Psychika

54
Cześć dzidki, exp 24 lata
Mamy tutaj pełno różnych osób z różnych dziedzin i przeżyć, więc borykam się od paru miesięcy (od momentu śmierci bliskiej osoby) z bardzo silnymi atakami paniki i skłonnościami do hipochondri(?) coś mnie gdzieś zakłuje, ugniecie w brzuchu to jestem w stanie na drugi dzień mieć już zapisaną wizytę na USG prywatnie etc. Rozpocząłem już współpracę z psychologiem, lecz ataki stały się bardziej emocjonalne(większe uczucie strachu i bezsilności) i jestem bardziej bojaźliwy. 
Chwilami wręcz utrudniają życie, nawet strach przed pójściem samemu na zakupy spożywcze etc,  bo kto mi pomoże jak coś mi się stanie. 
Mamy tu osoby, które doświadczyły czegoś podobnego i z tego wyszły bez antydepresantów? Czy ciężko sie wyleczyć z tego? Czy podzieli się ktoś jak radzić z tym sobie z własnego doświadczenia? 
0.040119171142578