Pixy, tabsy i czopasy vol. 8 (apteka)
Wiedza
2 l
4
(przed?)Ostatni temat o których chcę napomknąć to leki recepturowe.
Są to leki wykonywane w aptece na receptę ze składem indywidualnie dobranym do potrzeb pacjenta. Jest to temat bardzo obszerny na studiach ale w praktyce w wielu aptekach są wykonywane tylko proste składy, najczęściej przez techników. Kiedyś był to dumny filar farmacji, obecnie lekarze mniej chętnie wystawiają takie recepty. Apteki z kolei uznają to za czasochłonny i małoopłacalny temat. Trzeba mieć trochę sprzętu, odczynniki się terminują całe prawodawstwo w tym temacie jest zawiłe nawet jak na standardy farmacji więc taki stan rzeczy nie dziwi. Dodatkowo NFZ zaczyna zwracać uwagę na niebotyczne koszty tych leków ze zględu na wysokie ceny surowców, z których apteki pobierają marżę, poza stałą opłatą za samo ich wykonanie.
Recepta taka zawiera opis substacji czynnych, z czym to wymieszać i jak dawkować. Naszą rolą poza wykonaniem recepty jest modyfikacja np. postaci leku, podłoża na bardziej pasujące, lecze nie możemy ingerować w dawki o ile nie są zbyt wysokie.
Jak przyjdziesz do nas z taką receptą to obczaimy jej poprawność i umówimy termin wykonania i odbioru, Pacjent najczęsciej płaci ryczałt (15zł) za jedną "porcję" a resztę kasy pobieramy w refundacji. Jak ktoś ma wydziwiony lek, np. musimy uzywać gotowych leków (np, z tabletek) jesteśmy zmuszeni pobierać całość kosztów od pacjenta.
U mnie receptura jest całkiem rozwinięta, więc spora część trudniejszych przypadków z obrębu powiatu wpada do nas. Nie mamy jakichś kosmicznych technologii ale często trzeba pomyśleć i na bieżąco się doszkalać lub dzwonić do lekarza by wypisał to inaczej zeby wyszło lub pacjent nie musiał brać kredytu na lek.
W sumie jest kilka podstawych postaci leku i w skrócie opowiem o ich specyfice.
#1 Proszki, taka sytuacja.
Najczęściej rozcieńczamy gotowe leki dla dzieci i na recepty weterynaryjne. Tłuczesz tabsa w moździerzu dosypujesz wypełniacza (glukoza, laktoza). Pakujemy to w kaspułki żelatynowe w kapsułkarce ( do 100 sztuk na raz). Trochę z tym jest roboty ale kiedyś się ludzie jebali pojedyńczo i sypali do "opłatków skrobiowych" co przypominały ciasto waflowe zawinięte w pojemnik. Jak się kończyły to można było wpierdalać te popękane.
#2 Czopki i globulki. Robimy jak lekarz nie może znaleźć dobrych w gotowych lekach. Topisz masło kakaowe lub inne nowsze podłoże, mieszasz z substancjami i wlewasz do foremek. Kiedyś się też ręcznie turlało jak węża z plasteliny.
#4 Leki płynne. W sumie nic ciekawego. Płukanki na gardło, na afty, jodyna do dezynfekcji albo na porost włosów.
#5 Maści. Dużo tego idzie. Czasem trzeba pokombinować zeby zrobić emulsję z wody i wazeliny. Nie robimy tego ręcznie tylko mamy mieszalnik co wygląda jak wiertarka kolumnowa i kręci bezpośrednio w tubce. Czasem źle zamocowana tubka wyjebie i rozwala się na scianie. Do tego niektóre wyją jak chińska Makita i ludzie głuchną xD
#6 MIeszanki ziołowe Chyba 100 lat nieużywana postać do czasu pojawienia sie konopii. Już wspominałem o tym co sądze, że konopia jest surowcem zamiast lekiem gotowym. Otwieram puche, pakuje do słoja ile kto chce, opisuję i tyle.
#7 Leki do oczu i na rany w warunkach jałowych. W sumie moja brocha w aptece. Poza aprowizacją i kontrolą wykonania innych recept. Fajna odskocznia od zgiełku na froncie i kompa w biurze. Dezynfekujemy loże (wygląda jak kabina do piaskowania tylko że ma filtr HEPA i lampę UV) pakujemy dezynfekowane towary i sprzęt. Jak jest maść to wazelinę trzeba sterylizować przez godzinę. Płynne leki filtrujemy przez filtr na strzykawkę co nie przepuszcza bakterii. Najcześciej robimy krople do oczu z atropiną i maści na nużeńca. Kiedyś się trafiała cyklosporyna (immunosupresja po przeszczepie rogówki) gdzie pobiera się płyn z kapsułek i rozrabia w oleju. Pamietam to dobrze bo zjebałem i przebiłem sobie palca na wylot igła 1,2. Zanim ogarnałem co się odjebało to rękawiczka pełna krwi. Chuj z tym palcem ale wszystko do sterylizacjji na nowo.
