Fanatyk c*py
24 3 2

67
Był to czas gdy chodziłem do pierwszej klasy podstawówki. Nic wtedy nie wiedziałem na temat seksu, a dziewczyny mnie nie interesowały. Przyśnił mi się wtedy sen. Sen który rozbudził całą moją ciekawość. Sen który był zalążkiem mojej przyszłej obsesji. Mianowicie w śnie tym była kobieta, naga kobieta. Z tym że nic nie było widać, na klacie nie było nic, oraz między nogami też nie było nic, była wręcz taka biała nicość. Mój mózg nie widział, co ma tam wstawić, więc nie wstawił nic.

Od tego czasu zaczęło ciekawić mnie jak wygląda naga kobieta. Niestety, w tych czasach jeszcze nie miałem ani komputera ani telefonu. To były czasy gdy ledwo która rodzina miała Nokię 3310, więc do porno jeszcze było daleko. Wtedy nawet nie wiedziałem co to porno. Ciekawość była duża, jednak nie było jak jej zaspokoić. Pamiętam, że byłem na tyle zdesperowany, że za zaoszczędzone pieniądze kupiłem po kryjomu sobie najtańszą lalkę barbie, tylko po to by ją rozebrać i sprawdzić co ma pod ubraniami. Ku mojemu zdziwieniu lalka wyglądała podobnie jak ta kobieta z mojego snu, z tą różnicą że miała cycki, ale bez sutków. Od wtedy przez pewien czas żyłem w przekonaniu że kobieta nie ma sutków (a mają je tylko faceci), a pomiędzy nogami ma tylko gładką skórę.

Przełom nastąpił, gdy odkryłem, że dziadek jest czytelnikiem pewnej gazety, a mianowicie FAKT. Jak pewnie wiecie, albo i nie, na ostatniej stronie tej gazety zawsze była goła baba. Wtedy zorientowałem się, że jednak ta lalka barbie to było oszustwo i kobiety jednak mają sutki. To był dla mnie szok, ale też wielkie odkrycie. Odwiedzałem później dziadka bardzo często. A to tylko dlatego, by po kryjomu wejść do jego gabinetu i przejrzeć najnowszy numer faktu. Tajemnica piersi była już rozwiązana, natomiast nadal nie widziałem co kobieta ma między nogami, bo na pewno nie gładką skórę. Od kolegów dowiedziałem się że ma tam jakąś dziurę, więc ciekawość była mega wysoka. Niestety, z każdą kolejną przeglądniętą gazetą, coraz bardziej się frustrowałem. Jak na złość nie chcieli pokazać nic poza piersiami. Gołe baby były pokazywane od pasa w górę, a jak była fota na całe ciało, to albo miały gacie, albo były tak ustawione, żeby nie było widać co jest między nogami. Po jakimś czasie, obczaiłem że w lokalnym monopolowym, obok krzyżówek jest półką ze świerszczykami. Gdy ojciec sobie chodził po piwo to zawsze się z nim wybierałem, i próbowałem wtedy sobie podejrzeć niepostrzeżenie na okładki z tych gazetek i tam też były pokazane tylko cyce i tam jeszcze gorsze, bo takie napompowane jak piłki. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to są sztuczne. Natomiast jak na złość nie chcieli pokazać tego co jest między nogami. Byłem coraz bardziej wkurzony. Nawet w telewizji, jak były filmy z czerwonym znaczkiem, to w tych filmach też najwyżej pokazywali cyce, raz nawet pokazali męskiego członka, ale co kobieta ma pomiędzy nogami to nigdy. Było to dla mnie strasznie nieprzyjemne, bo wyobrażając sobie nagą kobietę wiedziałem wszystko poza tym jednym miejscem. Próbowałem nawet poszukać obrazków w encyklopediach i innych książkach, ale jedyne co znalazłem, to schematyczny przekrój wnętrza ciała. Dowiedziałem się wtedy że jest coś takiego jak jajniki, macica, pochwa itp. ale to tylko była sucha teoria. Cały świat z jakiegoś względu nie chciał przede mną ujawnić co ma kobieta między nogami. Jak to wygląda. Jakby to była jakaś niedostępna wiedza tajemna i wszyscy się zmówili, żeby tego nie ujawniać.
