Cud w Parczewie

31
Cud w Parczewie
Postarajmy się zrozumieć ten fenomen od strony psychologiczno-socjologicznej. Sprawa wymaga głębszego pochylenia, ponieważ nie dotyczy jednej osoby, a co najmniej kilkunastu bądź kilkudziesięciu, które w danym miejscu uwierzyły w zjawisko nadnaturalne natury religijnej na drzewie w ich mieście.

Oczywiście w tym momencie jest to już zjawisko medialne, samonakręcające się, jednak sam początek ma miejsce w szczerym i niezachwianym przekonaniu o cudzie. Interesuje nas sama geneza i przyczyny zjawiska, te pierwsze kilkanaście osób które były gotowe z pełnym przekonaniem uwierzyć i opowiadać o tym dalej, że na drzewie objawił się Jezus.

Argumenty, że to ciemnota odsuwam, bo zamykają na zrozumienie, nakręcają wrogość i ogólnie nie przynoszą nic dobrego.

Z góry dodam, że patrzę na to zjawisko z bardzo ogólnego punktu widzenia i jest pewnie wiele innych zbiorów przyczyn, które znają jedynie sami mieszkańcy miejscowości.

Wyobraźmy sobie stan mentalny mieszkańców Parczewa w obecnych warunkach geopolitycznych i gospodarczych. Niewielka 10 tysięczna mieścina Parczew, wschód Polski, województwo co prawda lubelskie, jednak bliżej do granicy z Białorusią. Ostatnie 3 lata to praktycznie nieustanne napięcie psychiczne. Początek 2020 covid i troska o zdrowie, nagonka medialna, wszechobecny strach i niepokój. Zamykanie w domach, zamykanie biznesów, maseczki w miejscach publicznych, śmierć ludzi niezaszczepionych, powikłania ludzi zaszczepionych.
Po nieco ponad pół roku informacja o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, którą od Parczewa dzieli nieco ponad 60km. Smutek w związku z tragedią tych ludzi (musimy wiedzieć, że bliskość wydarzeń intensyfikuje odczucia, a jest to drugi duży powiat od powiatu bezpośrednio graniczącego z Białorusią, jednak bezpośrednia styczność (której Parczew nie miał) z problemem pozostawia u mieszkańców zdrowy realizm)
Po 2 latach stresu w okresie pandemii, kryzysu migracyjnego za wschodnią granicą wybucha wojna, po trosce o zdrowie spowodowane covidem, kolejne miesiące nawarstwiają lęk o życie, kolejny napływ uchodzcow, tym razem z Ukrainy. Świadomość, że Białoruś udostępnia swoje tereny wojskom rosyjskim sprawia, że lęk przed atakiem jest większy w tym miejscu, niż w analogicznej miejscowości na granicy poludniowo-wschodniej. Parę miesięcy później słyszysz o bombie, która spadła w Twoim województwie w miejscowości Przewodów, zabija dwóch ludzi. Świadomość życia na wschodniej granicy, miejscowości w pierwszej kolejności do napadu, bez możliwości spóźnionej reakcji. Media nie uspokajają sytuacji, więcej wydarzeń negatywnych w ciągu 3 lat niż pozytywnych w ciągu ostatnich 10. Narastająca drożyzna, inflacja, kurczące się środki finansowe. Troska o zdrowie, życie, byt materialny i brak perspektyw na zmianę sytuacji. Życie kręci się w sumie wokół kościoła, apteki, sklepu i domu gdzie naokrogło słyszy się w TV o nowych tragediach. Słyszy się o nowym pakiecie fit for 55, o opłatach klimatycznych za niedostateczne ocieplenie mieszkania czy domu. Rozmawia sie od kilku lat tylko o niepokojących rzeczach, brak oparcia na czymkolwiek, żadnej stałości, ciągły stres i lęk.
Nadzieja na poprawę wciąż się gdzieś w głębi człowieka tli, wciąż ma tą wiarę, że w jakiś sposób może odwróci ten coraz bardziej parszywie zapowiadający się los...
Gdy nagle
Cud!
Objawił się Jezus na drzewie. Bóg wziął naszą mieścinę pod swoją opiekę. Jest to symbol bezpieczeństwa i troski, nie musimy się ciągle bać, bo wyrazem troski jest sama interwencja Boża. Cały ten lęk, cały ten stres wraz ze spojrzeniem na figurę Jezusa objawioną na parczewskim drzewie mija. Mamy ukojenie, mamy chwilę wytchnienia i spokoju. To znak, że będzie lepiej.


Twarz Jezusa na drzewie jest dla tych ludzi symbolem czuwania wyższej siły nad miastem Parczew. Oczywiście możemy z pewnym prawdopodobieństwem przypuszczać, że jest to nadinterpretacja tego czym rzeczywiście ten wzór jest, nie mniej jednak potrzeba bezpieczeństwa w tych ludziach była realna, potrzeba odczucia realnego znaku troski, który pojawił się nagle i niespodziewanie i z taką siłą ukoił nerwy.

Na zakończenie dodam, że jestem w pewien sposób zaintrygowany tym zjawiskiem, a wyśmiewające tych starszych ludzi, szczerze w to wierzących Julki, które życie układają według horoskopu zdecydowanie powinny spojrzeć w lustro. Koniec końców osoby te są mniej szkodliwe, niż wyznawcy bożka ekologii przyklejający się do dzieł sztuki, czy asfaltu i zdecydowanie nie zasługują na tak brutalne potraktowanie przez nas - internautów.
Z pozdrowieniem i zrozumieniem!
Zegn..
Wypierdalam.
0.049555063247681