Nie pracujcie w fast foodzie

68
Jak wygląda praca w restauracjach fast food. Czyli czemu powinieneś omijać zagraniczne sieciówki.

Na przestrzeni 2021/22 pracowałem w małej sieci restauracji fast food, małej bo w Polsce do teraz istnieje lekko ponad tuzin lokacji.
Sieć pochodzi z Szwecji, burgery pod nazwą Max ( premium ) Burgers to sieciówka nawet bardziej pojebana od McDonalda.
Machina fast foodowa jest tam operowana jak biuro, wszystko ma klimaty i wymysły rodem z skeczu o korpo.
Ale do rzeczy:


Nr.1 - Smaczne jedzonko.

Lubisz dobrze zjeść? To źle trafiłeś.
Max Premium Burgers to ceny premium, produkt taki se jeżeli dobrze trafisz.
A jak źle trafisz? Ojejku.

Jeżeli nie wiecie jak działają fast foody to szybko wyjaśnię, określona ilość jedzenie jest robiona na zapas i może leżeć w podgrzewaczu / penie określoną ilość czasu.
Potem mięsko, frytki czy cokolwiek innego albo jest zużywane przez ten okres czasu albo wyrzucane.
W moim czasie pracy mięso było ważne 30 minut po wyjęciu spod grilla, z czasem obniżyli ten czas do 22 minut.
W najbardziej hardcorowym wypadku widziałem jak wydano produkt leżący z podgrzewaczu 7 godzin.

Ale ale, czemu nie trzymaliśmy się standardów? Przecież prodecura mówi co innego.
Otóż firmę interesują dwie rzeczy: "czasy" o których za chwilę i ilość strat.
Przez dzień zlicza się wszystkie straty, wiadomo, by wiedzieć co się dzieje z pieniędzmi restauracji.
Tylko że minimalizacja strat do poziomu ignorowania standardów stała się taką normą że robił to każdy, nawet kierowniczka restauracji.

Osobiście widziałem jak kierowniczka restauracji ( gdy już znalazła powód by pojawić się na kuchnii ) wydaje stare mięso w burgerach. Żeby tylko raz XD
Ogólnie to mięso nawet przed końcem swojego planowanego czasu nie wyglądało jakoś super, ale po okresie około 2 miesięcy nauczyłem się określać ile godzin leżała wieprzowina po samym wyglądzie.
A tak propo, nie zamawiajcie burgera z wieprzowiną, to mięso jest też używane na śniadaniach i często leży od otwarcia restauracji aż do 4-5 godzin później bo nikt tego nie bierze.

Ale były pojedyńcze dni gdy dziki zachód restauracji ulegał prawomocnym zasadą firmy, dni audytów.

Audyty to meksyk sam w sobie, każdy zapieprza jak głupi bo pod restaurację podjechało auto elektryczne menadżerki regionalnej.
Gdy już faktycznie były audyty, wszystko miało być jak w zegarku, wiadomo.
Przyjeżdzająca osoba sprawdzała dokładnie wszystko na liście i wystawiała nam % dobrze robionych rzeczy.
Jedną z tych rzeczy jest sprawdzanie raportów z każdego dnia które są trzymane w restauracji.
Do teraz nie wiem jak można nie zauważyć że tylko w dni audytów straty są 10 razy większe niż normalnie, ale hej, ja tylko robię obrzydliwe burgery więc co mi do tego.

Audyty prowadziły do wielu dziwnych sytuacji, wiele z nich nie zbyt wartych czasu ale były to podstawowe głupoty korpo jak np:
nie możemy wymienić porwanej rolki w tosterze przez którą blokują się bułki bo wtedy nie zostanie żadna na zapas w magazynie i z automatu nie zaliczymy audytu jakby miał być.
Nr.2 - Czasy czasy.

"Czasy", "zbijamy czasy", "czas o minutę za duży na drive".
Słyszeliście kiedyś takie coś? Bo ja kurwa codziennie.
Restauracje fast food, znane z szybkiej obsługi są oceniane przez head office na podstawie średniego czasu obsługi zliczanego z wszystkich zamówień.
Przez większość mojego czasu w firmie liczyły się 2 rodzaje czasów, z drive i z kas samoobsługowych, tzw: kiosków. Czasy z kasy obsługiwanej przez pracownika nie były liczone, czemu? Nie wiem XD
Dopiero w pierwszych miesiącach 2022 roku zaczeli je liczyć.