Minęło trochę czasu jakoś rok czy dwa. I tak jak ślepej kurze czasami trafi się ziarenko, tak i do mnie los się uśmiechnął. Będąc ponownie u dziadka, jako jedynak, bez kolegów nudziłem się strasznie. Wtedy eksplorowałem sobie całe podwórko oraz szopy. Jedna szopa to była taka graciarnia. Było tam wrzucane wszystko co niepotrzebne, jakieś meble, narzędzia, ubrania różnego rodzaju przedmioty z czasów komuny, albo i jeszcze starsze. Lubiłem tam przebywać, bo często spały tam koty, a poza tym można było znaleźć ciekawe itemy, które zanosiłem później do dziadka z pytaniem ”do czego to służyło?”. Pewnego razu postanowiłem sprawdzić rzeczy pod taką szafką. Wszystko tam było pozastawianie i ledwo można było się tam dostać, ale wtedy byłem jeszcze mały i się tam przecisnąłem. Pod szafą upchnięte były jakieś ubrania i stare szmaty, już lekko przegniłe od wilgoci, wyciągnąłem je by zobaczyć co znajduje się dalej. I to był strzał w dziesiątkę. Jak to mówią, szukałem miedzi a znalazłem złoto. A bardziej srebro, po moim oczom ukazała się piękna srebrna płyta CD, z gołą babą na okładce. Nie mogłem uwierzyć, aż zacząłem się trząść z ekscytacji. Zaraz porządnie przetrząsnąłem całą szopę, ale nic więcej nie znalazłem. Nie mam pojęcia skąd wzięła się tam ta płyta. Może dziadek, albo wujek który jeszcze kilka lat wcześniej tam mieszkał, kupił gazetkę z płytą, i gazetkę używał, a z płytą nie miał co zrobić i ją schował w takim miejscu gdzie nikt tego nie znajdzie. Nie widziałem i nie interesowało mnie to za bardzo. Od razu pobiegłem do domu po plecak i schowałem płytę w książkę od przyrody. Tak symbolicznie, bo właśnie do nauki przyrody ta płyta miała mi posłużyć. Niestety po powrocie do domu nie miałem jeszcze przez kilka dni możliwości odpalenia jej, bo rodzice byli ciągle w domu. Mogłem jedynie przyglądać się okładce na której była goła baba z wielkimi cycami. Bałem się że płyta może nie zadziałać, bo była dość mocno porysowana i obrazek był już trochę przebarwiony. 
