"Dlaczego rolnik jak mu się sezon kończy, to nie idzie do innej pracy?"

27
To wszystko napisałem jako odpowiedź do komentarza, ale wkleję też tutaj bo wydaje mi się, że może być dobrą informacją dla reszty którzy nie są doinformowani. Zanim zaczniecie się pluć przeczytajcie wszystko. 

Niestety w swoim wywodzie o wytwórniach zapominasz, że są to duże firmy składające się z dużej ilości pracowników. W Polsce nie mamy 5 czy 10 gospodarstw które mają wszystkie ziemie, a masz ponad 1,3 mln gospodarstw rolnych z czego koło 75% wszystkich gospodarstw posiada mniej niż 10 hektarów, a 3% posiada więcej niż 50 hektarów. Tych 3-procentowców nie zobaczysz na prostestach, bo oni zbijają największą kabze. To tak jakby Bill Gate przyszedł na zebranie małych przedsiębiorców. A teraz pytanie ile takich rolników żyje TYLKO z rolnictwa, koło 12%, czyli wyobraż sobie idziesz to jakiegoś zakładu pracy, pracujesz swoje 8 czy 10 godzin 5 dni w tygodniu, a potem dodatkowo idziesz na drugie tyle u siebie w domu na gospodarstwie w dni robocze czy też najczęściej na weekend. Czy można tych ludzi nazwać nierobami i darmozjadami? Dlatego mówią, że się nie opłaca. Bo gdyby ten czas który poświęcają gospodarstwu poświęcili pracy w firmie dostali by jakieś 2-3 razy więcej niż pracując na gospodarstwie.

Teraz o przetwórniach. To one wyznaczają ceny skupu towaru od rolników, weźmy na celownik mąkę. Z 1 tony pszenicy zyskujemy 250 kg dla zwierząt która nie nadaję się dla ludzi oraz 750 kg mąki razowej. Kupno takiej mąki razowej za 1kg może być od 6 zł, za 5 znalazłem za 17. Pomnóżmu to za 5 kg, z tych 750 kg sprzedamy 150 takich worków 5 kilowych, z których mamy 2550 zł, gdzie tona tej pszenicy kosztuje od 690-710zł, czyli jakoś podwojona ilość dochodu. Trzeba też pamiętać o fakcie tego, że takie młyny nie produkują tylko mąkę razową, ale inne też. Młyny nie posiadają po 1 tonie jednocześnie i nie mielą też tego po 1 tonie, a niektóre młyny mielą 500 ton dziennie. Gospodarstwa rolne mają zróźnicowane uprawy i nie posiadają tylko pszenicy, ale nie chcę mi się wyszukiwać ile kto ma czego i ile wszystko kosztuje. Kwestia jest tego, że jeden gospodarz(może poza tymi 3%) nie posiada 500 ton zboża, tylko zakładajmy, że od 5 do 50 ton. Dostaje 2 razy mniej niż przetwórnia. Jasne można dać argument, że pracownicy, sprzęt i prąd, ale w drugą strone też można go dać więc nie widzę sensu. Nie ma już małych rodzinnych przetwórni gdzie jest po 10 osób, są molochy które narzucają ceny i tyle. Ze sprzedarzy takiej mąki mają 2-3 a może i nawet więcej razy niż gospodarz który dostaje za sprzedaż tego zboża.

"Dlaczego rolnik jak mu się sezon kończy, to nie idzie do innej pracy?" Idzie do pracy, a w sezonie często też idzie do pracy albo wykorzystuje urlop i zapierdala od 6 do 23(z życia wzięte, matka dowoziła ojcu obiad czy posiłek i jechał dalej), tak więc skończ pierdolić o tym, że rolnik nie pracuje po za gospodarstwem, bo ogromna część pracuje, może nie spotkasz takich w biurze czy wawie, ale nawet ja spotykam dużą część pracując w fabryce mebli, którzy pracują jednocześnie w fabryce i w polu, więc naprawdę skończ z tym argumentem wyssanym z palca. Właśnie dlatego mówią, że dokładają do gospodarki, z pracy, a nie z powietrza. Zaraz będzie pytanie czemu dopłacają, skoro są dotacje? Stawka na 2023 rok wynosiła ok 166 euro na 1 hektar, no to z tych 10 hektarów (gdzie dużo osób posiada mniej) wynosi jakieś 1660 euro(7170zł), dużo, mało? Teraz o nawozach które odpowiedzą na te pytanie, maksymalnie można dać koło 50kg N/ha, czyli na te 10 hektarów potrzebujemy maksymalnie 500kg, które kosztuje od 600-1100 zł. Dodatkowo potrzebujemy też nasiona zboża 160-200 kg na hektar, dajmy maksymalne zapotrzebowanie na 10 daje nam to 2000kg nasion, wyszukałem jęczmień, który kosztuje 130-156zł(zależy od zaprawy czy "opakowania"), niestety strona z której korzystałem nie pozwoliła mi zamówić mniej niż te 3000 kg, ale z dodatkową zaprawą koszt wynosi 9375 zł------Reszta w komentarzu
0.055992126464844