Ale do rzeczy. Nigdy w życiu nie dostałem tyle razu opierdolu za tą samą rzecz jak gdy pracowałem w Max.
Dosłownie setki razy usłyszałem że nie trzymam się procedur bo "oznaczam zamówienia jako gotowe na ekranie zanim mam wszystkie produkty na tacy" lub gdy jeszcze coś jest w oleju i na to czekam.
Od kogo ten opierdol, od kierowniczki restauracji oczywiście. Kierownicy zmian cisneli nas o czasy, bo musieli. Wyniki na ich zmianach były częścią ewaluacji ich pracy i ewentualnych premii.
Z kolei kierowniczka restauracji choć najbardziej naciskała na czasy musiała jeszcze bardziej nacisnąć gdy widziała jak je zbijamy.

Raz postanowiłem pracować zgodnie z tym jak zostałem okrzyczany, oznaczałem zamówienia jako gotowe gdy wszystko odłożyłem na tacę lub miałem w torbie, czekałem grzecznie, nie śpieszyłem się jak pojeb.
Kilka godzin później zapytano mnie czemu się opierdalam i że mam zbijać te czasy bo "inaczej porozmawiamy" XD


Nr.3 - Oszustwa finansowe.
Jeżeli jesteście wpisani do pracy na 18:00 to o której macie być na miejscu?
Około 17:50 oczywiście.
To praktyka stosowana przez wiele miejsc ale chciałbym wam tylko przypomnieć że jest nielegalna a Max nie jest żadnym wyjątkiem.
O 18:00 masz już być przebrany w wyprasowany uniform i gotowy do pracy. W ten sposób w okresie 8 miesięcy okradziono mnie na czas warty +/- 600zł
Mając ponad 20 pracowników rocznie restauracja oszczędza coś w okolicy 10000zł okradając dzień w dzień ludzi którzy przychodzą wcześniej by nie stracić pracy za "spóźnialstwo".


Nr.4 - Mobbing

Czytając opinie o pracy w Max Burgers często da się natrafić na informację o mobbingu, ciągłe telefony że ktoś nie przyszedł i czy ty możesz itp.
Po 8 miesiącach jestem w stanie stwierdzić że to najprawdziwsza rzecz jaką można usłyszeć o tej firmie.

W przypadku mojej lokalizacji nie było to aż tak częste dla innych pracowników, ponieważ istniałem jak. Muszę przyznać że byłem wtedy pracoholikiem i chodziłem tam kiedy tylko się dało.
Bardzo szybko standardem stało się by najpierw *zadzwonić do mnie* i dopiero później do innych.
Wychodziły z tego sytuacje w których w przeciągu godziny zadzwoniło do mnie 3 różnych kierowników zmiany pytając czy przyjdę ( każdemu powiedziałem że źle się czuję ), ( wszyscy siedzieli w tym samym biurze ),
lub gdy około 6 godzin po zamknięciu restauracji zadzwoniono z pytaniem czy mogę przyjść "chociaż na kilka godzin".
Miałem też sytuację w której godzinę po skończeniu zmiany dostałem telefon bo kierownicy już tak bardzo wbili sobie do głowy że mają do mnie dzwonić że nie sprawdzali mojej dyspozycyjności.

Jednak gdy nie mogłem przyjść lub gdy byłem już na zmianie widziałem jak o 8 rano kierownicy potrafili obdzwonić WSZYSTKICH bo jedna osoba poinformowała że nie przyjdzie.
Jeżeli macie podobne sytuacje w swoich firmach, po prostu zablokujcie numery wszystkich kierowników, nauczcie się na moich błędach.
Nr.5 - Szkolenia.

Nie wiem czy pracowaliście kiedykolwiek w gówno pracy za minimalną ale często idzie natknąć się na szkolenia "online" czyli aplikacje z testami i informacjami do zapamiętania tylko żeby pracowadca nie zapłacił wam za czas szkolenia.
Identycznie było w Max, wszystko miałeś umieć z nauki w domu, składy kanapek, czasy smażeń, ilości każdego produktu podane w gramach, dosłownie wszystko.
Początkowo te rzeczy *teoretycznie* były wymagane od trenerów, ludzi którzy uczą nowych pracowników przez pierwsze 8 dni i każdego wyżej,
jednak z czasem firma zatrudniła osobę która jeździ po restauracjach i sprawdza wiedzę pracowników XD