W końcu nastał weekend. Mama szła na 10:00 do pracy i zaraz po tym jak wyszła to zamknąłem się i zostawiłem klucz w zamku, by na pewno nikt nie mógł wejść i mi przeszkodzić. I w końcu mogłem zabrać się za płytę. Po włożeniu płyty do komputera, napęd CD-ROM zaczął ją bardzo głośno mielić. Po chwili ucichł, a na ekranie mojego białego monitora CRT wyskoczył jakiś błąd po angielsku. Próbowałem ją jeszcze kilka razy odpalić, ale cały czas było to samo. W końcu udało mi się rozgryźć, że można odpalić przeglądanie plików na płycie. W katalogu głównym był program z czerwoną ikonką, pewnie to była jakaś apka do wyświetlenia zawartości płyty i zwyczajnie nie działała. Oprócz tego, były tam jeszcze jakieś pliki konfiguracyjne oraz główne danie, czyli folder. W folderze było 5 filmów. Spróbowałem odpalić pierwszy. Płyta zaczęła mielić, dopalił się Windows Media Player, ale niestety film nie zadziałał. Postanowiłem przekopiować filmy na komputer, do jakiegoś głęboko schowanego folderu. Jednak nawet po tym pierwszy film nie odpalił się. Podejrzewam, że to przez to że płyta była już podniszczona i dane były uszkodzone. Skoro pierwszy nie zadziałał, to odpaliłem drugi. I tutaj już moim oczom ukazał się obraz. Jakość co prawda tragiczna, wszystko rozpikselizowane, chyba 144p, ale wtedy nawet nie myślałem o tym, myślałem o tym by w końcu zobaczyć jak wygląda miejsce pomiędzy nogami kobiety. Już wtedy miałem taką obsesję na tym punkcie, ze nie interesował mnie sam sex, ruchanie, itp, cała moja uwaga była skupiona tylko na tym mistycznym miejscu pomiędzy nogami kobiety. Niestety, los tym razem napluł mi w twarz. W filmiku był facet i baba z cycami. Jednak po chwili było widać że coś pomiędzy jej nogami dyndało. Tak! Chodzi o ku*asa. Jakież to zrządzenie losu sprawiło, że pierwsze porno ever jakie widziałem to było trans. Wtedy nie wiedziałem, że jest coś takiego jak trans i przez chwilę, byłem zmieszany. Od kolegów wiedziałem przecież, że kobieta ma jakąś dziurkę, więc dlaczego ja widzę tutaj penisa? Skonfundowany wyłączyłem film. I od razu przeszedłem do trzeciego pliku na płycie. Na tym nagraniu była kobieta i facet w barze. Siedzieli przy stoliku, później była scena robienia lodzika, a następnie od razu cięcie do seksu. I w końcu ujrzałem to co tak długo chciałem zobaczyć! A w zasadzie widziałem tylko zlepek pikseli, bo jakość tego była tragiczna. Wtedy się tym nie przejmowałem, tylko cieszyłem się tym co widzę. Czyli wsadzanie beniz into bagina. Następnie na filmiku przyszedł drugi facet i robili double penetration. I wtedy już nic widać nie było, bo wszystko zasłaniały parówy i jajca. Czwarty plik się nie odpalił, zadziałał jedynie ostatni piąty. Tutaj też było pozornie spoko. Była to kobieta solo, robiła sobie hmm… na pewno nie palcówę. Otwartą dłonią tylko tak majtała sobie w kółko po waginie i jęczała. Niestety przez całą długość filmu nawet na chwile nie zdjęła tej ręki i wszystko było pojedynczym ujęciem z daleka, więc nie było też widać szczegółów. Ale było widać, że coś tam jest! Coś co wystaje lekko! Czyli nie ma tam gładkiej skóry.
W końcu zrobiłem pierwszy znaczący krok w moim śledztwie. W końcu zobaczyłem waginę, co prawda rozpikselowaną i zasłanianą łapą bądź jajcami, ale wiedziałem że coś tam faktycznie kobieta między nogami ma i byłem bardzo ciekawy by poprowadzić moje śledztwo dalej i zobaczyć legendarną c*pę w całej okazałości, w dobrej jakości i z bliska.

Minęło parę lat, nastała pora internetu. Niestety rodziców nie było stać na taki wydatek, nie mieliśmy telefonu stacjonarnego. A za pociągnięcie kabla dostawcy żądali ogromnych pieniędzy. Gdzieś w połowie mojej kariery w gimnazjum to się zmieniło. Dowiedziałem się od kolegi, że założył sobie Internet radiowy i to za tanie pieniądze. Słysząc o tym od razu spisałem dane do tego dostawcy i zacząłem spamować rodziców, żeby zgodzili się i wzięli ten Internet. Po kilku tygodniach męczenia przez ze mnie ich wora w końcu dostałem to czego chciałem. Ojciec nawet specjalnie wziął 1 dzień urlopu, by przyjąć montera. To był chyba jedyny raz gdy się poświęcił i zrobił coś specjalnie dla mnie.

