Legenda Politechniki Poznańskiej
Dawno temu, kiedy Amerykanie dostali po mordzie od Wietnamczyków, demoludy bloku wschodniego postanowiły pomóc po wojnie Wietnamowi na różne sposoby. Jedne kraje produkowały maszyny, które wysyłały do Wietnamu, a wiele krajów uczyło przyszłe elity techniczne i intelektualne Wietnamu.
Akcja tej krótkiej pasty toczy się w Poznaniu na początku lat 70-tych.
Jej bohaterami są:
1. Wietnamski "Rambo"- zabijaka, na podstawie którego Amerykanie stworzyli swojego kinowego Rambo. Student politechniki poznańskiej.
2. Profesor "Gandalf", który powiedział Rambo: "you shall not pass". Prawie nie został złamany do samego końca.
3. Komisarz "Dzierżyński", który naciskał "Gandalfa", by ten przepuścił "Rambo".
Historia:
Nasz dzielny wojak "Rambo", zabijaka jakich mało, odznaczony wieloma orderami, w trybie przyspieszonym zdał wszystkie szkoły w swoim kraju. Wiadomo, że był produktem propagandy ku pokrzepieniu serc, ale raczej wolelibyśmy, by zdawał wszystko w sposób normalny, a nie "bo tak". Było, jak było, w Polsce dostał się na budownictwo i przepuszczano go z wielu przedmiotów, nawet jak ich nie zdał, to dawano mu więcej przywilejów, bo nie zna języka i te sprawy. W odróżnieniu do kilku innych Wietnamczyków, którym nie darowano, jak nie zdali, nasz "Rambo" natrafił w końcu na Profesora "Gandalfa". Profesor "Gandalf" wykładał (XD)- budowę mostów, tak nazwa profesora nieprzypadkowa.
"Gandalf" oblewał "Rambo" i nie patrzył na to, że inni profesorowie zwracali mu uwagę, że powinien go przepuścić. Szedł w zaparte i "Rambo" wykorzystał wszystkie możliwe poprawki. Profesor miał go oblać, ale pojawiły się głosy najpierw z dziekanatu, a potem od rektora, więc "Rambo" poprawiał dalej. Kiedy wszystko się skończyło i był już kwiecień, "Gandalf" stwierdził, że nikt nie będzie mu już truł dupy, wystawił typowi dwa i elo, pojechał na konferencję do Kanady. Jak tylko wrócił, to pojawił się on- towarzysz "Dzierżyński" z najwyższej komnaty, z najwyższej wieży, Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Tak pogadał z profesorem, że ten zrobił dla "Rambo" ostatnią poprawkę, którą podobno napisali ją za "Rambo" inni studenci. Ostatecznie profesor "Gandalf" po 8-miu dwójach "Rambo" wystawił mu trzy i napisał komentarz: "A co mnie to obchodzi, że w Wietnamie zawalą się mosty!"
Pytacie się po co to zamieściłem- no żeby być jak "Rambo" i się nie poddawać do samego koń...- tak naprawdę to po to, że istnieje klątwa- tyle ile ocen miał "Rambo" z tego przedmiotu, to tyle będzie części, które normalnie powinny się skończyć po dwóch poprawkach, czyli na Rambo 3.
Koniec, dałem z siebie 30%.
Akcja tej krótkiej pasty toczy się w Poznaniu na początku lat 70-tych.
Jej bohaterami są:
1. Wietnamski "Rambo"- zabijaka, na podstawie którego Amerykanie stworzyli swojego kinowego Rambo. Student politechniki poznańskiej.
2. Profesor "Gandalf", który powiedział Rambo: "you shall not pass". Prawie nie został złamany do samego końca.
3. Komisarz "Dzierżyński", który naciskał "Gandalfa", by ten przepuścił "Rambo".
Historia:
Nasz dzielny wojak "Rambo", zabijaka jakich mało, odznaczony wieloma orderami, w trybie przyspieszonym zdał wszystkie szkoły w swoim kraju. Wiadomo, że był produktem propagandy ku pokrzepieniu serc, ale raczej wolelibyśmy, by zdawał wszystko w sposób normalny, a nie "bo tak". Było, jak było, w Polsce dostał się na budownictwo i przepuszczano go z wielu przedmiotów, nawet jak ich nie zdał, to dawano mu więcej przywilejów, bo nie zna języka i te sprawy. W odróżnieniu do kilku innych Wietnamczyków, którym nie darowano, jak nie zdali, nasz "Rambo" natrafił w końcu na Profesora "Gandalfa". Profesor "Gandalf" wykładał (XD)- budowę mostów, tak nazwa profesora nieprzypadkowa.
"Gandalf" oblewał "Rambo" i nie patrzył na to, że inni profesorowie zwracali mu uwagę, że powinien go przepuścić. Szedł w zaparte i "Rambo" wykorzystał wszystkie możliwe poprawki. Profesor miał go oblać, ale pojawiły się głosy najpierw z dziekanatu, a potem od rektora, więc "Rambo" poprawiał dalej. Kiedy wszystko się skończyło i był już kwiecień, "Gandalf" stwierdził, że nikt nie będzie mu już truł dupy, wystawił typowi dwa i elo, pojechał na konferencję do Kanady. Jak tylko wrócił, to pojawił się on- towarzysz "Dzierżyński" z najwyższej komnaty, z najwyższej wieży, Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Tak pogadał z profesorem, że ten zrobił dla "Rambo" ostatnią poprawkę, którą podobno napisali ją za "Rambo" inni studenci. Ostatecznie profesor "Gandalf" po 8-miu dwójach "Rambo" wystawił mu trzy i napisał komentarz: "A co mnie to obchodzi, że w Wietnamie zawalą się mosty!"
Pytacie się po co to zamieściłem- no żeby być jak "Rambo" i się nie poddawać do samego koń...- tak naprawdę to po to, że istnieje klątwa- tyle ile ocen miał "Rambo" z tego przedmiotu, to tyle będzie części, które normalnie powinny się skończyć po dwóch poprawkach, czyli na Rambo 3.
Koniec, dałem z siebie 30%.