Fuck my life.

27
Ostatni kilka tygodni srogiego zapierdolu. Mam dość ciężka prace fizyczna, współprowadzę rodzinny biznes, mini remont w domu bo żona już w 6 miesiącu ciąży i rodzice którymi się opiekuje.
W końcu wolny weekend. Kumple ugadani, gierki wybrane, wódeczka się chłodzi. I co?
No i chuj no i cześć:
Fuck my life.
0.042646884918213