"Czym życie dla nich było, a czym dla ciebie jest"
Drogie Dzidki. Z pewnością większość z Was słyszała o płk. Witoldzie Pileckim i jego słynnej ucieczce z obozu centralnego. Pozwólcie więc, że dziś opowiem Wam trochę o innej, niesamowicie spektakularnej i legendarnej ucieczce z Auschwitz.
Otóż tej ośmieszającej Niemców ucieczki, której efektem finalnym było przysłanie delegacji z Berlina celem zbadania sprawy dopuściło się 4 śmiałków na czele z Kazimierzem Piechowskim (pozostali to Józef Lempart, Stanisław Jaster, Eugeniusz Bendera). Na zdjęciu poniżej p. Kazimierz.
Ale do sedna, jak to zrobili, że jako jedyni uciekli z obozu centralnego? Sam pan Piechowski uznał, że udało im się to dlatego, że Niemcy byli zbyt pewni siebie i byli cwani i silni tylko gdy mają uzbrojoną armię za plecami, a ponadto mówiąc wprost byli po prostu kretynami (p. Piechowski użył delikatniejszego sformułowania).
Okej okej, ale JAK uciekli i DLACZEGO to taka legendarna ucieczka?! Już śpieszę z wytłumaczeniem.
Pan Eugeniusz był mechanikiem Niemców, w związku z tym miał łatwy dostęp do samochodów. Niestety dowiedział się, że jest planowany na śmierć, jednak chcą dać mu chwilę czasu, aby dokończył remont samochodów. Nie mając nic do stracenia razem z Kazimierzem opracowali plan ucieczki, ale by mogli stworzyć fikcyjny "pododdział" niemiecki potrzebowali jeszcze 2 osób i tak też zwerbowali wspomnianych wcześniej więźniów. Plan był tak bezczelny, że aż niewiarygodny: ukraść mundury ss-manów, broń i samochodem (Steyr 220 - poglądowe foto poniżej) KOMENDANTA obozu wyjechać na zewnątrz jak gdyby nigdy nic.
Pan Eugeniusz był mechanikiem Niemców, w związku z tym miał łatwy dostęp do samochodów. Niestety dowiedział się, że jest planowany na śmierć, jednak chcą dać mu chwilę czasu, aby dokończył remont samochodów. Nie mając nic do stracenia razem z Kazimierzem opracowali plan ucieczki, ale by mogli stworzyć fikcyjny "pododdział" niemiecki potrzebowali jeszcze 2 osób i tak też zwerbowali wspomnianych wcześniej więźniów. Plan był tak bezczelny, że aż niewiarygodny: ukraść mundury ss-manów, broń i samochodem (Steyr 220 - poglądowe foto poniżej) KOMENDANTA obozu wyjechać na zewnątrz jak gdyby nigdy nic.
Zbyt dużo by zajęło opisanie całej akcji, tak więc w skrócie: akcja przebiegła w miarę pomyślnie, aż do ostatniego etapu: końcowego szlabanu. Otóż, uciekinierzy liczyli, że wartownicy widząc samochód komendanta bez zastanowienia otworzą szlaban, a tak się nie stało. Pan Piechowski czuł ciężar odpowiedzialności jaki na nim ciążył (był inicjatorem ucieczki, jako jedyny znał niemiecki i miał na sobie mundur oficerski) i gdy usłyszał głos jednego z kolegów "Kazek, zrób coś" postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Wysiadł z samochodu, ustawił się tak, aby widać było stopień wojskowy, położył rękę na kaburę i powiedział do wartownika "otwieraj albo ci łeb rozwalę!". Wartownik obsrał zbroję i czym prędzej podniósł szlaban.
I tak czwórka naszych dzisiejszych bohaterów uciekła w bardzo arogancji sposób z obozu i nigdy nie zostali złapani.
Dziękuję za uwagę.
Bądźmy dumni z naszej historii i naszych bohaterów, nie wolno nam o nich zapomnieć.
I tak czwórka naszych dzisiejszych bohaterów uciekła w bardzo arogancji sposób z obozu i nigdy nie zostali złapani.
Dziękuję za uwagę.
Bądźmy dumni z naszej historii i naszych bohaterów, nie wolno nam o nich zapomnieć.