Gdy wróciłem ze szkoły do domu do mojego kompa już był pociągnięty przez okno piękny zielony kabel typu skrętka zakończony śliczną końcóweczką RJ45 która tego dnia rozdziewiczyła port sieciowy w płycie głównej. To był jeden z ostatnich razy w życiu gdy czułem taką prawdziwą dziecięca radość z czegoś nowego. I stało się. 128kb/s wystarczyło by zmienić moje życie na zawsze. Od razu chciałem szukać Redtuba, ale niestety było za duże ryzyko bo rodzic w domu. Co ciekawe wieczorem przyszła mama i kazała mi przyrzec, że nigdy nie będę oglądać gołych bab w internecie. Ja od razu zrobiłem krzyżyk z palców i przyrzekłem że nie będę. Nie rozumiem czego ona się spodziewała. To tak jakby prosić żyda by nie brał pieniędzy jak dają. Niemożliwe.

Dobra, to przejdźmy do momentu gdy Redtube rozłożył przede mną swe internetowe łono. Wtedy nastąpił moment gdy w końcu mogłem przejrzeć się tej mitycznej c*pie z bliska w znośnej jakości. Na początku wybierałem losowe filmy. Od razu pomijałem robienie loda i czekałem na ten moment gdy pokażą srom. Ku mojemu zdziwieniu, nie było tym momentów wiele. W niektórych filmikach to mieli wyjebane i od razu przechodzili od lodzika do r*chania, jedno cięcie i wagina była zasłonięta k*tasem, tak że się nie dało nic ciekawego widzieć. Tak więc krążyłem i szukałem w filmach tych krótkich momentów gdy pokazują srom. Wtedy byłem zaskoczony jak bardzo różnorodne są te waginy. Niektóre tak że nic nie wystaje, niektóre z dużymi wargami, niektóre takie, że wszystko wręcz zwisało jak plastry szynki z kanapki. Do tego różne kształty, kolory itp. Byłem tym oczarowany. Nie to co k*tas, ten zawsze wyglądał tak samo tylko wymiarami się różnił.

Od tego momentu zacząłem eksplorować świat sromów. Szybko nauczyłem że angielskie słowo na waginę (pussy), i od tego momentu tylko tego szukałem. Benis into bagina mnie nie interesowało, szukałem tylko filmów które w całości skupiały się na c*pce. Dlatego preferowałem oglądać lesbijki, a minetka stała się moją ulubioną kategorią. Uwielbiałem patrzeć, jak kobieta się wręcz wykręca z przyjemność, nie wiedziałem czy uda je czy nie, ale i tak to było dla mnie najlepsze. Odkryłem też coś takiego jak „pussy closeup” i to już był miód na moje oczy. Filmiki pokazujące tylko baginę i to z bliska. Od razu robiłem sobie playlisty z najlepszymi jakie znalazłem. Jednym z moich ulubionych kanałów było „We are hairy”. Co prawda nie lubiłem owłosionych pusi, ale ten kanał wyróżniał się tym, że prawie cały fokus był na waginach. Kobiety tam pięknie je eksponowały nie zasłaniając nic.
Filmy porno to było dla mnie za mało i za słabo. Ich jakość była wtedy kiepska, 480p to był standard, a 720p to nie było, albo było płatne. Dlatego zacząłem szukać dalej, a mianowicie zdjęć. Odkryłem stronę DeviantArt, idealna strona dla mnie. Strona dla artystów. Można było tam dodawać swoje rysunki zięcia itp. Wszystko co kwalifikowało się jako sztuka. Tak więc strona na której równolegle dzieci wrzucały swoje pierwsze rysunki i stare dziady zdjęcia swoich odbytów, tak samo ludzie wrzucane zdjęcia wagin. Zdjęcia robione przez profesjonalistów, przez ludzi z dobrymi aparatami. Zdjęcia w wysokiej rozdzielczości i przepięknej jakości. Zdjęcia normalnych kobiet. Nie aktorek porno z idealną cerą i sztucznymi ciałami. Nie wiem skąd ci fotografowie biorą te kobiety, czy im płacą za takie sesje. Najważniejsze że były. I tam również zacząłem przeglądać, oceniać kolekcjonować. Ściągałem sobie najlepsze zdjęcia na komputer w oryginalnej rozdzielczości i podziwiałem. Porobiłem sobie odpowiednie foldery i do nich wrzucałem odpowiednie c*pki w zależności od rodzaju i mojej oceny.
