Paria diving accident - nieźle pojebana akcja
17
Siema dzidki.
Jest to mój pierwszy tego typu materiał - mam nadzieję, że się spodoba. Starałem się streścić go maksymalnie jak się da - każdy zainteresowany może odnaleźć szczegóły w necie.
Tak więc opiszę wam ciekawy i jednocześnie przerażający incydent któy miał miejsce 25 lutego 2022 roku w Trynidadzie.
Pięciu nuków miało za zadanie wykonać konserwację rurociągu służącego do transportu ropy pomiędzy tankowcami a rafinerią na brzegu.
Rurociąg miał kształt wydłużonej litery U a na jednym końcu (od strony morza) na rurociąg został nałożony specjalny dzwon oraz wpompowane zostało powietrze tak aby nurkowie mogli wykonać naprawy "na sucho".
Oba końce rurociągu były zabezpieczone specjalnymi nadmuchiwanymi korkami aby zabezpieczyć przed wyciekiem ropy.
Wyglądało to tak:
Jest to mój pierwszy tego typu materiał - mam nadzieję, że się spodoba. Starałem się streścić go maksymalnie jak się da - każdy zainteresowany może odnaleźć szczegóły w necie.
Tak więc opiszę wam ciekawy i jednocześnie przerażający incydent któy miał miejsce 25 lutego 2022 roku w Trynidadzie.
Pięciu nuków miało za zadanie wykonać konserwację rurociągu służącego do transportu ropy pomiędzy tankowcami a rafinerią na brzegu.
Rurociąg miał kształt wydłużonej litery U a na jednym końcu (od strony morza) na rurociąg został nałożony specjalny dzwon oraz wpompowane zostało powietrze tak aby nurkowie mogli wykonać naprawy "na sucho".
Oba końce rurociągu były zabezpieczone specjalnymi nadmuchiwanymi korkami aby zabezpieczyć przed wyciekiem ropy.
Wyglądało to tak:
Zgodnie ze sztuką rurociąg powinien był całkowicie wypełniony ropą aby po otwarciu korka różnica ciśnień nie spowodowała wessania powietrza do środka jednak z nieznanych (lub też nieujawnionych dotąd) przyczyn było zupełnie odwrotnie - znajdowało się tam dużo powietrza.
W momencie kiedy nurkowie byli gotowi do pracy otworzyli zawór korka zabezpieczającego rurociąg.
W tym samym momencie w wyniku różnicy ciśnień w dzwonie oraz w rurociągu (ze wzgledu na znajdujące się tam powietrze) w ciągu dosłownie ułamka sekundy cała piątka nurków wraz z osprzętem została wciągnięta do rurociągu.
Jako, że rurociąg leżał na nierównym dnie oraz posiadał podpory miejscami posiadał wybrzuszenia w których znajdowało się powietrze i właśnie w jednym z takich wybrzuszeń cała piątka się zatrzymała.
W momencie kiedy nurkowie byli gotowi do pracy otworzyli zawór korka zabezpieczającego rurociąg.
W tym samym momencie w wyniku różnicy ciśnień w dzwonie oraz w rurociągu (ze wzgledu na znajdujące się tam powietrze) w ciągu dosłownie ułamka sekundy cała piątka nurków wraz z osprzętem została wciągnięta do rurociągu.
Jako, że rurociąg leżał na nierównym dnie oraz posiadał podpory miejscami posiadał wybrzuszenia w których znajdowało się powietrze i właśnie w jednym z takich wybrzuszeń cała piątka się zatrzymała.
Wszyscy przeżyli samo wciągnięcie ale mieli bardzo poważne obrażenia i szybko sobie uświadomili jak bardzo mają przejebane - znajdowali się wewnątrz rurociągu w kompletnych ciemnościach zanurzeni w mieszance ropy i wody a najgorsze było to, że nie wiedzieli jak daleko zostali wciągnięci oraz w którym kierunku powinni zacząć się przemieszczać aby spróbować się wydostać - jeden koniec rurociągu nadal był zakorkowany...
Rurociąg miał średnicę 70 cm (poglądowe zdjęcie poniżej) i długość około 370 metrów.
Rurociąg miał średnicę 70 cm (poglądowe zdjęcie poniżej) i długość około 370 metrów.
Cała grupa postanowiła wspólnie czołgać się w kierunku wyjścia z nadzieją, że trafią do otwartego końca rury.
Po godzinie czołgania się napotkali pierwszy problem - dotarli do miejsca w którym poziom wody (ze względu na nierówne ułożenie rurociągu) podniósł się na tyle, że nie mieli już możliwości swobodnego oddychania ...