Ale przejdźmy do tych trenerów, bo jak sobie pewnie wyobrażacie awans na trenera i podwyżka o *teoretyczne* dwa PLN na godzinę musi wymagać bycia dosyć odpowiedzialną i ogarniętą osobą.
Otóż nie XD
Do pewnego momentu mieliśmy tylko jednego trenera na całą restaurację, co wyjaśniała trochę lokalizacja i już w miarę pokaźna ilość pracowników.
Jednak nagle ze względu na wymysł głów z Szwecji zatrudniono blisko 20 nowych osób, prawie podwajając ilośc pracowników, głównie na etat 1/4.
Czemu? Bo tak to wygląda w Szwecji i tak ma być i chuj.
No ale, pomyślicie że w związku z tym nowe osoby zostały trenerami... Nie, bo po co.
W ramach "ewaluacji mojej pracy" i tego czy "zasługuję na podwyżkę" o którą zapytałem miesiąc przed tym syfem wyszkoliłem 3 osoby którym płacono tyle samo co mnie.
Gdy odmówiłem szkolenia czwartej po blisko miesiącu takiego wyzysku do WSZYSTKICH została wysłana wiadomość mówiąca że "nie ma czegoś takiego jak nie w tej firmie" i "każdy ma słuchać kierówników nie ważne co powiedzą".

Po tej sytuacji porozmawiałem z kierowniczką restauracji która, uwaga niespodzianka, przyznała swój błąd! Wow. Wierząc w jej zmianę nie pokłóciłem się gdy zamiast obiecanej podwyżki o 1zł/h więcej dostałem 0,50zł/h więcej.
W tym samym czasie powstał:
Nr.6 - Konkurs na trenera. ( osobisty rant )
Przechodzimy do gównoburzy przez która kilka osób, w tym ja, straciło pracę w mojej lokalizacji. Efekty tego syfu z maja 2022 ciągną się tam do dzisiaj.
Miesiąc po zatrudnieniu masy nowych osób kierowniczka restauracji postanowiła zrobić konkurs na posady trenerów. Każdy pracownik mógł się zgłosić i najlepsi mieli zostać wybrani spośród uczestników.
Nie wiem czy był to kompletny brak wiedzy o kompetencjach swoich podwładnych by nie umieć wybrać 3 najlepszych czy może przejaw geniuszu by podkusić do wykazywania się ale zgłosiło się około 8 osób.
W ramach konkursu przeprowadzono:
- sztuczne szkolenie, kilka minut obchodu z kierowniczką restauracji lub asystentem by pokazać jak +/- będzie się szkolić kogoś na stanowisku.
- pisemny test ze znajomości standardów ( czyli te wszystkie czasy smażeń, gramatury produktów itp ).
- krótka rozmowa na temat napisanego wcześniej podania w którym wyjaśniało się swoje motywacje na objęcie posady i odpowiadało na kilka pytań o sobie. Wyobraźcie sobie rozmowę o pracę na, nie koniecznie sterydach, takim pojedyńczym sterydzie.
Kilka dni po konkursie każdy został wezwany do biura by usłyszeć czy dostał awans.
Każdy otrzymał wynik swojego testu pisemnego, powód czemu nie mógł dostać awansu i co powinien poprawić i informację że zostanie wezwany później w celu stworzenia planu poprawkowego, by naprawić te błędy i rozwinąć się w przyszłości.
Każdy.. poza mną.
Do teraz nie znam swojego wyniku testu, do teraz nie wiem czemu nie dostałem awansu. Na pytanie czemu, co poszło nie tak itp usłyszałem:
- "wiesz że czasami możesz brzmieć agresywnie i niektórzy mogą się ciebie bać"
- ale nie jestem
- "wiem ale czasami może się tak wydawać i niektórzy nowi pracownicy mogą się bać że na nich krzyczysz"
- mamy z 20 nowych osób czy był taki przypadek?
- "no nie ale..."
A więc tak, nie dostałem awansu bo podobno mam zbyt donośny głos. Przynajmniej ja tak rozumiem te kilka zdań na ten temat, bo nigdy nic więcej o tym nie usłyszałem.
Jeżeli chodzi o plan poprawkowy, każdy został wezwany by usłyszeć co mogą zrobić by kiedyś w przyszłości liczyć na awans, każdy poza.. zgadliście, każdy poza mną. ( no i jeszcze jakąś jedną osobą ale to chyba przypadek ).
Awans otrzymały 3 osoby, tak jak było w planach, dziewczyna która pracowała tyle samo co ja ale potrafiła połowę tego co ja,
dziewczyna która była tam 3 miesiące i radziła sobie według mnie dobrze jako pracownik ale nie miała okazji interakcji z nowymi pracownikami więc trochę dziwny wybór.
I trzecia osoba która według mnie jako jedyna nadawała się na trenera ale tylko na poranne zmiany. Czemu?
Bo od ponad roku pracowała głównie same ranki i tydzień przed awansem ja i jeszcze jeden pracownik szkoliliśmy ją z podstawowych rutyn czyszczenia sprzętów jak grill czy komory z olejem.
No ale ok, mamy trzech nowych trenerów, wiele osób dziwi ten wybór, są jakieś żarciki między ludźmi, ogólnie nikt nie rozumie tych wyborów nawet część nowo wybranych trenerów XD
I co dzieje się dalej? Nowi trenerzy dostają podwyżkę o 1,50zł zamiast 2zł z informacją że powinni się starać o te dodatkowe 50gr ( które jest standardem firmy, każdy trener miał od razu mieć +2zł ) XD
Na wielu zmianach jeden lub nawet wszyscy nowi trenerzy przychodzą do mnie z pytaniami / po pomoc bo czegoś nie wiedzą / nie pamiętają. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale rysuje to bardziej obraz tego jakim pracownikiem byłem.
Za to największy obraz rysuje:
Nr.7 - Moje "zwolnienie" i inne przwinienia wobec pracowników