Najbardziej podobały mi się te z dużymi i mięsistymi warami. Te były najciekawsze. Uwielbiałem oglądać porno z minetkami, gdzie kobieta miała takie rozłożyste wargi i druga osoba się tak nimi bawiła ustami i językiem. Tak sobie je memliła, ciągnęła i lizała. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się że jestem w mniejszości jeśli chodzi o gust.

Chodziłem do technikum. Już wtedy nie miałem prawie wcale znajomych, z dziewczynami już 0 kontaktu, bo kierunek techniczny i na całą szkołę były 2 dziewczyny i to nie w mojej klasie ani nawet w roczniku. Miałem tam tylko 1 kumpla z którym jako tako się dogadywałem. Raz pisząc z nim przez neta postanowiłem z ciekawości wysłać mu fotę mojej ulubionej waginy z mojej kolekcji. Zgodnie z moim gustem miała duże wary, do tego była młoda 18 lat no i naturalna, nie jakaś tam super fit aktoreczka porno tylko normalna dziewczyna, gdzie nawet nieco pryszczy było widać. Wysłałem mu, a on od razy „ale rozjebana xd” i później coś tam pisał o dużym przebiegu. Ja byłem zaszokowany. Starałem się wytłumaczyć, że ma 18 lat i może dziewicą nie jest ale na pewno nie ma takiej od seksu, że to normalna ładna wagina. Od razu robiłem rozeznanie. Okazało się że większość facetów nie lubi takich jak ja. Poczułem się wtedy trochę elitarnie. Jak taki koneser win który potrafi docenić walory smakowe, tak ja potrafiłem docenić walory wyglądowe dużych c*pek. Próbowałem później wstawiać moje ulubione zdjęcia na działy hard na niektórych stronkach, ale zawsze był odzew podobny jak mojego kolegi, czyli że „ale rozjebana” i „ale brzydka”. Później dowiedziałem się że są operacje w których kobiety redukują sobie te wargi sromowe. Byłem tym zasmucony. Co te społeczeństwo uczyniło, że zmusza  kobiety żeby się tam szpeciły. Dlatego też pewnie aktorki porno tak mi się za bardzo nie podobały, bo one pewnie takie operacje przechodziły i miały takie nijakie sromy.
Czas leciał. Poszedłem na studia, też techniczne i znowu zero dziewczyna na roku. Wtedy byłem jeszcze bardziej aspołeczny i przez całe studia prawie żadnych znajomości nie zdobyłem. Cała moja uwaga była skupiona na wirtualnej c*pie, która była u mnie na komputerze w domu. Często gdy miałem ciężki dzień, jakieś egzaminy, czy później stres w pracy. To pocieszałem się tą myślą, że wrócę do domu i wieczorem będę sobie oglądać moje ulubione wizerunki wagin. Miałem taki specjalny folder, gdzie zapisane miałem te takie top ulubione pusie. Otwierałem go tylko w najcięższych momentach, gdy potrzebowałem pocieszenia i podniesienia na duchu. Poza tym cała moja uwaga była skupiona na waginach. Codziennie przeglądałem stronki porno, oraz szukałem nowych zdjęć. By je pobrać ocenić i skatalogować do odpowiedniego folderu. Z porno wycinałem najlepsze ujęcia i potem robiłem z tego kompilacje i wstawiałem na Pornhuba. Niestety nie cieszyły się one popularnością. Duża łapek w dół na tych filmikach zgarniałem. Nadal większości jednak nie podobały się c*pki takie jak mnie. Miałem swoich ulubionych fotografów na Deviantarcie i wyczekiwałem momentu aż dodadzą nową porcję zdjęć z jakąś kobietą. I nie interesował mnie wtedy wygląd kobiety. Bez różnicy, czy chuda czy gruba, czy stara czy młoda, czy miała duże cycki czy nie, liczyła się tylko dla mnie wagina. To był jedyna rzecz jaka mnie podniecała, jaka mnie interesowała. Im większa, ciekawsza, mięsista czy bardziej nietypowa tym lepiej. Całe może życie ograniczało się do wirtualnej waginy. Poza tym nie miałem ani znajomych, ani zainteresowań. Czasami pograłem w jakąś grę, czy obejrzałem serial, ale to było tylko do zabicia czasu w dzień gdy rodzice byli w domu, bo czekałem tylko na wieczór aż wszyscy pójdą spać i w końcu będę mógł rozpocząć zażywanie dziennej dawki sromów.