Dwójka nórków znajdujących się z przodu postanowiła przepłynąć zanurzony fragment aby znaleźć kolejne miejsce wypełnione powietrzem oraz spróbować się wydostać i sprowadzić pomoc dla pozostałych.
Szczęśliwie znaleźli kolejne takie miejsce a w nim swoje butle tlenowe które wykorzystali aby przepłynąć dalej w kierunku wyjścia.
Po kolejnym kawałku drogi przez rurę jeden z dwójki nurków ze względu na obrażenia nie był w stanie poruszać się dalej i wspólnie postanowili, że jeden z nich (Chris) zabierze pozostałe butle i spróbuje się wydostać.
Po ponad dwóch godzinach od wypadku udało mu się dotrzeć do wyjścia i szczęśliwie było to niezakorkowane wyjście.
Obsługa statku wydostała go i został przewieziony do szpitala.
Chris poinformował ratowników, że pozostali nadal żyją jednak z nieznanych dotąd oficjalnie przyczyn akcja ratunkowa nie została podjęta - podobno zasłaniano się zbyt dużym ryzykiem dla ratowników.
Świadkowie twierdzą, że słyszeli stukanie w rurę przez kolejne 48 godzin. Po wydobyciu ciał autopsje (niejednoznacznie) wykazały, że niektórzy z pozostałych nurków mogli żyć jeszcze przez 3 dni po wypadku.
PONIŻEJ WISIENKA NA TORCIE W CAŁEJ TEJ TRAGICZNEJ OPOWIEŚCI.
Nagranie z kamery GO PRO jednego z nurków przedstawiające całe zajście.
Proszę zauważyć jak gwałtowne było to zdarzenie - całość zadziała się u ułamku sekundy a nurkowie nie mieli nawet pojęcia co się stało.
( fragment od 1:08 do 2:05 można pominąć gdyż słychać tylko hałas wody )
Później od 2:05 słychać przerażonych nurków do których zaczęło docierać co się właśnie wydarzyło i gdzie się znaleźli.
Po godzinie czołgania się napotkali pierwszy problem - dotarli do miejsca w którym poziom wody (ze względu na nierówne ułożenie rurociągu) podniósł się na tyle, że nie mieli już możliwości swobodnego oddychania ...
Dwójka nórków znajdujących się z przodu postanowiła przepłynąć zanurzony fragment aby znaleźć kolejne miejsce wypełnione powietrzem oraz spróbować się wydostać i sprowadzić pomoc dla pozostałych.
Szczęśliwie znaleźli kolejne takie miejsce a w nim swoje butle tlenowe które wykorzystali aby przepłynąć dalej w kierunku wyjścia.
Po kolejnym kawałku drogi przez rurę jeden z dwójki nurków ze względu na obrażenia nie był w stanie poruszać się dalej i wspólnie postanowili, że jeden z nich (Chris) zabierze pozostałe butle i spróbuje się wydostać.
Po ponad dwóch godzinach od wypadku udało mu się dotrzeć do wyjścia i szczęśliwie było to niezakorkowane wyjście.
Obsługa statku wydostała go i został przewieziony do szpitala.
Chris poinformował ratowników, że pozostali nadal żyją jednak z nieznanych dotąd oficjalnie przyczyn akcja ratunkowa nie została podjęta - podobno zasłaniano się zbyt dużym ryzykiem dla ratowników.
Świadkowie twierdzą, że słyszeli stukanie w rurę przez kolejne 48 godzin. Po wydobyciu ciał autopsje (niejednoznacznie) wykazały, że niektórzy z pozostałych nurków mogli żyć jeszcze przez 3 dni po wypadku.
PONIŻEJ WISIENKA NA TORCIE W CAŁEJ TEJ TRAGICZNEJ OPOWIEŚCI.
Nagranie z kamery GO PRO jednego z nurków przedstawiające całe zajście.
Proszę zauważyć jak gwałtowne było to zdarzenie - całość zadziała się u ułamku sekundy a nurkowie nie mieli nawet pojęcia co się stało.
( fragment od 1:08 do 2:05 można pominąć gdyż słychać tylko hałas wody )
Później od 2:05 słychać przerażonych nurków do których zaczęło docierać co się właśnie wydarzyło i gdzie się znaleźli.
Śledztwo co do przyczyn i odpowiedzialności za wypadek jest nadal w toku.
Mam nadzieję, że się podobało.
Na koniec zdjęcie całej ekipy wykonane w dniu zdarzenia - przeżył tylko Chris (pierwszy z lewej).
Mam nadzieję, że się podobało.
Na koniec zdjęcie całej ekipy wykonane w dniu zdarzenia - przeżył tylko Chris (pierwszy z lewej).