30 maja 2022 roku przyszedłem do pracy na 2 godzinną zmianę. Czemu tak krótką? Jako jeden z najlepszych pracowników miałem "opiekować się" grupą biznesmenów zaproszonych na spotkanie z kierowniczką restauracji.
Miałem być twarzą, przynosić im jedzenie, odpowiadać na wszelkie pytania na jego temat. Wszystko dlatego że pani kierownik chciała zrobić jakiś biznes w którym pracownicy tych ludzi mieli dostać zniżki do Max w zamian za coś tam.
Przyszły 2 osoby XD

Spotkanie zakończyło się nawet szybciej niż przewidywano, niesamowite co nie?
Zaraz po nim zostałem wezwany na chwilę do biura i zapytano mnie czy mam coś do powiedzenia.
Zapytałem o co chodzi i okazało się że mają dla mnie porozumienie stron z datą do 31 maja, przypominam był 30 maja.
Z ciekawości zapytałem czy nie przysługuje mi miesięczny okres wypowiedzenia ale usłyszałem że mam w czerwcu kilka dni które chciałem mieć wolne i mogą się one pozmieniać jak tego nie podpiszę.
I faktycznie, miałem w czerwcu kilka planów, zaznaczyłem 2 miesiące wcześniej że kilka konkretnych dni chcę mieć wolnych więc po kompletnym braku wyjaśnień z ich strony muszę przyznać że niestety podpisałem ten dokument.

Przyszedłem na ostatnią zmianę następnego dnia, możecie uznać że to głupie ale chciałem pożegnać się twarzą w twarz z kilkoma osobami i ogólnie wiedziałem jak ciężkie jest znalezienie kogoś na rano i nie chciałem by byli osobę mniej.
Pożegnałem się z restauracją, tydzień później musiałem odbyć 3 rozmowy telefoniczne bo nie wysłali mi nigdy świadectwa pracy ( które zgodnie z prawem muszą wydać mi razem z wypowiedzeniem chyba że mają dobry powód by nie mieć jak go przygotować co tu nie pasuje )


Jakiś czas później zwolnili jednego z nowych trenerów, z tego co rozumiem w podobny sposób co mnie ale nie cytujcie mnie przy tym. Czemu? "W celach prewencyjnych" XDD Kierowniczka nie mogła sobie pozwolić by ktoś jej coś odwalił i nie mając jasnego powodu wyrzuciła pracownika.
Kilka osób zwolniło się po moim wyrzuceniu, choć część osób dostała historyjkę że sam odszedłem lub nie wiedziała że już tam nie pracuję kilka tygodni później.
Jeżeli myślicie że jakość obsługi lub jedzenie była beznadziejna wtedy to pomyślcie co stało się beze mnie, gdy ludzie zobaczyli że taki pracoholik jak ja mógł zostać wyjebany z dnia na dzień praktycznie każdy zaczął się obijać.

Szczerze nie dziwię im się, i chciałbym żebyście wyciągneli z tego jedną ważną lekcję:

Jeżeli płacą wam za gównianą robotę i traktują was jak gówno, pracujcie jak gówno.
Albo tak jak usłyszałem podczas szkolenia i niestety nie posłuchałem: "płacą ci 18zł/h, zwolnij i pracuj jak za 18zł/h."


I omijajcie Max Burgers szerokim łukiem, przy odrobinie szczęścia będziecie tylko rzygać.
Do dziś żałuję że nie posłuchałem tych słów.
0.090990781784058