Sytuacja ta trwała i trwała. Skończyłem studia poszedłem do pierwszej lepszej pracy. Pracy w której nie mam zbyt dużego kontaktu z ludźmi. A na pewno nie mam w niej rówieśników. Ze znajomymi ze studiów w końcu też straciłem kontakt i zostałem całkiem sam. Życie polegało tylko na schemacie PRACA>WAGINY>SEN>REPEAT. Wtedy zaczęło do mnie dochodzić, w jak tragicznej sytuacji się znajduje. 28 lat, życie bez celu, bez marzeń, bez potrzeb. Samotność zaczęła dawać się we znaki. Zdałem sobie sprawę, że nie mam do kogo mordy otworzyć poza rodzicami z którymi i tak mam słaby kontakt. Jedyną rzeczą za jaką podążałem to obraz c*py na komputerze. Zacząłem odczuwać coraz większe emocje, żałość za stracony, za straconą młodość. Wtedy zrozumiałem, że jestem uzależniony i muszę to jak najprędzej zatrzymać. Pod wpływem emocji i gniewu postanowiłem odciąć się od uzależnienia. Pod impulsem usunąłem wszystkie zgromadzone zdjęcia przez lata z dysku. Pousuwałem wszystkie konta na stronach porno oraz ze zdjęciami. Co więcej, założyłem kontrolę rodzicielką sam na siebie, tak że nie mogłem wejść na te strony nawet jakbym próbował. Zrobiłem to wszystko i czekałem na to aż mój mózg się unormuje i przestanie myśleć tylko o waginie.
Na początku nie odczuwałem żadnych efektów odstawienia. Życie toczyło się dalej tak samo, tyle, że szybciej kładłem się spać bo nie było co robić wieczorem. Ten stan trwał jakieś 2-3 miesiące. Dopiero wtedy zaczęły się niepokojące objawy. Coraz trudniej było mi się skoncentrować i utrzymać skupienie. W moim umyśle zaczęły się pojawiać natrętne myśli, fantazje w których widziałem waginy. Czasami łapałem się w pracy na tym, że przez 2-3 minuty siedziałem i nic nie robiłem, bo mój mózg zaczynał sam odtwarzać jakąś fantazję w której robię minetkę. Różne zapachy które odczuwałem, zaczęły kojarzyć mi się z waginą. Np. zapach batonika zbożowego który lubiłem jeść, nagle zaczął mi się kojarzyć z zapachem c*py, zaczynał wywoływać podniecenie. To przez to że nie wiedziałem jak pachnie prawdziwa pochwa, mój mózg zaczynał wszystko kojarzyć z waginą. O zapachu śledzia marynowanego już nie wspomnę, bo ten to uwielbiałem wąchać i od razu wywoływał podniecenie, pomimo, że niektórzy twierdzą, że wagina tak nie pachnie.