Są to leki wykonywane w aptece na receptę ze składem indywidualnie dobranym do potrzeb pacjenta. Jest to temat bardzo obszerny na studiach ale w praktyce w wielu aptekach są wykonywane tylko proste składy, najczęściej przez techników. Kiedyś był to dumny filar farmacji, obecnie lekarze mniej chętnie wystawiają takie recepty. Apteki z kolei uznają to za czasochłonny i małoopłacalny temat. Trzeba mieć trochę sprzętu, odczynniki się terminują całe prawodawstwo w tym temacie jest zawiłe nawet jak na standardy farmacji więc taki stan rzeczy nie dziwi. Dodatkowo NFZ zaczyna zwracać uwagę na niebotyczne koszty tych leków ze zględu na wysokie ceny surowców, z których apteki pobierają marżę, poza stałą opłatą za samo ich wykonanie.
Recepta taka zawiera opis substacji czynnych, z czym to wymieszać i jak dawkować. Naszą rolą poza wykonaniem recepty jest modyfikacja np. postaci leku, podłoża na bardziej pasujące, lecze nie możemy ingerować w dawki o ile nie są zbyt wysokie.
Jak przyjdziesz do nas z taką receptą to obczaimy jej poprawność i umówimy termin wykonania i odbioru, Pacjent najczęsciej płaci ryczałt (15zł) za jedną "porcję" a resztę kasy pobieramy w refundacji. Jak ktoś ma wydziwiony lek, np. musimy uzywać gotowych leków (np, z tabletek) jesteśmy zmuszeni pobierać całość kosztów od pacjenta.
U mnie receptura jest całkiem rozwinięta, więc spora część trudniejszych przypadków z obrębu powiatu wpada do nas. Nie mamy jakichś kosmicznych technologii ale często trzeba pomyśleć i na bieżąco się doszkalać lub dzwonić do lekarza by wypisał to inaczej zeby wyszło lub pacjent nie musiał brać kredytu na lek.
W sumie jest kilka podstawych postaci leku i w skrócie opowiem o ich specyfice.
#1 Proszki, taka sytuacja.
Najczęściej rozcieńczamy gotowe leki dla dzieci i na recepty weterynaryjne. Tłuczesz tabsa w moździerzu dosypujesz wypełniacza (glukoza, laktoza). Pakujemy to w kaspułki żelatynowe w kapsułkarce ( do 100 sztuk na raz). Trochę z tym jest roboty ale kiedyś się ludzie jebali pojedyńczo i sypali do "opłatków skrobiowych" co przypominały ciasto waflowe zawinięte w pojemnik. Jak się kończyły to można było wpierdalać te popękane.
#2 Czopki i globulki. Robimy jak lekarz nie może znaleźć dobrych w gotowych lekach. Topisz masło kakaowe lub inne nowsze podłoże, mieszasz z substancjami i wlewasz do foremek. Kiedyś się też ręcznie turlało jak węża z plasteliny.
#4 Leki płynne. W sumie nic ciekawego. Płukanki na gardło, na afty, jodyna do dezynfekcji albo na porost włosów.
#5 Maści. Dużo tego idzie. Czasem trzeba pokombinować zeby zrobić emulsję z wody i wazeliny. Nie robimy tego ręcznie tylko mamy mieszalnik co wygląda jak wiertarka kolumnowa i kręci bezpośrednio w tubce. Czasem źle zamocowana tubka wyjebie i rozwala się na scianie. Do tego niektóre wyją jak chińska Makita i ludzie głuchną xD
#6 MIeszanki ziołowe Chyba 100 lat nieużywana postać do czasu pojawienia sie konopii. Już wspominałem o tym co sądze, że konopia jest surowcem zamiast lekiem gotowym. Otwieram puche, pakuje do słoja ile kto chce, opisuję i tyle.
#7 Leki do oczu i na rany w warunkach jałowych. W sumie moja brocha w aptece. Poza aprowizacją i kontrolą wykonania innych recept. Fajna odskocznia od zgiełku na froncie i kompa w biurze. Dezynfekujemy loże (wygląda jak kabina do piaskowania tylko że ma filtr HEPA i lampę UV) pakujemy dezynfekowane towary i sprzęt. Jak jest maść to wazelinę trzeba sterylizować przez godzinę. Płynne leki filtrujemy przez filtr na strzykawkę co nie przepuszcza bakterii. Najcześciej robimy krople do oczu z atropiną i maści na nużeńca. Kiedyś się trafiała cyklosporyna (immunosupresja po przeszczepie rogówki) gdzie pobiera się płyn z kapsułek i rozrabia w oleju. Pamietam to dobrze bo zjebałem i przebiłem sobie palca na wylot igła 1,2. Zanim ogarnałem co się odjebało to rękawiczka pełna krwi. Chuj z tym palcem ale wszystko do sterylizacjji na nowo.