Niewiarygodny zwrot akcji w sprawie zaginięcia Łodzi podwodnej. Wszystkie oczy ludzi są zwrócone przed monitory i bacznie śledzą całą akcję. 
W niedzielę utracono kontakt z niewielką, prywatną łodzią podwodną Titan, która z miliarderami na pokładzie miała dotrzeć do wraku Titanica. Do katastrofy mogły się przyczynić niewłaściwe zabezpieczenia, mogło też dojść do uszkodzenia funkcjonalnego – ocenił prof. dr hab. inż. Lech Rowiński z Politechniki Gdańskiej. W niedzielę 1,5 godziny po zanurzeniu Łodzi około 3 800 metrów pod powierzchnią urwał się kontakt z załogą.  
Przypomnę tylko że Celem rejsu Titana była obserwacja wraku Titanica, który spoczywa na głębokości 3800 m, około 600 km od wybrzeży kanadyjskiej prowincji Nowa Funlandia. Wyprawa została zorganizowana przez firmę OceanGate Expeditions. Podwodny pojazd zabiera zazwyczaj na pokład pięć osób - pilota, trzech komercyjnych pasażerów i jednego przedstawiciela firmy. 
Kanadyjski samolot P-3 wykrył podwodne dźwięki w obszarze akcji poszukiwawczej. W efekcie poszukiwania przy pomocy podwodnego drona zostały przeniesione w celu znalezienia źródeł tych dźwięków.
Jak się okazuje najnowsze doniesienia wcale nie oznaczają nagłego zwrotu w sprawie. W sumie prawdopodobieństwo ze ktokolwiek przeżył na obecna godzine wynoszą zero. A ty przeczytałeś właśnie cała stronę zainteresowany jakimś randomowym zdjęciem i clickbajtowym opisem. Nara.