Będę psycholem

67
Na wstępnie, nie jestem świeżakiem (na jbzd od 2017r, okolice 700 miejsca w rankingu dzidowców :P) ale postanowiłem założyć dodatkowe konto do pewnych aktywności bo po normalnym za łatwo mnie powiązać.  Do rzeczy:

Potrzebuję pomocy psychicznej, pierwszy raz w życiu. Mam poważne problemy z pewnością siebie, szczególnie wobez żony i matki. W koło macieju rozpamiętuje i analizuje jakieś przykre sytuacje z mojego życia i mojego związku, za każdym razem przeżywając je i odczuwając te same chujowe uczucia. Do tego problemy z ogranizacją pracy i życia, mam natłok myśli i problemy z zapamiętywaniem wielu spraw do ogarnięcia. Miewam przypływy pomysłów, motywacji aby coś robić, budować, naprawiać itd a następnie przez parę dni uznaje te pomysły za słabe i niemam żadnej motywacji aby się tym zajmować oraz wszędzie siedzę problemy w stylu brakujących materiałów, narzędzi. Notorycznie czuję się zmęczony i tak na prawdę siłę do działania uzyskuje codziennie dopiero ok godziny 20-21 kiedy tak na prawdę powoli trzeba kończyć dzień żeby się wyspać do pracy. Nie jestem już młodzieniaszkiem (35lat) i już trochę przeżyłem ale chyba zacząłem przegrywać z otaczającym mnie światem.. Nie chcę wyjść na pizdę ale na prawdę podejrzewam, że mam jakieś stadium depresji. Do tego przez to wszystko moje 6 letnie małżeństwo się powoli pierdoli i wiem, że jest w tym dużo mojej winy. Na prawdę dużo i długo mógłbym opowiadać o swoich problemach, ale nie o to chodzi.

1. Gdzie powinienem się udać?  Zupełnie się na tym nie znam. U zwykłego lekarza byłem ostatni raz z 10 lat temu. Psycholog, psychiatra, psychoterapeuta? Nawet nie wiem czym to się różni.

2. Jak znaleść najlepszego specjalistę, który skutecznie mi pomoże a nie będzie sztucznie przedłużał bo za każdą wizytę inkasuje kilkaset zł. Poza tym w rankingu "najlepszy lekarz" czy coś takiego same baby.. Czy baba mi będzie w stanie pomóc czy będzie mi wmawiać, że to wina mojej toksycznej męskości?

3. Poza pomocą typowo "psychiczną" czuje, że potrzebuje jakiś leków aby mniej się przejmować wszystkim ale nie chcę stać się otępiałym zombie bez uczuć bo popierdoli mi to sprawę jeszcze bardziej szczególnie w małżeństwie. Chciałbym coś co poza uspokojeniem myśli i nie przejmowaniem się pozwoli mi odczuwać wiecej szczęścia ze zwykłych rzeczy jeśli to możliwe oczywiście. 


Pokierujcie mnie i dajcie jakieś protipy.
PS: Nie jestem (chyba) alkoholikiem ani narkomanem
PS2: Tak wiem, zawsze mogę się zabić
0.041461944580078