Powitanie

13
Cześć ludzie, po pierwsze chcę się przywitać, to pierwsze konto, pierwszy dzień i pierwsza wrzutka. Właśnie coś mnie tu sprowadza ale od początku. Obejrzałem jakiś czas temu, moim zdaniem genialny serial i od razu ucinam spekulacje jakoby miało być to niedocenione niszowe kino zrozumiałe jedynie wytrawnym kinomanom i erudytom ( chociaż jak się okaże interpretacja tegoż może spędzić sen z powiek dla znawców jak i zwykłym zjadaczom chleba, chcącym zrelaksować się przy niewymagającym - na pozór - serialiku ) otóż chodzi o Sopranos. Każdy słyszał, nawet widział nieintencjonalnie, w końcu leciało to na tvn7 kiedy wielu z nas było co tu dużo mówić, gówniakami nie ogarniającymi głębszego przekazu w tym co właśnie widzą - a było i jest to niesłychanie proste gdyż rzeczony serial na tym m.in. opiera swoją specyfikę - naprawdę grube i ciężkie treści podane są w oprawie nad wyraz często przypominającej serial obyczajowy, wręcz familijny, widzimy tam jak główny bohater ( i jego co niektórzy koledzy ) użera się ze swoją rodzinką ( koledzy też, ze swoimi rodzinami - łatwo było o niedosłowność ) badź przeciwnie, chętnie pełni role ,,tatuśka" organizując i biorąc udział w różnych przyjęciach, uroczystościach, urodzinach gdzie nie wysuwa się na pierwszy plan nic poza rodzinnym rozgardiaszem, niewinnymi sprzeczkami, rodzinnymi perypetiami w stylu wujka nie będzie na kolacji, córka ma focha ( związała się z chłopakiem, niestety czarnoskórym na co tata zareagował tak jak spodobałoby się społeczności jbzd ), ciocia ma gorszy czas i chwile u nas pomieszka. Głowny bohater to w swojej powierzchowności taki trochę misiu zdzisiu, lubiący jeść, najlepiej z gazetką którą sam odbiera co rano w szlafroku... Aż dziw bierze jak twórcy zmiksowali ten niemal sielankowy obraz amerykańskiej rodziny imigranckich parweniuszy z biznesem głównego bohatera ( który swoim charaktem, zachowaniem i sposobem bycia finalnie spełnia wszystkie cechy by mógł być obrazowany wizerunkiem chada, wiecie tego muskularnego gościa z kwadratową szczęką na czarno - białym tle ) w którym za błąd płaci się głową. Pierwszy sezon i ( sory za spoiler ) egzekucja Pussy'ego, uderza to z jakim spokojem - oczywiście względnym - przebiega całe to wydarzenie, zarówno u tych którzy mają wykonać wyrok jak i u tego który ma się temu poddać
Powitanie
dobra już bez żartów ta scena była mega ciężka, przecież Pussy był ich kolegą od dziecka, razem się dorabiali i tak musieli to skończyć ( ciekawskich dlaczego odsyłam do seansu ) tym bardziej rusza prośba Pussy'ego by nie strzelali w twarz, wcześniej rozmawiali, żartowali, pili z nieuchronnym widmem potrzeby wykonania obowiązku. Dalej mamy porwania, pobicia, ćwiartowanie zwłok w wannie ( i zabawna w swojej specyfice konstatacja, że koleś ma tupecik ) mus usunięcia ludzi niewygodnych, nawet jeżeli byli kochani ( wypadek Chrissa ) i zaakceptowania, że niektórzy siłą rzeczy wypadają już z biznesu ( wspólnik, który umiera na raka w więzieniu czy wujo, nie pamietający już swojej tożsamości i niepomny swego smutnego końca ). Tak wiem, że sporo tu spoilerów ale jak zdążyłem się już zorientować serial ten Waszej społeczności nie jest obcy, każdy docenił fabułe, przekaz, nawet i świetną czołówkę z dbałością o szczegóły ( zniknięcie dwóch wież - nie, to dalej nie lotr - w okolicach trzeciego sezonu z wiadomych przyczyn) oraz humor, z tym Waszym to przecież nawet sam sympatyzuję
Właśnie z Paulie'm dużo było zabawnych scen, ciągłe sprzeczki z Chrissem, wąchanie majtek jego dupy ( a był ostatnio wątek niuchaczy ) czy polowanie wraz z nim na ruskiego komandosa. Warto wspomnieć jak Paulie namówił kolegę by jego mama chciała bawić się z jego mamą (?) czy jak kazał zmywać gówna ze swoich opon dla chłopaka córki szefa ( w porę się dowiedział xD ). Tak czy owak do czego zmierzam, otóż do dyskusji, zauważyłem, że jak coś wrzucasz do rzeki to na następny dzień już tego nie ma... nie no żarcik, zauważyłem, że dyskusje tutaj często są raczej owocne nie to co na innych portalach tam to wiadomo
o forach ,,fanowskich" raczej nie wspomne, irytująca ogłada w opiniach a słowa twórców są oczywiście pod publiczkę, tak oczywiście chodzi o zakończenie tego serialu no i twórcy mówią co im się opłaca ( moim zdaniem to ich celowy zabieg, otwarcie końcówki na interpretacje i ukłon w stronę zagorzałego widza - on będzie wiedział co się stało, reszta zadowoli się strzępkami wypowiedzi ) tu pada pytanie: co Wy sądzicie? Jak zakończył się ten serial? Wiem, że oczekiwanie wiążącego werdyktu jest nonsensem, przecież napisałem, że twórcy zostawili to dla widza - każdego z osobna ale jestem bardzo ciekaw jakie macie na to teorie. Nie chce się uwierzyć, że tak przemyślany pod każdym względem serial mógłby skończyć się ot tak. Ostatnia scena wręcz ociakała symbolizmem, chociażby wejście potencjalnego zamachowca do łazienki, zupełnie jak w Ojcu Chrzestnym, pragnę skonfrontować swoje domniemania z Waszymi a tymczasem... wiadomo
Powitanie
z pozytywnych rzeczy na koniec - prócz pozdrowień - wygrałem browca pod kapslem pisząc tą dzidkę
0.044286012649536