Pierwszy raz, w sumie od zawsze, zacząłem zwracać uwagę na prawdziwe kobiety. Pomimo iż wcześniej często je widywałem, mój mózg ignorował ich obecność. A teraz zacząłem się im przyglądać. Stojąc raz w sklepie w kolejce przede mną stała dziewczyna.  Wtedy jak piorun uderzyła we mnie myśl. Koło mnie stoi kobieta która ma prawdziwą waginę. Waginę która w teorii jest praktycznie na wyciągnięcie ręki, a rzeczywistości jest ode mnie lata świetlne. Już łatwiej było by mi zdobyć bilet ma Marsa od Elona, niż dostęp do wagina od jakiejkolwiek kobiety. Wtedy też zdałem sobie sprawę, jakie kobiety są małe i drobne porównaniu do mnie. Ja z moim 191cm będąc obok kobietki 160cm jestem wręcz gigantyczny. Zacząłem się zastanawiać, jak mała c*pka musi być w rzeczywistości. Mój mózg zatrzymał się na etapie dzieciństwa, gdzie chodziłem do gimnazjum i wiele koleżanek było mojego wzrostu, a dorosłe kobiety były większe ode mnie. I tak też w moich fantazjach kobiety i ich waginy były wielkie. Zwyczajnie, gdy odkryłem waginy w Internecie to przestałem patrzeć na kobiety w rzeczywistości i nie zauważyłem że je przerosłem.

Stan mój się tylko pogarszał. Nie mogłem się na niczym skupić, praktycznie non stop nawiedzał mnie obraz waginy. Pewnej nocy przyśnił mi się sen. W śnie tym byłem na podwórku u mojego już ŚP dziadka. Na tym podwórku był stół i na nim była wypięta tyłem murzynka. Sen był bardzo realistyczny, było widać wyraźnie c*pke, z wystającymi wargami sromowymi, oraz odbyt z tym charakterystycznym pomarszczeniem. Chciałem jej zrobić minetkę, ale gdy podszedłem bliżej to zobaczyłem że jest tam osrana. Na odbycie i dookoła były kawałki gówna. Kolor jej skóry był taki bardzo ciemny, a gówno to było takie brązowo wręcz zielonkawe. Zacząłem czuć mdłości, ale ona mnie zachęcała bym podszedł i zrobił swoje. Wtedy się obudziłem i mdłości odczuwałem przez większość tamtego dnia. Był to dziwny sen, bardzo realistyczny. W przeciwieństwie do snu z dzieciństwa, gdzie przyśniła mi się biała kobieta, z brakiem genitaliów, teraz mózg zaserwował mi ultra realistyczny sen z detalami. Co najdziwniejsze, to że murzynki w ogóle mnie nie interesowały i prawie wcale ich wagin nie oglądałem.
Po tym śnie stwierdziłem, że nie ma na co czekać. Że muszę w końcu posmakować, też prawdziwej waginy. Być może całe życie gonię za czym, co wcale nie jest takie fajne w rzeczywistości. Być może jak w końcu spróbuję to moja obsesja się skończy. Najprostszy sposób jaki mi przyszedł do głowy to oczywiście prostytutka. Jako że pracowałem, a przez brak życia społecznego nie wydawałem prawie nic z tych pieniędzy, to bez problemu było by mnie stać nawet na taką lepszą divę. Postanowiłem wejść na znane forum gdzie ludzie znają się na temacie i zostałem szybko sprowadzony na ziemię. Okazało się że z panią roksą można wszystko. Seks, anal spoko można w gumie. Lodzik też w miarę bezpieczny. Jakieś przytulanie, macanie piersi ok. Ktoś ma fetysz stóp, bez problemu się zaspokoi. Inne fetysze, dominacje itp, droga wolna. Ale broń cię panie Boże, przed robieniem minety. Jest to jedyna rzecz której nie powinno się robić. To jak proszenie się o wenerę. Tak więc szybko porzuciłem ten pomysł, a nie pójdę do divy tylko popatrzeć, albo dotknąć c*pki. A seks, szczerze mnie nie interesuje, penis into bagina, sama myśl o tym mnie nie podnieca. Mógłbym spróbować, ale i tak mam małego, więc żadna z tego przyjemność by była. Mnie interesuje tylko mineta. Tylko to może mi dać wybawienie. Dodatkowo też, podnieca mnie myśl sprawiania przyjemności kobiecie, która sama z własnej woli chciała by jej zrobił minetę. Prostytutka za pieniądze zupełnie mija się z moim celem.
