyczna męskości, chciała nam tym udowodnić jak poczuła się dotknięta dostając kwiaty, że powinniśmy czuć się oburzeni, że nie po to walczy o równość i tolerancję, po czym rzuciła gaśnicę w maszynę za 40 tysięcy. Uszkodziła główny element. Na szczęście po tym incydencie szef ją zwolnił i mogliśmy wrócić do naszej starej, błogiej chujni
0.043328046798706