Jedyną moją szansą jest zatem znalezienie dziewczyny. Jednak jakie mam na to szansę? Jestem typowym przegrywem. 28 lat, prawiczek z dosłownie zerowymi umiejętnościami społecznymi, wygląd przeciętny, a raczej poniżej przeciętnej. Sylwetka chudotłusta. Mały penis. Zanim bym nadrobił te rzeczy to miną lata, o ile w ogóle da się z tego wyjść. Jedyny atut to wzrost, ale samo to nie wystarczy. Mimo wszystko postanowiłem spróbować portali randkowych tinder i badoo. Jak można się spodziewać z marnymi skutkami. Wymagania mam bardzo niskie. Wygląd nie ma dla mnie znaczenia, byle by nie była dużo starsza ode mnie i nie była samotną matka.  Raz na kilka dni wpada para, ale często nic nie odpisuje, a jak odpisuje to wychodzi moje spierdolenie i to że nawet na czacie nie umiem pisać. Długo się zastanawiam z odpowiedzią. Brakuje mi takiej spontaniczności by szybko opisywać, już nie mówiąc o tym, że przez brak obycia z kobietami, zdarza mi się często powiedzieć coś nie tak i kobieta się obraża/urywa kontakt. Poza tym, w tych rozmowach czuję, że są one na siłę. Ja się wysilam, a kobieta nic nie odpisuje, albo tak, że nie wiadomo jak to dalej ciągnąć. Tak więc, przez Internet szansa na znalezienie dziewczyny jest bardzo niska. Poza Internetem nie mam jak poznawać kobiet. Nie mam znajomych. Dosłownie w wszystkimi kolegami mam od dawna kontakt zerwany. W rodzinie też nikogo nie mam. Zero rodzeństwa, kuzynostwa, dosłownie nic z kim mógłbym się gdzieś wkręcić. Poza tym i tak było by głupio pytać rodzinę o takie rzeczy. Wyjście gdzieś na miasto to też dla mnie abstrakcja. W klubach nigdy nie byłem, nigdy nie byłem na imprezie, nawet studniówkę pominąłem, bo wolałem być w domu i oglądać rzecz wiadomą. Nawet na głupiej pizzy byłem 2-3 razy w życiu i to dawno. Dosłownie jestem społecznie upośledzony. Jak taki zdziczały pies który nigdy nie widział człowieka i nie wie jak ma na niego reagować. Żeby miał jakiekolwiek szanse, to kobieta sama musiała by mnie znaleźć i chcieć ze mną być, ale na to szanse są zerowe.

I oto koniec tej historii. Możesz pomyśleć, że to zwykła pasta, że zmyślona. Niestety jest to moja rzeczywistość. Napisałem to w formie autorefleksji, by podsumować swoje dotychczasowe życie i prześledzić ewolucję mojej obsesji na punkcie waginy. Niestety moje szanse na wyjście z tego są marne i prawdopodobnie koniec końców, gdy z kolejnymi miesiącami nie znajdę żadnej dziewczyny to wrócę do porno i zdjęć wagin w Internecie, bo co innego człowiekowi pozostało niż to żeby pogodzić się z samotnością i kontynuować tą wegetację. Chyba, że wy macie jakieś porady? Co mógłbym zrobić?
1000
1000
400
100
+130
0 komentarzy
0.060775995254517